Nie szykujemy rewolucji w naszej strategii

- Pandemia pokazała, że potrafimy obsługiwać klientów i ich spłaty wyłącznie zdalnie - mówi Maciej Mikucki, członek zarządu, dyrektor finansowy Provident Polska w rozmowie z Maciejem Rudke.

Publikacja: 07.07.2020 05:16

Nie szykujemy rewolucji w naszej strategii

Foto: materiały prasowe

Jak ograniczenia pandemiczne wpłynęły na działalność operacyjną Providenta?

Zdrowie naszych klientów, pracowników i współpracowników jest najważniejsze. Dlatego od ogłoszenia epidemii, czyli od połowy marca, zawiesiliśmy spotkania z klientami w ich domach, choć to główny sposób prowadzenia naszego biznesu. Wznowiliśmy wizyty w pierwszym tygodniu czerwca, gdy w Polsce zniesiono większość restrykcji. Teraz działamy na około 85 proc. możliwości. Nie pracują nadal pracownicy mający ponad 60 lat, ograniczamy też działalność na Śląsku.

Jak wpłynęło to na sprzedaż?

Decydujące dla ogromnego spadku sprzedaży okazały się bardziej zmiany regulacyjne, wprowadzone z końcem marca w tarczy antykryzysowej, niż kwestie operacyjne. W ramach tarczy drastycznie obniżono maksymalny limit kosztów pozaodsetkowych pożyczek, co uderza wprost w przychody firm takich jak nasza. Spadek sprzedaży całej branży w porównaniu z marcem sięgnął 60 proc. Niektóre firmy wręcz zaprzestały działalności, bo udzielanie pożyczek przestało im się opłacać, szczególnie przy wzroście ryzyka kredytowego.

Co teraz głównie powoduje słabą sprzedaż: problemy podażowe czy popytowe?

Spadek popytu był istotny, bo klienci z powodu niepewności ograniczyli wydatki, a ze względu na pandemię dodatkowo pozostawali w domu. Według BIK w kwietniu liczba wnioskujących o pożyczki spadła rok do roku o około 60 proc., ale świadczy to nie o tym, że rzeczywisty popyt aż tak cię cofnął. Ten spadek wynikał z tego, że kiedy klient przychodzi do firmy pożyczkowej i ona wie, że nie ma szans na udzielenie mu finansowania, nie wysyła zapytań do bazy danych Biura Informacji Kredytowej, bo ich pozyskanie kosztuje. Teraz się wydaje, że głównym hamulcem sprzedaży są czynniki podażowe i ograniczenia narzucone na branżę.

Dlaczego udzielanie nowych pożyczek przestaje być opłacalne?

Przez regulacje narzucone na branżę wszystkie firmy musiały ograniczyć apetyt na ryzyko kredytowe, bo nie ma wątpliwości, że kryzys podniesie koszt ryzyka kredytowego. Oprócz tego jest jeszcze kwestia kosztu i dostępności finansowania. Nasza branża nie może pozyskiwać taniego finansowania z depozytów czy od NBP tak jak banki. Koszt pozyskania finansowania w mniejszych niż Provident firmach sięga 14–16 proc. rocznie, więc przy niemal zerowych stopach procentowych, ograniczeniu przychodów pozaodsetkowych do 21 proc., wyższych kosztach ryzyka i wciąż sporych kosztach operacyjnych wiele pożyczek, które wcześniej byłyby opłacalne, teraz takie nie jest są, bo przychody w porównaniu z kosztami są zbyt niskie. Z tego wynika ograniczenie sprzedaży.

W Providencie koszt kapitału jest niższy, więc przy obecnych regulacjach jesteśmy w stanie przeżyć. Ale im dłuższy termin pożyczki i większa pożyczona kwota, tym większe prawdopodobieństwo, że nie uda się jej uzyskać. Firmy skracają okres spłaty i wartość pożyczek: kiedyś popularne terminy nawet na 36–48 miesięcy są teraz nieosiągalne, podobnie jak kwoty rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych. Ci sami klienci, którzy dziś odchodzą z kwitkiem, jeszcze trzy miesiące temu spokojnie mogliby dostać takie finansowanie. To efekt regulacji i niepewności gospodarczej.

Skoro banki i firmy pożyczkowe przykręcają kurek z pożyczkami, czy istnieje ryzyko rozwoju szarej strefy?

Popyt na pożyczki istnieje i będzie istniał. Naiwnością jest myślenie, że skoro firmy pożyczkowe drastycznie ograniczą sprzedaż, to ludzie przestaną zaciągać długi. Biorąc pod uwagę obecne regulacje, wartość rynku pożyczkowego skurczy się o ponad połowę. A życie nie znosi próżni i pojawią się inne źródła finansowania, niekoniecznie legalne i bezpieczne dla klientów. Finansowanie się z nieregulowanego rynku przyniesie szkodę klientom.

Banki również zaostrzyły swoją politykę kredytową. Czy część ich klientów, tych bardziej ryzykownych, może nie otrzymać finansowania i trafić do firm pożyczkowych?

Może tak się stać, bo banki mają jeszcze ostrożniejsze podejście wymagane m.in. rekomendacją T. Ci bardziej ryzykowni, mniej zamożni klienci mogą stać się dla nich mniej atrakcyjni, ale dla firm pożyczkowych wciąż będą interesujący. Firmy pożyczkowe i banki konkurują ze sobą o pewną grupę klientów. Mamy w ofercie produkty wyceniane podobnie jak w bankach.

Firmy pożyczkowe będą częściej upadać? Może dochodzić do przejęć?

Może się tak dziać, wszystko zależy od tego, jak głęboki będzie kryzys. Szczególnie dotyczyć to będzie tych mniejszych firm i tych, które już zawiesiły czy mocno ograniczyły sprzedaż. Spadek dochodowości przy wzroście kosztów ryzyka i utrudnionym dostępie do finansowania to dla branży wielkie wyzwanie. Rynek jest bardzo rozdrobniony, działa na nim kilkaset podmiotów. Kilka firm jest wystawionych na sprzedaż, więc konsolidacja przyspieszy. Nie jestem przekonany, czy my moglibyśmy te firmy przejmować. Działamy już na dużą skalę, obsłużyliśmy w ostatnich latach 4 mln Polaków. Jednak tak długo, jak długo nie zostaną wyjaśnione kwestie regulacyjne bijące w rentowność firm pożyczkowych, trudno oczekiwać transakcji w tak niepewnym otoczeniu gospodarczym.

Provident bazuje głównie na osobistych wizytach jego pracowników w domach klientów. Czy pandemia, ograniczanie kontaktów oraz wzrost cyfryzacji w połączeniu ze spadkiem rentowności firmy zmuszą was do głębszej restrukturyzacji?

Od lat staramy się docierać do klientów także przez internet za pomocą Provident Direct i już przed pandemią oczekiwaliśmy, że powoli ten sposób pożyczania będzie zwiększał swój udział w naszym biznesie. To jednak będzie ewolucja, a nie rewolucja. Pandemia pokazała, że potrafimy obsługiwać klientów i ich spłaty wyłącznie zdalnie. Jednak ankieta wśród klientów wskazała, że 90 proc. z nich wolałoby powrotu wizyt naszych doradców. Ten model więc pozostanie tak długo, jak długo będą tego chcieli klienci, ale na pewno większy nacisk zostanie położony na rozwój obsługi zdalnej. W firmie natomiast wciąż jesteśmy na etapie szukania oszczędności, cięcia kosztów i optymalizowania naszych budżetów tak, by uniknąć głębszych restrukturyzacji.

Jak wprowadzone ustawą wakacje kredytowe wpłyną na branżę?

Nasi klienci możliwość zawieszenia spłat mieli już wcześniej. Gdy przyszła pandemia, liczba osób korzystających z wakacji urosła kilkukrotnie. Teraz zainteresowanie nimi wyraźnie zmalało. Ustawowe wakacje nie są dla nas zagrożeniem pod względem płynności, choć to duża niedogodność, która zmusi spółkę do intensyfikacji działań optymalizacyjnych po stronie kosztowej, ale również może negatywnie wpłynąć na strumień gotówki, jaki spółka może przeznaczyć na nowe pożyczki.

Widać już pogorszenie spłat pożyczek z powodu recesji?

Teraz nie widać istotnego pogorszenia jakości spłat pożyczek z powodu pandemii. Jednak spodziewamy się, że za kilka tygodni do tego dojdzie. Na razie działają rządowe programy wsparcia, są wakacje kredytowe, jeszcze nie pogorszyła się aż tak bardzo sytuacja na rynku pracy. Po III kwartale będziemy w stanie więcej powiedzieć, jaka jest sytuacja przedsiębiorstw oraz jak to wpłynie na klientów firm pożyczkowych.

Provident Polska jest częścią brytyjskiej grupy International Personal Finance, która notowana jest na GPW i w Londynie. Kurs akcji jest pod szczególnie dużą presją w tym roku (spadł w tym czasie o blisko 60 proc.) ze względu na niekorzystne regulacje. Ale i w długim terminie spadał – przez pięć lat o 85 proc. Maciej Mikucki pracę w Providencie rozpoczął w 2017 r., odpowiada za strategię finansową. Zarządzał finansami w takich firmach, jak: Adamed, Teva, Ipsos czy Coca-Cola w Polsce i za granicą. Absolwent Szkoły Głównej Handlowej, gdzie wykłada. W grudniu 2018 r. obronił doktorat w dziedzinie nauk o zarządzaniu. MR

Parkiet PLUS
Richard Teng, prezes giełdy Binance, o halvingu bitcoina
Parkiet PLUS
Kim pan jest, Satoshi Nakamoto-san?
Parkiet PLUS
Salwador, czyli kraj, który chce być bitcoinowym rajem
Parkiet PLUS
Kryptowaluty wkroczyły do finansowego mainstreamu
Parkiet PLUS
Do poprawy wyników spółek z branży chemicznej niezbędny jest wzrost popytu i cen
Parkiet PLUS
Najwyższe stopy zwrotu przyniosą średnie spółki