Marek Niedużak, wiceminister rozwoju: Bezpieczny port dla rodzinnych majątków

WYWIAD | MAREK NIEDUŻAK z wiceministrem rozwoju, pracy i technologii rozmawia Anita Błaszczak

Publikacja: 12.04.2021 05:26

Marek Niedużak, wiceminister rozwoju, pracy i technologii

Marek Niedużak, wiceminister rozwoju, pracy i technologii

Foto: materiały prasowe

Chociaż od kilku lat słyszymy o nadchodzącej fali sukcesji w polskich firmach rodzinnych, to na razie jej nie widać. Z badań wynika, że większość ich właścicieli nie zaczęła jeszcze poważnych przygotowań do wymiany pokoleniowej. Czy jest to powód do niepokoju?

Zdajemy sobie sprawę, że zmiany sukcesyjne zawsze są bardzo długim procesem. Specjaliści w tej dziedzinie powtarzają, że transfer własności jest ostatnim krokiem, a wcześniej, często przez wiele lat, trwa proces wychowania następców, wprowadzania ich w strukturę firmy, dzielenia się odpowiedzialnością. Dopiero na końcu dochodzi do transferu własności. Tak więc sukcesja będzie to raczej proces rozłożony na lata, ale – powiedzmy sobie szczerze – proces nieunikniony, gdyż jest konsekwencją biologii. Na pewno jednak sukcesja może być wyzwaniem: w większości rodzinnych firm u władzy jest pokolenie pionierskie, które budowało kapitalizm, często jeszcze pełne sił i energii. Niemniej z pewnością transformacja pokoleniowa w polskim biznesie będzie musiała się wydarzyć.

Czy sądzi pan, że impulsem do tej transformacji będzie przygotowana w ministerstwach rozwoju i finansów ustawa o fundacji rodzinnej?

Powiedziałbym raczej, że to sam projekt jest odpowiedzią na impuls ze strony przedsiębiorców. Od lat blisko współpracujemy ze środowiskiem firm rodzinnych i projekt ustawy jest wynikiem ich postulatów. Dlatego też kilka lat temu podjęliśmy decyzję, by najpierw skupić się na ustawie o sukcesji w firmach jednoosobowych, w których ten problem był dużo poważniejszy; bez tej ustawy śmierć właściciela oznaczała zgaśnięcie firmy. Tamtą ustawę udało się uchwalić jeszcze w poprzedniej kadencji. Następnie opublikowaliśmy Zieloną Księgę o fundacji rodzinnej, by rozpocząć dyskusję na ten temat. Była więc potrzeba, było zainteresowanie firm, a teraz mamy projekt ustawy, który jest odpowiedzią na to zainteresowanie.

Sprawdzali państwo, ile biznesów mogło przetrwać dzięki tamtej ustawie o sukcesji w jednoosobowych firmach?

Można to oceniać na podstawie liczby wyznaczonych w CEIDG zarządców sukcesyjnych, a także liczby sukcesji w toku. Ponad 20 tys. przedsiębiorców zabezpieczyło swoje firmy, wyznaczając zarządców sukcesyjnych, a ponad 2 tys. zarządców sukcesyjnych podjęło już aktywną działalność. Te dane oczywiście cieszą, chociaż w stosunku do łącznej liczby firm, jest jeszcze na pewno pole do poprawy. Bardzo ważna jest tu kwestia świadomości prawnej. Tak jak w interesie nas wszystkich jest zainteresowanie się prawem spadkowym, tak samo osoby prowadzące firmy powinny się zastanowić, czy nie warto wyznaczyć zarządcy sukcesyjnego, a – jeśli mają większą firmę – to może warto będzie rozważyć założenie fundacji rodzinnej. Zresztą docierają do nas informacje, że niektóre polskie rodziny biznesowe już tworzą takie fundacje tyle, że poza granicami Polski. To też istotny sygnał, że jest potrzeba takiego rozwiązania w prawie krajowym.

Czy projekt ustawy o fundacji rodzinnej był wzorowany na regulacjach w tej dziedzinie funkcjonujących na zachodzie Europy?

Przygotowując ten projekt, robiliśmy badania prawno-porównawcze w różnych krajach. Braliśmy pod uwagę m.in. Austrię, Niemcy, Holandię, a także mniejsze kraje, jak Malta czy Liechtenstein. W dużej mierze staraliśmy się rozwiązania obecne już w innych krajach Unii dostosować do polskich realiów. Wzorując się na innych państwach, wprowadziliśmy przepis, że sama fundacja rodzinna nie jest przedsiębiorstwem. W zdecydowanej większości systemów prawnych Europy fundacja może być akcjonariuszem czy udziałowcem spółek, ale sama nie prowadzi działalności gospodarczej, gdyż oznaczałoby to narażenie dorobku pokoleń na różnorakie ryzyka, zobowiązania. Tymczasem fundacja rodzinna ma inne cele; nie jest wehikułem korporacyjnym, który ma ograniczyć odpowiedzialność do wysokości kapitału zakładowego. Fundacja ma być bezpiecznym portem dla majątku rodzinnego, który został na nią przeniesiony, a długoterminowo ma służyć akumulacji rodzinnego kapitału.

A będą jakieś rozwiązania uwzględniające polską specyfikę?

Wszystko na to wskazuje, ale na tę chwilę jest jeszcze za wcześnie, by o tym przesądzać. Jesteśmy w bieżącym dialogu z organizacjami przedsiębiorców, a do 22 kwietnia trwają konsultacje tego projektu. Zgodnie z praktyką funkcjonowania fundacji rodzinnej w rozwiniętych krajach Unii, jej zarząd często powierza się profesjonalnym menedżerom, a rodzina przechodzi do roli właścicielsko-nadzorczej. Jest to związane z tym, że fundacja ma stać na straży jej całego majątku, a nie reprezentować interesy jednego czy drugiego członka rodziny. Widzimy jednak, że ten pomysł nie do końca spotyka się ze zrozumieniem polskich przedsiębiorców, którzy woleliby, by zostawić kwestię składu zarządu do uznania fundatora. Widać też chęć, by to członkowie rodziny mogli zajmować wszystkie stanowiska we władzach fundacji. Może więc będzie to polska specyfika wynikająca także z obecnego etapu rozwoju firm. Jesteśmy tu otwarci na dialog.

Wprowadzając ustawę o fundacji rodzinnej, nadrabiamy chyba zaległości wobec rozwiniętych państw Unii – czy w każdym jest taka instytucja?

Nie, nie w każdym. Na przykład w systemie anglosaskim zamiast fundacji rodzinnych popularna jest instytucja funduszy powierniczych. Wydaje mi się jednak, że to nie tyle jest kwestia jakiegoś zapóźnienia, ale raczej obecnego etapu rozwoju gospodarki i akumulacji kapitału. Dzisiaj, ponad 30 lat po transformacji ustrojowej doszliśmy to etapu, gdy założyciele firm zaczynają myśleć o sukcesji i mają już do tego odpowiedni kapitał. Potrzeba tego rozwiązania staje się więc coraz bardziej aktualna. Fundacja rodzinna nie jest rozwiązaniem dla każdej firmy – dotyczy większych firm, które odniosły sukces i nadal się rozrastają, np. tworząc już grupę spółek. W miarę rozwoju gospodarczego, gdy będziemy mieli coraz więcej średnich i dużych firm, coraz większe będzie też zapotrzebowanie na instytucję fundacji rodzinnych.

Co pana zdaniem jest najważniejszym atutem ustawy o fundacji rodzinnej?

Moim zdaniem najważniejsze są ułatwienia w sukcesji. Jeśli rodzinny majątek zostaje przekazany osobie prawnej, jaką jest fundacja, to nie trzeba za każdym razem w razie śmierci czy ciężkiej choroby wspólnika z rodziny dzielić majątku. Pomimo zmian pokoleniowych fundacja może trwać przez wiele lat, rodzina zaś z jednej strony przejmuje funkcję nadzorczo-zarządczą,a z drugiej – przechodzi też na pozycję beneficjentów fundacji, zapobiegając „rozbiciu dzielnicowemu" w firmach. Chcemy tego uniknąć – zależy nam na akumulacji, budowie silnego rodzimego kapitału. To – obok ułatwienia w sukcesji – jest drugą najważniejszą korzyścią z ustawy o fundacji rodzinnej.

Organizacje przedsiębiorców – chwaląc założenia projektu – krytycznie oceniają niektóre rozwiązania podatkowe, w tym opodatkowanie dywidendy od spółki zależnej. Są szanse na zmianę tych przepisów?

Naszym założeniem w projekcie przygotowywanym we współpracy z Ministerstwem Finansów było maksymalne zbliżenie do koncepcji neutralności podatkowej fundacji rodzinnej. Teraz docierają do nas głosy przedsiębiorców, że przy obecnych zapisach w ustawie fundacja pod względem struktury opodatkowania jest mniej korzystna niż holding. Moim zdaniem jest to ważki argument i wspólnie z Ministerstwem Finansów będziemy chcieli wypracować rozwiązanie jak najbardziej zbliżone do neutralności podatkowej. Nie chcemy tutaj tworzyć wehikułu, który będzie przyciągał tylko dlatego, że jest bardziej atrakcyjny podatkowo niż na przykład fundusz inwestycyjny zamknięty czy spółka komandytowa. Nie taki jest cel nowej instytucji.

Kiedy będą mogły powstawać pierwsze fundacje?

Widzimy już, że projekt ustawy przesłany do ponad 440 podmiotów wzbudza bardzo duże zainteresowanie. Do 22 kwietnia trwają konsultacje, zakładam, że dostaniemy też dużo informacji zwrotnej. Wszystkie głosy i stanowiska będziemy analizowali. Konieczne są też uzgodnienia międzyresortowe. Mam nadzieję, że nowy projekt przygotujemy jeszcze przed wakacjami. Liczymy, że ustawa wejdzie w życie 1 stycznia 2022 roku.

CV

39-letni Marek Niedużak, doktor nauk prawnych i adwokat specjalizujący się w prawie cywilnym i gospodarczym, pełni funkcję wiceministra rozwoju, pracy i technologii od października 2020 r. W resorcie odpowiada za regulacje i legislację. Wcześniej (od grudnia 2019 r.) jako wiceminister rozwoju nadzorował m.in. prace legislacyjne nad ustawą dotyczącą tzw. małego ZUS.

Parkiet PLUS
Richard Teng, prezes giełdy Binance, o halvingu bitcoina
Parkiet PLUS
Kim pan jest, Satoshi Nakamoto-san?
Parkiet PLUS
Kryptowaluty wkroczyły do finansowego mainstreamu
Parkiet PLUS
Salwador, czyli kraj, który chce być bitcoinowym rajem
Parkiet PLUS
Do poprawy wyników spółek z branży chemicznej niezbędny jest wzrost popytu i cen
Parkiet PLUS
Najwyższe stopy zwrotu przyniosą średnie spółki