Skarbiec Małych i Średnich Spółek po raz piąty z rzędu zakończył rok w ścisłej czołówce swojej grupy, w tym po raz trzeci na miejscu pierwszym. Jak przez ten czas kształtował się jego skład?
Przede wszystkim fundusz koncentruje się na przedsiębiorstwach prywatnych. Obecnie mamy tylko dwie firmy z państwowym akcjonariatem, a ich łączny udział jest poniżej 5 proc. portfela. Z kolei w zeszłym roku przez większość czasu nie posiadaliśmy żadnej. Do tego dobieramy spółki, których produkty czy usługi mogą być skalowalne i oferowane poza Polską. Z reguły reprezentują one branże IT i ochronę zdrowia, jednak wybieramy podmioty już z pewnym tzw. track recordem, a nie bazujące wyłącznie na obietnicach. W tych sektorach możemy znaleźć firmy z potencjałem kilkakrotnego wzrostu biznesu, o ile produkt jest dobry. Wtedy nie jest istotne, że spółka jest z Polski, bo jej produkt jest skalowalny. Szukając kolejnych typów do portfela zadaję sobie często pytanie: czy możliwe jest, że dynamiczny rozwój spółki spowoduje, że jej kurs w ciągu dwóch najbliższych lat ma szansę wzrosnąć dwukrotnie. We wcześniejszych latach w portfelu były np. dwie takie spółki, które notowały stopę zwrotu 100 proc. lub wyższą, natomiast w roku 2020 było ich aż 11. Duży udział w portfelu stanowią również spółki będące liderami w swoich sektorach. Choć w ich przypadku trudno oczekiwać aż tak dynamicznych zwyżek kursów, tego typu podmioty przeważnie lepiej radzą sobie w okresach perturbacji na rynkach, co dobrze uwidocznił poprzedni rok. Główną zasadą jest dobór takich spółek, które poprawiają wyniki, najlepiej dwucyfrowo. Do tego unikamy firm z problemami. Niestety, zwykle trwają one o wiele dłużej, niż na początku jest zakładane, i zeszły rok dobitnie to pokazał. Ważny jest również aspekt braku nadmiernego zadłużenia i generowania dodatnich przepływów operacyjnych. A trzeba zacząć od tego, że każdy typ inwestycyjnych jest na początku oceniany pod kątem płynności, tj. czy w ciągu maksymalnie kilku dni uda się zbudować oczekiwaną wielkość pozycji. Kieruje się zasadą, że zawsze akcje jest trudniej sprzedać niż kupić. Nie chce być zakładnikiem pozycji, dlatego tak ważny jest aspekt płynności.
W poprzednim roku doszło do wielu zmian w portfelu?
Tak. Dużo dobrych prywatnych spółek usługowych popadło w ubiegłym roku w kłopoty, które rzutowały na wyniki i oczywiście wycenę. Były to przede wszystkim przedsiębiorstwa usługowe, z branży sportowej, turystycznej czy restauratorzy. W przypadku takich firm nie da się już odrobić straconego czasu. To tzw. popyt utracony, bo nawet po zdjęciu obostrzeń nikt nie będzie np. chodził dwa razy częściej na siłownię czy jeździł znacznie częściej na wakacje. W lepszej sytuacji znalazły się firmy przemysłowe. Na ich produkty popyt mógł się jedynie przesunąć w czasie. Część osób mogła np. odłożyć zakup AGD w obawie o dochody. A jeśli chodzi o przedsiębiorstwa IT, producentów gier oraz ochrony zdrowia, to właściwie popyt na ich produkty wyprzedził oczekiwania na 2020 r.
W marcu zeszłego roku praktycznie usunęliśmy bądź mocno zredukowaliśmy pozycje w spółkach usługowych, nastawionych na popyt konsumentów. Była to spora zmiana w funduszu. Jednocześnie szukaliśmy takich spółek, które na pandemii mogły zyskać. Co więcej, do niedawna portfel budowany był z wykorzystaniem 30–35 pozycji. Utrzymujemy dosyć duże odchylenia od benchmarku. Tymczasem wiele innych funduszy akcji małych i średnich spółek często składa się ze znacznie większej liczby pozycji, sięgającej nawet 100 spółek w portfelu. My z kolei ograniczamy się tylko do tych, które mają w naszej ocenie obecnie najlepsze perspektywy. Zwracamy też uwagę na wyceny. Pewnym uzupełnieniem portfela zwykle są pozycje z WIG20, również z grona spółek prywatnych, których dużą zaletą jest płynność – jest możliwa sprzedaż w ciągu jednego dnia, na ewentualne pokrycie odpływów czy finansowanie okazji na „misiach". W funduszu praktycznie nie trzymam gotówki. W tamtym roku sytuacja na GPW, jeśli chodzi o płynność, zdecydowanie się poprawiła dzięki zaangażowaniu inwestorów indywidualnych. W efekcie grono spółek, które są rozważane do portfela, wzrosło o około 20–30 podmiotów. W Skarbcu Małych i Średnich Spółek od dłuższego czasu nie ma firm zagranicznych. W zeszłym roku były to pojedyncze pozycje, pozwalające utrzymać wysoką płynność. Wzrost obrotów na GPW pozwolił mi jednak zrezygnować w pierwszej kolejności z zagranicy, a następnie zredukować spółki z WIG20. Nieco się zatem portfel w ostatnim półroczu rozbudował, a jednocześnie rozdrobniły się wagi poszczególnych, w szczególności największych, pozycji.