Już start wtorkowej sesji pozwalał wierzyć, że to właśnie byki będą miały więcej do powiedzenia. WIG20 zyskał na otwarciu 0,3 proc. i tym samym widmo pogłębienia poniedziałkowej przeceny zostało zażegnane. Całkowicie ono zniknęło, kiedy w kolejnych godzinach handlu popyt pokazał jeszcze większą moc. W połowie sesji WIG20 był już 1,3 proc. na plusie. Tym samym znalazł się w gronie najsilniejszych indeksów na Starym Kontynencie.

Wyraźnie zyskiwały też inne rynki wschodzące. Turecki BIST100 czy też rosyjski RTS rosły po ponad 1 proc. Słabiej tym razem prezentowały się wskaźniki rynków rozwiniętych. Co prawda tam również mieliśmy do czynienia ze zwyżkami, ale oscylowały one w okolicach 0,3 proc. Kiedy jeszcze od zwyżek dzień zaczęli inwestorzy w Stanach Zjednoczonych, wydawało się, że końcówka sesji przyniesie kontynuację zwyżek w Warszawie. Nic jednak bardziej mylnego. Na ostatniej prostej byki dostały zadyszki. W efekcie, zamiast atakować wyższe poziomy, mieliśmy do czynienia z cofnięciem. Na szczęście było ono delikatne. Ostatecznie WIG20 zyskał 0,9 proc. Na plusie dzień zakończyły także pozostałe wskaźniki GPW. mWIG40 urósł 0,7 proc., a sWIG80 o 0,3 proc.

GG Parkiet

Można więc powiedzieć, że po dwóch sesjach tego tygodnia mamy remis. Poniedziałek należał do niedźwiedzi, ale już we wtorek byki się odegrały. Niewykluczone, że taką huśtawkę nastrojów będziemy przeżywać również w kolejnych dniach. Trzeba bowiem pamiętać, że jesteśmy w przededniu awansu naszej giełdy do grona rynków rozwiniętych według metodologii FTSE Russell, co może mieć przełożenie na większą zmienność na GPW.