Kilka miesięcy temu głośno było w mediach o kryptowalucie bitcoin. O alternatywie dla tradycyjnego pieniądza pisały niemal wszystkie portale finansowe, tygodniki Przekrój i Polityka, dziennik Parkiet, a telewizja TVN CNBC zaprosiła do studia eksperta w tej dziedzinie – twórcę bloga satoshi.pl, Macieja Ziółkowskiego. Temat był wówczas bardzo gorący, bo cena jednego bitcoina na największej giełdzie cyfrowej waluty MtGox wzrosła w ciągu kilku miesięcy z 13 dolarów do 266 dolarów. Dynamiczny skok notowań tłumaczono ucieczką kapitału z tradycyjnego systemu finansowego po tym, jak unijne władzy ogłosiły zamiar nałożenia dodatkowego podatku na depozyty w cypryjskich bankach. Z dnia na dzień wycena bitcoina rosła o kilkadziesiąt dolarów, a dziennikarze szukali analogii z holenderską tulipomanią, czy euforią wokół amerykańskich dotcomów. Bańka na krypotwalucie pękła 10 kwietnia po osiągnięciu rekordowej ceny 266 dolarów. W ciągu tygodnia kurs spadł do 50 dolarów, media zamknęły temat i sprawa ucichła. Dziś cena bitcoina waha się przy poziomie 100 dolarów, a zachowanie kursu w ostatnich miesiącach pokazuje, że w przeciwieństwie do mediów, wielu inwestorów nie zakończyło swojej przygody z kryptowalutą. Skoki notowań rzędu 100 dolarów w ciągu kilku dni to na giełdzie MtGox chleb powszedni. I to wszystko bez żadnej dźwigni, lotów, czy punktów swapowych, z którymi mamy do czynienia na rynku forex. Tutaj tylko kupujesz i sprzedajesz instrument bazowy, a zmienność przychodzi sama.

Ta pozorna łatwość może przyciągać na ten rynek początkujących graczy, których odstrasza skomplikowany rynek walutowy forex i czarne statystyki KNF. W szukaniu alternatywnych lokat kapitału nie ma nic złego, trzeba sobie jednak zdawać sprawę, że handel kryptowalutą rządzi się nieco innymi prawami, niż gra na tradycyjnych rynkach. Tak jak na notowania EUR/USD wpływają na przykład dane o bezrobociu w USA, tak wahania kursu bitcoina wywołują m. in. kolejne informacje o atakach DDoS na giełdy organizujące handel (sztuczne generowanie zapytań, czy odsłon strony internetowej, które powodują zapychanie łącz i utrudniają pracę portalu). Po atakach często dochodzi do silnego tąpnięcia kursu i równie dynamicznych odbić. Zaczynając więc przygodę z bitcoinem, trzeba pamiętać, że jest to bardzo świeży rynek, bez niezależnych organów nadzoru, co sprawia, że spekulacja cyfrową walutą niesie ze sobą podwyższone ryzyko o specyficznej naturze fundamentalnej.

Jeśli jednak spojrzymy na same wykresy kursu bitcoina, na stornie MtGox, czy chociażby na stooq.pl (portal udostępnił notowania i możliwość analizy technicznej) widzimy trendy, wsparcia, opory, czyli wszystko to, co funkcjonuje na tradycyjnych rynkach. Analizę techniczną można stosować niezależnie od charakteru rynku, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by narzędzia AT zaprzęgnąć do spekulacji bitcoinami. Nowy, nieujarzmiony jeszcze rynek stwarza okazje do szukania jego słabych punktów, czyli nieefektywności. Może strategie gry, które przed laty dawały rynkową przewagę na rynkach futures, jak wybicia z kanałów, przecięcia średnich kroczących, czy powrót do linii mediany, będą sprawdzać się na kryptowalucie? Myślę, że nie zaszkodzi poeksperymentować...