Sobiesław Kozłowski, Noble Securities: Ocena rynkowej sytuacji na podstawie 9 wykresów

Sobiesław Kozłowski, ekspert Noble Securities, był gościem Piotra Zająca w piątkowym Parkiet TV. Tematem programu była analiza międzyrynkowa.

Publikacja: 15.03.2019 13:59

Foto: Noble Securities

Zacznijmy ten przegląd rynków od Wall Street. S&P500 obronił 200-sesyjną średnią kroczącą i wrócił nad poziom 2800 pkt. Czy spodziewasz się jego powrotu na historyczne szczyty?

Tak się składa, że dziś jest dzień „trzech wiedźm" i z ciekawości sprawdziłem, jak S&P500 zachowywał się w tym czasie w poprzednich przypadkach – we wrześniu i grudniu 2018 r. W obu przypadkach widać wystrzał obrotów, a co ciekawe we wrześniu dzień ten zbiegł w się w punkt ze szczytem wszech czasów, a w grudniu z lokalnym dołkiem. Ci którzy w grudniu zajęli długą pozycję cieszą się wysoką stopą zwrotu. I tu powstaje ryzyko, że przetrzymają swoje pozycje do rozliczenia marcowej serii, a potem nastąpi korekta albo trend boczny.

A może nam grozić taki spadek, jak na jesieni 2018 r.?

Biorąc pod uwagę, że mamy najdłuższą hossę w historii i niepokojące dane makro z amerykańskiej gospodarki, nie można wykluczyć takiego scenariusza. Rynek jest przegrzany, ale ja skłaniam się ku wersji korekcyjnego schłodzenia nastrojów.

Jaka może być jego głębokość?

Poprzednie sytuacje, w których S&P500 przełamywał linię trendu wzrostowego sugerują, że może dojść do retestu grudniowego dołka. Wiem, że to brzmi groźnie, ale jeśli ten schemat się wypełni, to kolejną fazę powinno być odbicie i wyjście na nowe szczyty.

W dzisiejszym przeglądzie zwracasz uwagę na umacniające się stopniowo funta, sugerując, ze strach przed twardym brexitem minął. Czyli możemy już nie przejmować się tym, co dzieje się na Wyspach?

Cała sytuacja jest oczywiście dość skomplikowana, więc wydaje mi się, że jej ocena na bazie zachowania funta może dać jakąś większą jasność w temacie. I tutaj od grudnia widzimy aprecjację brytyjskiej waluty, co sugerowałoby, że obawy odnośnie do twardego brexitu maleją. Tym samym maleje ryzyko takiego scenariusza, a rosną szansę na wersję soft lub wręcz pozostanie w unijnych strukturach. To ogólnie dobra wiadomość dla rynków akcji, bowiem temat brexitu był w TOP2 największych czynników ryzyka na 2019 r.

Skoro jesteśmy przy walutach, to powiedz o perspektywach dolara. On trochę się ostatnio osłabił, ale nie przełożyło się to na zwyżki na rynkach wschodzących, przynajmniej nie w segmentach blue chips. Indeks DXY zbliża się do dolnej granicy kanału, czyżby szykował się zwrot sytuacji?

Dolar jest trochę na rozstaju drogę, bo znajduje się jednocześnie w strefie wzrostowej, jak i w strefie łagodnego spadku. Możliwe jest więc przeciąganie liny i dopiero wyjście z tego marazmu pokaże kierunek. Dla rynków wschodzących wskazane byłoby osłabienie. Posiłkując się analizą techniczną, widać na wykresie DXY słabnący impet oscylatora stochastycznego, co sugeruje nadchodzącą deprecjację, a więc wariant spadkowy dla amerykańskiej waluty.

Ale mimo tej ostatniej słabości dolara, MSCI EM też wyhamował. Tymczasem według teorii, powinien zyskiwać...

Nie zawsze te reakcje są jeden do jednego. Rok temu dolar był słaby, a MSCI EM spadał. Od grudnia dolar jest w fazie trendu bocznego z lekkim wskazaniem na niedźwiedzie i MSCI EM zyskał już 12 proc. To dużo. I w tym kontekście nie dziwi ostatnia korekta. Grunt, że w ujęciu długoterminowym bessa została zanegowana. Teraz kluczowy wydaje się okrągły poziom 1000 pkt. Ostatnie cofnięcie jest dość płytkie, co sugeruje, że strona popytowa jest silna. Przypominam poza tym, że kilka banków zakładało w swoich scenariuszach na ten rok umocnienie na rynkach wschodzących, co też dobrze wpisuje się w to, co obserwujemy.

Wskazujesz w swojej analizie, że WIG20 jest teraz zakładnikiem dolara i MSCI. A skoro w dolarze spodziewasz się osłabienia, a MSCI umocnienia, to mam rozumieć, że WIG20 wrócił do łask inwestorów?

Z uwagi na udział inwestorów zagranicznych w obrotach na dużych spółkach, faktycznie musimy się liczyć z tym, co dzieje się na dolarze i MSCI EM. I tutaj perspektywy wyglądają dobrze. Choć dodam, że coraz bardziej istotny staje się czynnik lokalny w postaci PPK. Myślę, że kondycja blue chips w perspektywie najbliższych miesięcy może zależeć od tego, w jak dużym stopniu będą dyskontowane te projekty. Z drugiej strony niepokojąco wygląda sytuacja banków, z uwagi na perspektywę niskich stóp i wyższe składki do BFG. Słabo mają się też spółki energetyczne. Mimo wszystko moje nastawienie do WIG20 określiłbym jako neutralne plus.

O ile duże spółki nie dają ostatnio powodów do zadowolenia, to wciąż siłą imponują maluchy. Widać to na wykresie ilorazu WIG20 i sWIG80. Siła relatywna jest ewidentnie po stronie tego drugiego, ale zbliża się do dolnej granicy kanału. Czyżby paliwo w maluchach się kończyło, także wskazywałoby na powrót blue chips do łask?

W ostatnich dniach można było zauważyć wytracanie wzrostowego impetu wśród maluchów, z drugiej strony część dużych spółek odżyła. W tym kontekście nie zdziwiłbym się, gdyby na wykresie porównującym oba indeksy pojawiła się korekta wzrostowa. Dla tego układu sił istotne może być piątkowe zamknięcie sesji, bowiem dziś jest dzień trzech wiedźm. Poza tym mamy sezon publikacji wyników i duże spółki raczej pokazują raporty wcześniej, a małe później. W z tym wiąże się więc pewna doza niepewności. Spodziewam się więc wyhamowania wśród maluchów i jakiegoś ruchu bocznego, ale w szerszym ujęciu czasowym uważam, że mają one wciąż lepszą relację zysku do ryzyka niż segment blue chips. Przypominam bowiem, że mimo 5,1-proc. wzrostu PKB, sWIG80 spadł w 2018 r. o 27 proc., więc został naprawdę mocno poturbowany.

A tak od strony technicznej, nie niepokoi cię ten nieprzerwany wzrost sWIG80?

Faktycznie nachylenie tego wzrostowego kanału, w którym porusza się indeks, jest dość spore. Inwestorzy mogą więc szukać pretekstu do realizacji części zysków. Być może będzie nim bliskość 23,6-proc. zniesienia Fibonacciego.

Na wykresie P/BV dla poszczególnych indeksów zwracasz uwagę, że dołek na maluchach jest już za nami. Rozumiem jednak, że do szczytu daleko, choć wiele spółek pokazuje już solidne stopy zwrotu?

Rynki mają to do siebie, że inwestorzy często zwlekają kupnem, bo boją się, że łapany dołek nie będzie tym właściwym. Skutkiem jest to, że nie załapują się na taki wzrost, jak teraz i pozostaje im „gonienie króliczka", albo próba znalezienie takich spółek, które jeszcze nie ruszyły. Tych ostatnich nie brakuje, ale trzeba być ostrożnym przy selekcji.

Na koniec jeszcze słowo o nastrojach inwestorów. Indeks INI wciąż pozostaje przy granicy pesymizmu.

Moim zdaniem ten indeks dobrze oddaje nastawienie właśnie do segmentu mniejszych spółek. A skoro jest nisko, to interpretuje to jako dobre środowisko do akumulacji. Gdyby panował hurraoptymizm, to raczej skłaniałbym się do zmniejszania swojej pozycji w tym segmencie.

Inwestycje
Diamenty kupowane także jako inwestycja
Inwestycje
Goldman Sachs podniósł prognozę ceny złota
Inwestycje
Złoto nie traci apetytu na rekordy. Napięcie na Bliskim Wschodzie wspiera notowania kruszcu
Inwestycje
Słabnie „Barbiemania”, Europa wraca do łask inwestorów
Inwestycje
Ropa naftowa po 100 USD za baryłkę? Goldman Sachs: raczej nie w tym roku
Inwestycje
Skąd się wziął nagły wzrost ceny złota?