Warszawska giełda dała sowicie zarobić inwestorom indywidualnym. Z naszych szacunków opartych na danych z domów maklerskich wynika, że w ubiegłym roku łączny dochód inwestorów giełdowych wyniósł aż 8,5 mld zł. Jest to najlepszy wynik od 2007 r. Średni dochód inwestorów wyniósł 33,4 tys. zł wobec 23 tys. w 2016 r. Wygląda więc na to, że ponad 26-proc. wzrost indeksu WIG20 w ubiegłym roku został należycie wykorzystany przez inwestorów.

– Kiedy mamy do czynienia z wyraźnym trendem wzrostowym na rynku, siłą rzeczy zachęca on inwestorów indywidualnych do większej aktywności. Nieważne, czy mówimy o indeksie WIG20, mWIG40 czy też sWIG80. W 2017 r. świetnie zachowywały się przede wszystkim największe spółki, co zostało dostrzeżone przez klientów detalicznych. Patrząc na ich podatkowe rozliczenia giełdowe, widać, że i ich skuteczność była wysoka – mówi Andrzej Zajko, zastępca dyrektora DM PKO BP.

Jak się jednak okazuje, nie wszyscy dostrzegli ubiegłoroczny potencjał indeksu WIG20. Liczba giełdowych rozliczeń podatkowych będzie prawdopodobnie jeszcze niższa niż rok temu. Według naszych szacunków w tym roku z fiskusem ze swojej aktywności giełdowej w 2017 r. będzie musiało rozliczyć się 254 tys. inwestorów. Rok wcześniej było to 259 tys. osób.

– To, że w ubiegłym roku nie przybywało nowych klientów, jest wynikiem m.in. słabszego zachowania średnich i małych spółek, które są domeną inwestorów indywidualnych. Do mniej doświadczonych inwestorów nie trafiały argumenty o atrakcyjności największych spółek, dlatego też nie uczestniczyli w hossie w tym segmencie GPW – mówi Marek Pokrywka, dyrektor w DM BOŚ.