Pontiac GTO z 1964 roku jest uznawany za pierwszy samochód typu muscle car. Należąca do General Motors marka była zatem prekursorem tego kultowego stylu, jednak szybko zaczęli się pojawiać rywale. Jednym z nich był właśnie Dodge Charger, reprezentant innego amerykańskiego giganta motoryzacyjnego – Chryslera.

By bliżej poznać markę Dodge, cofnijmy się na chwilę do roku 1914, kiedy to bracia John Francis Dodge i Horace Elgin Dodge postanowili na poważnie zaistnieć w nabierającej rumieńców branży samochodowej. Swoje przedsiębiorstwo Dodge Brothers Bicycle & Machine Factory założyli co prawda pod koniec XIX wieku, jednak ich początkowa specjalizacja to produkcja rowerów oraz części maszyn, m.in. cenionych łożysk. Korzyści płynące z motoryzacji dostrzegli szybko, już w 1901 roku przenieśli firmę do Detroit. Dostarczali części do aut marki Oldsmobile, potem także dla Forda, który korzystał z ich silników i innych podzespołów.

W jednostki napędowe Dodge'a wyposażano głównie Forda T i to właśnie na tym słynnym modelu zdolni bracia wzorowali swój pierwszy własny samochód. Ich auto było jednak we wszystkim o krok do przodu – lepiej wyposażone i wykończone, lepiej jeżdżące. Wyższa była również cena, lecz nie brakowało klientów, którzy byli gotowi wydać więcej na porządny pojazd. Wśród zamożnej klasy średniej popularność nowej marki rosła bardzo szybko. Gdy w 1925 roku Dodge Brothers Company odkupiła firma Dillon, Read and Co., zapłaciła rekordową jak na owe czasy sumę 146 milionów dolarów. Trzy lata później Dodge był już w stajni Chryslera.

Wracamy do Chargera. Jak wspomniałemm był odpowiedzią koncernu na rodzący się segment muscle cars. Odpowiedzią bardzo mocną i wyrazistą. Wytwarzano go 12 lat, od 1966 do 1978 roku, doczekał się czterech generacji. Wszystkie urzekają urodą i niebanalnym stylem, długim dwudrzwiowym nadwoziem typu fastback. Niesamowite są przede wszystkim te pierwsze Chargery z charakterystycznym „otwartym pyskiem", jakby pozbawionym świateł i w całości wypełnionym grillem chłodnicy. Trudno ich nie zapamiętać. Model szybko stał się ikoną.

Bardzo piękny i z ciekawą historia wóz proponuje portal Inwestuj w klasyki. To Dodge Charger drugiej generacji z 1968 roku, którego właścicielem był pewien szeryf z Los Angeles. „Remontował wóz przez kilka lat i łącznie przeznaczył na niego ok. 60 000 USD (mamy rachunki). Widać, że nie żałował na niego pieniędzy. Lakier nie jest idealny i auto ma kilka wgniotek od gradu, ale nie widać oznak korozji. Za to mechanicznie jest w bardzo dobrym stanie. Silnik 440ci na wtrysku odpala bez najmniejszych problemów i świetnie pracuje. Automatyczna skrzynia biegów również pracuje bez zarzutu. Brzmi genialnie i jest bardzo dobrze wyposażony – klimatyzacja, wspomaganie kierownicy, wspomaganie tarczowych hamulców (tarcze z przodu i z tylu). Dodatkowo zawieszenie jest usztywnione" – czytamy w opisie. Ten olśniewający klasyk aż kipi od testosteronu. I słono kosztuje – 265 000 zł.