Sieć sklepów Dino zadebiutowała na warszawskiej giełdzie w 2017 r. Jej akcje są w mocnym trendzie wzrostowym. W czwartek przed południem za jedną trzeba zapłacić 83,85 zł, po wzroście o 0,4 proc. Na rynku przeważają pozytywne zalecenia dla spółki, ale zaczynają też pojawiać się głosy, że jej akcje są przewartościowane.

Haitong Bank w raporcie z 31 stycznia zaleca sprzedaż akcji Dino z ceną docelową na poziome 70 zł. Zdaniem analityków, wszystkie pozytywne czynniki są już z nawiązką uwzględnione w cenie, co sprawia, że Dino staje się najdroższą spółką FMCG na świecie.

„Dino realizuje swoją strategię wzrostu i dynamicznie rozwija sieć sklepów ze wskaźnikiem CAGR w latach 2016-2019 w wysokości 21 proc. Wzrost sprzedaży porównywalnej (LfL) w latach 2016/2017 na poziomie 11,3/15,5 proc. zrobił wrażenie na rynku i spowodował, że firma stała się najdroższą siecią FMCG, ze wskaźnikiem EV/EBITDA w 2018 r. na poziomie 17,7-krotności"  -czytamy w raporcie.

Konrad Księżopolski, szef działu analiz Haitong Bank uważa, że cena nie odzwierciedla jednak kilku zagrożeń rynkowych, takich jak zwiększające się nasycenie sklepów, które może skutkować kurczącym się LfL, czy zakaz handlu w niedzielę, który w odbije się na sprzedaży. Analityk zwraca również uwagę na rosnącą konkurencję, która może wpłynąć na dostępność atrakcyjnych lokalizacji i wywierać presje na marże.

W ocenie analityków zakaz handlu w niedzielę negatywnie wpłynie na wyniki Dino, które realizuje wtedy około 8 procent swojej sprzedaży. W zależności od tego jak duży procent sprzedaży uda się przenieść na pozostałe dni, negatywny wpływ na kurs spółki może przekroczyć nawet 9 zł na akcję – szacują eksperci.