Polska gospodarka powiększyła się w II kwartale o 4,5 proc. rok do roku, po 4,7 proc. w I kwartale. Do tak szybkiego rozwoju przyczynił się silny wzrost konsumpcji, który w drugiej połowie roku może jeszcze przyspieszyć. Jednocześnie wygasał będzie prawdopodobnie inwestycyjny boom, który w II kwartale wciąż wspierał koniunkturę nad Wisłą.
Świat nam nie pomaga
W połowie sierpnia GUS wstępnie oszacował, że produkt krajowy brutto Polski realnie (tzn. w cenach stałych) zwiększył się w II kwartale o 4,4 proc. rok do roku. W piątek urząd statystyczny minimalnie ten szacunek skorygował, zrównując go z przeciętnymi przewidywaniami ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet" pod koniec lipca. Jednocześnie GUS opublikował dane dotyczące struktury PKB w II kwartale.
Wynika z nich, że wydatki konsumpcyjne gospodarstw domowych zwiększyły się w tym okresie o 4,4 proc. rok do roku, po 3,9 proc. w I kwartale. To wynik minimalnie lepszy od szacunków ekonomistów (4,3 proc.) i zbliżony do średniej z minionych dwóch lat (4,5 proc.), czyli okresu konsumpcyjnego boomu, napędzanego dobrą koniunkturą na rynku pracy i transferami socjalnymi. Inwestycje, czyli nakłady brutto na środki trwałe, wzrosły o 9 proc. rok do roku, po zwyżce o 12,6 proc. w I kwartale br. Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści spodziewali się przeciętnie wyniku na poziomie 8,5 proc.
Eksport towarów i usług z Polski wzrósł w II kwartale o 3,9 proc. rok do roku, po 5,9 proc. w I kwartale. Nie licząc I kwartału 2018 r., to najsłabszy wynik od 2013 r. Jednocześnie mocno wyhamował wzrost importu: do 4,3 proc. rok do roku, z 5 proc. w I kwartale br. To również najsłabszy odczyt od sześciu lat. W rezultacie wyniki handlu zagranicznego miały neutralny wpływ na PKB, podczas gdy w I kwartale dodały do jego wzrostu aż 0,7 pkt proc.