Piątkowy odczyt inflacji okazał się zgodny z przeciętnymi szacunkami ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet".

Wcześniej zmianę CPI w styczniu GUS szacował na 0,9 proc., co i tak było najniższym odczytem inflacji od grudnia 2016 r. Zrewidował jednak dane w związku z doroczną aktualizacją składu CPI.

Skład CPI ma odzwierciedlać strukturę wydatków statystycznego gospodarstwa domowego z poprzedniego roku. W nowym koszyku wyraźnie wzrósł udział kategorii transport (do 10,3 proc., z 8,7 proc. rok wcześniej), co wynika głównie z tego, że ceny paliw rosły w ub.r. szybciej, niż przeciętnie ceny inny towarów i usług. Większy udział mają też żywność i napoje bezalkoholowe, a także m.in. restauracje i hotele. W koszyku inflacyjnym zmalał natomiast udział wydatków m.in. na łączność, zdrowie oraz rekreację i kulturę.

W poniedziałek ukazał się „Raport o inflacji", którego elementem są prognozy Departamentu Analiz Ekonomicznych NBP. Sugerują one, że w tym roku CPI będzie rósł średnio w tempie 1,7 proc., po 1,6 proc. w 2018 r.

NBP ma za zadanie utrzymywać inflację w pobliżu 2,5 proc. rocznie, z dopuszczalnymi odchyleniami o 1 pkt proc. w górę lub w dół.