Od tego czasu w globalnym segmencie EM trwa spadkowa korekta, która jednak nie wychodzi poza ramy elliottowskiej „czwórki" w potencjalnym pięciofalowym impulsie wzrostowym budowanym od końca sierpnia. Początkowo wydawało się, iż z globalnego wzrostu apetytu na ryzyko skorzystają przede wszystkim rodzime najbardziej płynne spółki. I rzeczywiście, do początku listopada WIG20, zyskując 11,5 proc., dotrzymywał kroku przekrojowemu indeksowi rynków wschodzących, podczas gdy zarówno mWIG40, jak i sWIG80 w tym czasie poprawiały jeszcze swe minima z końca sierpnia. Diametralna zmiana w tym obrazie nastąpiła w listopadzie, kiedy wspomniana wcześniej korekta w segmencie EM ze zdwojoną siłą uderzyła w WIG20 (przecena -8,8 proc.), natomiast generalnie kursy małych i średnich spółek zdołały wówczas nawet wzrosnąć. Jednocześnie WIG20, dotykając poziomu lokalnego dna 2076 pkt z 3 października, jest o krok od zanegowania możliwości interpretacji rozpoczętego z końcem sierpnia ożywienia inaczej niż jako zakończonego przed miesiącem korekcyjnego wzrostowego zygzaka ABC. I właśnie w tym newralgicznym momencie lepsza kondycja szerokiego rynku pozwala jeszcze oczekiwać, iż WIG20 zdoła z obecnej bardzo trudnej sytuacji wyjść obronną ręką, a w przypadku ewentualnych negatywnych rozstrzygnięć złagodzi ich negatywną wymowę. ¶