Deklarowana przez ankietowanych alokacja w światowych akcjach spadła w lipcu do poziomu najniższego od 20 miesięcy (czyli momentu wyborów prezydenckich w USA). Najszybciej zarządzający uciekali z rynków wschodzących, gdzie lipcowy spadek alokacji należał do największych w całej wieloletniej historii sondażu (!). Obecnie ankieta sygnalizuje już niedoważenie akcji z emerging markets w portfelach globalnych funduszy – po raz pierwszy od marca 2017 r. Jednocześnie załamały się oczekiwania odnośnie do światowego wzrostu gospodarczego – podczas gdy jeszcze w styczniu powszechnie oczekiwano poprawy koniunktury w kolejnych 12 miesiącach (modne było hasło „zsynchronizowany globalny wzrost"), teraz większość zarządzających oczekuje jej... pogorszenia. Aż 60 proc. menedżerów wskazuje na wojny handlowe jako największe zagrożenie dla rynków. Poprzednio tak silne obawy odnotowano jeszcze w połowie 2012 r. – wtedy panował strach przed kryzysem zadłużenia w strefie euro.

Reasumując, od prawie pół roku na globalnym rynku akcji trwa korekta (początkowo dynamiczna, ostatnio coraz bardziej „płaska") w ramach hossy. W tzw. międzyczasie dokonuje się stopniowe i „zdrowe" schładzanie się nastrojów i oczekiwań, które szczególnie pod koniec stycznia były zdecydowanie zbyt entuzjastyczne.¶