Rynkowy absurd i nonsens

Poranek maklerów: mimo rekordowo słabych danych z rynku pracy w USA i przekraczającej już 0,5 mln liczbie zarażonych COVID-19 rynki akcji kończyły wczorajszą sesję na plusie. Czyżby drukarki Fedu i EBC fundowały nam hossę bez względu na otoczenie?

Publikacja: 27.03.2020 09:09

Rynkowy absurd i nonsens

Foto: AFP

Kamil Cisowski, analityk DI Xelion

Wprawdzie bezgraniczna wiara rynków w banki centralne została w marcu poważnie zachwiana, ale najwyraźniej trwało to tylko chwilę. Czwartkowa sesja została rozpoczęta w Europie na wyraźnych minusach po niezwykle silnym odbiciu w ciągu dwóch poprzednich dni. W niekorzystnym otoczeniu od początku dobrze radziła sobie GPW, która we wzrostach w tym tygodniu partycypowała w bardzo ograniczonym stopniu. Pomimo trwającego aż do popołudnia zawahania giełd przez cały czas spadały rentowności obligacji włoskich i greckich, co jasno sugerowało, że głównym rozdającym karty na rynku długu jest EBC. Kluczowym punktem dnia, zgodnie z oczekiwaniami, okazały się dane z amerykańskiego rynku pracy. Liczba nowych wniosków o zasiłek wzrosła w ciągu tygodnia o rekordowe 3,3 mln, poniżej najbardziej pesymistycznych prognoz, ale znacznie powyżej konsensusu. Wywołało to bardzo krótkotrwałą negatywną reakcję, po której została uruchomiona olbrzymia fala zakupów, gdy do EBC w interwencjach dołączył Fed. Finalnie główne rynki europejskie zamykały się od 0,7% (Włochy) do 2,5% (Francja) wyżej. WIG20 wzrósł o 3,5%, mWIG40 o 1,0%, a sWIG80 o 0,8%.Było to zaledwie preludium do wydarzeń na Wall Street. S&P500 zyskało 6,2%, zamykając się na dziennych maksimach, ponownie jeszcze silniej (6,4%) rósł Dow Jones, nie mając właściwie żadnych pozytywnych danych do zdyskontowania i opierając się prawdopodobnie wyłącznie na wymykającej się nawet standardom ostatnich dni aktywności banku centralnego. Surrealizm całej sytuacji, poza danymi z rynku pracy, podkreśla to, że z liczbą 85991 zarażonych Stany Zjednoczone stały się wczoraj największym epicentrum pandemii koronawirusa na świecie, wyprzedzając za jednym zamachem Włochy i Chiny (nawet pomimo tego, że dane z Półwyspu Apenińskiego były najgorsze od pięciu dni i sugerują, że nadzieje na wygaśnięcie epidemii mogły być przedwczesne). Globalna liczba potwierdzonych przypadków przekroczyła pół miliona, a tempo wzrostu sugeruje, że podwojenie tej liczby nie powinno zająć dużo więcej niż tydzień. Intuicja sugerowałaby, że nie jest to najlepszy dzień, by po wzroście o 20% od dołków giełda amerykańska z formalnego, technicznego punktu widzenia rozpoczynała kolejną hossę, ale to przede wszystkim świadectwo z jak niezwykłym otoczeniem rynkowym mamy obecnie do czynienia.

W Azji o 3,9% wzrosło najsilniej skorelowane z Nowym Jorkiem Nikkei, ale zwyżki na pozostałych indeksach wyglądają skromnie. Kontrakty na amerykańskie i europejskie indeksy są na wyraźnych minusach. W absencji istotnych danych wyczekiwanie na przegłosowanie amerykańskiego stymulusu fiskalnego przez Kongres może być pretekstem do ruchu giełd w górę po otwarciu rynku kasowego, choć koniec tygodnia, szczególnie po tak silnych wzrostach, może wygenerować dziś falę podaży. Niezależnie od tego, co będzie działo się dzisiaj, bardzo silne wczorajsze osłabienie dolara sugeruje, że najgorszą fazę przeceny mamy za sobą, a Rezerwa Federalna, która każdego dnia zalewa system finansowy nową płynnością, zdołała rozwiązać problem niedoborów amerykańskiej waluty na świecie. Świadomość tego, że punkt krytyczny epidemii w USA nastąpi dopiero w kwietniu, a recesja się rozpoczyna i nie ma pewności, jak długo będzie trwała, może hamować odbicie w przyszłym tygodniu. Z drugiej strony, skala działań Fed w samym tym tygodniu odpowiada pierwszemu QE w 2009 roku, a tym razem Rezerwa Federalna ma u swojego boku EBC i innych towarzyszy. Zdrowy rozsądek może okazać się złym doradcą w prognozowaniu dalszego zachowania głównych klas aktywów i kto wie, czy nim oficjalne dane nie pokażą wzrostu PKB nie będziemy mówić o kolejnych bańkach.

Zespół analiz BM Alior Banku

Na wczorajszej sesji na Wall Street pomimo podania do wiadomości zaskakująco złych danych odnośnie liczby osób ubiegających się po raz pierwszy o zasiłek dla bezrobotnych główne indeksy zakończyły notowania na solidnych plusach. Pozytywny sentyment jest prawdopodobnie efektem wycenienia przez rynek planu pomocowego, którego niebanalna wielkość 2 bln USD (prawie 10% amerykańskiego PKB) musi zostać jedynie aprobatę Izby Republikanów i podpis prezydenta. Dla porównania wczoraj przywódcy państw tworzących grupę G20 postanowili przeznaczyć 5 bln USD na globalną walkę z koronawirusem. Optymistyczne nastroje udzieliły się również giełdom europejskim, po tym jak EBC rozpoczął skup obligacji w ramach skupu aktywów o wartości 750 mld euro z zaznaczeniem, że wprowadzony nowy pandemiczny program zakupu aktywów nie powinien ograniczać limit emitenta (w którym wartość skupu obligacji państwowych ogranicza się do 1/3 zadłużenia każdego państwa członkowskiego).

Pozytywne nastroje panowały również na giełdzie przy ulicy Książęcej. Główne indeksy zakończyły notowania na plusie, a najwyższą zwyżkę zanotował indeks WIG20 (+3,5%). W główniej mierze jest to zasługą PKO BP, którego notowania zakończyły się na 7,4% plusie. Prawdopodobnie za taki optymizm z jednej strony odpowiada komunikacja ze strony PFR, który chce początkiem kwietnia wprowadzić program pomocowy dla firm, który będzie określał nowe zasady przeprowadzenia transakcji nabywania akcji z obecnego kapitału zakładowego firm. Sentymentu nie zepsuła nawet informacja o negatywnym wpływie obniżek przez RPP stóp procentowych na wyniki Alior Banku i Pekao. W przypadku rynku szerokiego podane przez Bogdankę wyniki za 2019 rok mocno wspierają notowania, które od minimów historycznych zyskały ok. 19,6%. Podane dzisiaj rano dobre wyniki za 2019 rok grupy Decora powinny wesprzeć notowania. Przychody grupy wzrosły o ok. 10% natomiast EBITDA wzrósł prawie 64%. Natomiast w przypadku spółki odzieżowej CDRL dwukrotnie większe przychody ze sprzedaży nie przełożyły się na wzrost zysku przypadającego akcjonariuszom jednostki dominującej, który wyniósł 12,6 mln zł i jest mniejszy o 46% w porównaniu z rokiem poprzednim. Dzisiaj popołudniu agencja Fitch Ratings ogłosi rating dla Polski.

Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku

Już tylko 14 punktów brakuje indeksowi S&P500 do pokonania długoterminowego oporu MA200_w, który obecnie przebiega na wysokości 2643. Zamknięcie tygodnia powyżej tej granicy zapewne poprawiłoby sytuację jankeskich byków, które od początku tygodnia wykonały świetną robotę. Benchmark szerokiego rynku odbił się od lokalnego denka już o ponad 20%, zmuszając wielu posiadaczy krótkich pozycji do poddania się. Cykl futures wreszcie się odbudował i po dłuższej przerwie okazał się pomocny w określaniu punktów zwrotnych na rynku. Aby jednak obserwowane od początku tygodnia pospolite ruszenie byków nie poszło na marne, S&P500 musiałby zmierzyć się jeszcze z oporem 38.2% zlokalizowanym na wysokości 2645 oraz wybić tygodniową dwusetkę. Zadanie to wydaje się być dosyć proste, jednakże jak dzisiaj indeks ten nie wykona ww. wyzwania, wówczas baribale z Wall Street mają prawo potraktować to jako zachętę do ponowienia deprecjacji.

Wraz z poprawiającymi się nastrojami w USA, pojawiła się zieleń także na parkietach Starego Kontynentu. DAX zdołał zamknąć się nad psychologicznym poziomem 10000 punktów a na wykresie pojawiła się okazała świeczka z białym korpusem. Wsparciem na dzisiaj jest 9526 i do tej wysokości indeks jest bezpieczny, jednakże patrząc na poranne zachowanie się kontraktów terminowych można mieć obawy, czy bykom uda się utrzymać wypracowaną przewagę. Czwartkowe close benchmarku wypadło jedynie jedno oczko powyżej ww. psychologicznego poziomu, zatem zachodzi realna obawa o lokalny FAKE i zawrót deprecjacji.

Czwartkowej zieleni obecnej na europejskich parkietach, towarzyszyły także wzrosty na GPW. Wszystkie podstawowe indeksy zamknęły się na plusie zaś WIG wyrysował białą świeczkę z okazałym korpusem, której minimum 39571 wyznacza poziom wsparcia na najbliższe godziny. Po wczorajszej próbie dźwignięcia rynku, ewentualne przerwanie tego pułapu, oznaczałoby poddanie się byków a na celowniku pojawiłby się poziom 38031, gdzie znajduje się podstawa luki hossy. Jak pokazuje historia formacje GAP stanowią podażowy magnes dla WIGu i bez domknięcia okna hossy 38k trudno będzie zbudować wiarygodną falę hossy nad Wisłą. Oporem na najbliższe dni pozostaje górny cień spadającej gwiazdy umiejscowiony na wysokości 43018, do wysokości którego przewagę nadal mają ursusy.

Giełda
Najlepszy pierwszy kwartał od 2019 r.
Giełda
Bycze zakończenie kwartału na GPW
Giełda
Marzec czasem akcji
Giełda
Wzrostowe zamknięcie kwartału
Giełda
Inwestorzy udają się na święta w dobrych nastrojach
Giełda
Świetne dane z USA, świetna sesja na WIG20