Nie oznacza to jednak szybkiego powrotu do środowiska sprzed niedawnych silnych spadków. Nastroje pozostają bowiem kruche, a zmienność wciąż jest podwyższona.

Dynamiczne spadki z początku miesiąca ograniczały się głównie do rynków akcji. W przypadku cen surowców i walut można było mówić o wręcz zadziwiającym spokoju. Od wczoraj jednak ten spokój nieco zmalał i nie pozostaje to bez wpływu na parkiety giełdowe. Pewien wpływ na to miało zapewne zaskakujące ponadpartyjne porozumienie Republikanów z Demokratami w sprawie amerykańskiego federalnego budżetu na najbliższe dwa lata. Jeszcze na początku tygodnia wydawało się, że do zgody droga jest daleka i grozić to może kolejnym zamknięciem instytucji rządowych z braku finansowania. Tak się zapewne jednak nie stanie, a planowane wydatki okazują się być nadzwyczaj szczodre. Tym samym polityka fiskalna zaczyna być za oceanem coraz łagodniejsza, a to oznacza, że w okresie ożywienia gospodarczego będzie musiała być równoważona przez ostrzejszą politykę monetarną. Wywołało to umocnienie dolara, co pociągnęło za sobą spadki na rynku surowców. Nie zapobiegły im bardzo dobre dane o wzroście chińskiego eksportu i importu. Pozytywnie zaskoczył szczególnie import, w ślad za czym wyraźnie zmalała nadwyżka handlowa Państwa Środka. Nie spodobało się to inwestorom z Szanghaju, gdzie dominował dzisiaj kolor czerwony. Jeżeli dodamy do tego wczorajsze lekkie spadki na Wall Street, to otrzymaliśmy dość ostrożne otwarcie parkietów na Starym Kontynencie. Zmiany na rynku walut oraz surowców podkopywały przy tym kondycję popytu, który wczoraj doprowadził do odbicia europejskich indeksów. Dzisiaj o kontynuację było wyraźnie trudniej. Uwagę wciąż przyciągały notowania amerykańskich kontraktów, których zmiany pociągały za sobą często proporcjonalnie większą reakcję zarówno na GPW, jak i w Eurolandzie. Co interesujące, na Zachodzie nie widać było pozytywnego wpływu słabszego euro. Nawet niemiecki DAX pozostawał słaby i dość systematycznie w trakcie sesji tracił na wartości, a zniżki sięgały niemałego poziomu 2,5%. Na tym tle warszawski parkiet był silniejszy, ale gorszy klimat dawał się we znaki. Widać również było wpływ lokalnych czynników. Gołębi wydźwięk wczorajszej konferencji Rady Polityki Pieniężnej szkodził bankom. Nie ustępowało też słabsze ostatnimi czasy zachowanie akcji PKN Orlenu, które gromadziły przy tym największe na rynku obroty. Sumarycznie sesja zakończyła się spadkiem indeksu WIG20 o 1,4%, mimo że w trakcie notowań na chwilę pojawił się kolor zielony. W jego utrzymaniu pomocna nie była zarówno krucha sytuacja na rynkach światowych, jak i technika. Od wtorku widać bowiem konsolidację pomiędzy poziomem 2400 pkt. a 2450 pkt. Dzisiaj odbiliśmy się od tej górnej granicy.

Łukasz Bugaj, CFA

DM BOŚ