Wprowadzone na początku sierpnia unijne regulacje dotyczące rynku forex budziły sporo obaw. Czy patrząc z dzisiejszej perspektywy, były one uzasadnione?
Jak najbardziej. Po 1 sierpnia rynek z pewnością nie jest już taki sam. Generalnie podzieliłbym te zmiany na takie, które już widzimy, głównie po stronie klientów, oraz zmiany, które być może zobaczymy za chwilę, a które dotyczą brokerów.
To zacznijmy od klientów.
Klienci tak naprawdę zostali postawieni przed decyzją, co dalej robić ze swoimi pieniędzmi i rachunkami. Wielu z nich rozważało opcję zmiany brokera i przeniesienia się poza jurysdykcję unijną – po to, aby zachować atrakcyjne parametry handlu. Część zdecydowało się na taki krok. Z drugiej strony tym, którzy pozostali, polski rynek niesie sporo benefitów. Są to przede wszystkim kwestie związane z bezpieczeństwem. Ci, którzy zostali, też jednak musieli dostosować swoje strategie inwestycyjne. Widzimy to w statystyce pokazującej, jak bardzo klienci szanują pozycje otwarte przed 1 sierpnia, czyli na wysokiej dźwigni. Widoczny jest dłuższy czas utrzymywania pozycji niż w przypadku pozycji otwartych już po wprowadzeniu unijnych ograniczeń.