Nowe obszary konkurencyjności

W ciągu najbliższych miesięcy rozpocznie się proces realokacji portfeli inwestycyjnych spowodowany rozpoczęciem obowiązywania nowych regulacji.

Publikacja: 29.10.2020 05:00

dr Mirosław Kachniewski, prezes zarządu, SEG

dr Mirosław Kachniewski, prezes zarządu, SEG

Foto: materiały prasowe

Rzecz ponownie dotyczyć będzie uwzględnienia czynników niefinansowych, ale tym razem z zupełnie innej perspektywy i inne też będą konsekwencje. Po raz pierwszy będziemy mieli do czynienia z sytuacją, kiedy na straży egzekwowania przepisów na taką skalę staną nie organy nadzoru, ale instytucje finansowe.

Pod koniec ub.r. uchwalone zostało unijne rozporządzenie 2019/2088 (akt prawny, który zacznie obowiązywać w państwach członkowskich automatycznie, bez potrzeby implementacji, od 10 marca 2021 r.), które będzie miało olbrzymi wpływ na konstrukcję portfeli inwestycyjnych. Zgodnie z nim w 2022 r. instytucje finansowe będą musiały opublikować nowe informacje dotyczące ich portfeli inwestycyjnych, a mianowicie dane dotyczące tzw. czynników ESG, czyli środowiskowych, społecznych i dotyczących „prowadzenia się". Ten akt prawny wyglądał niepozornie, ale doprecyzowanie zakresu wymaganych danych spowodowało, iż stał się niezwykle istotny dla przyszłości polskiego rynku kapitałowego.

To doprecyzowanie zostanie dokonane w akcie wykonawczym (projektem jest dokument: JC 2020 16), gdzie zaproponowane zostały 32 bardzo konkretne wskaźniki wymagające zaraportowania takiego zakresu danych, jakich chyba jeszcze nigdy w Polsce nie zgromadziła żadna spółka. Pojawiły się w związku z tym przynajmniej trzy poważne ryzyka: chaosu przy zbieraniu danych, braku danych czy wreszcie uzyskania danych nieodpowiadających oczekiwaniom. A nad tym wszystkim unosić się będzie nowy rodzaj informacji poufnej. Ale po kolei.

Dlaczego grozi nam chaos? Otóż skoro instytucje finansowe zobowiązane są do zaraportowania tych danych, to przecież muszą je uzyskać ze spółek. Jeśli każda instytucja finansowa wymyśli swoją formułę gromadzenia danych i przeprowadzi ten proces w każdej spółce, w której ma akcje, to większe spółki będą musiały udzielić odpowiedzi kilkudziesięciu instytucjom – w różny sposób, w różnych datach, na różnych formularzach etc.

Ale jeszcze większym wyzwaniem będzie sama dostępność tych danych. Warto podkreślić, że instytucje finansowe zwrócą się o nie wprawdzie dopiero w 2022 r., ale dane te będą przecież dotyczyć roku 2021. Największe spółki (ok. 150), które dziś są zobowiązane do raportowania niefinansowego, dużą część tych danych gromadzą, ale dla reszty rynku będzie to nowe i bardzo trudne zadanie. Część z nich można w taki czy inny sposób wyliczyć ex post, ale w wielu obszarach wymagać to będzie uprzedniego zebrania danych źródłowych i w roku 2022 nie da się „wyprodukować".

Trzeci wreszcie problem to same wartości danych. Przecież w tym całym procesie nie chodzi o to, żeby dane w ogóle były, tylko żeby na ich podstawie instytucje finansowe i ich klienci mogli podejmować określone decyzje inwestycyjne. Czyli żeby te dane były możliwie korzystne. Jeśli spółki nawet jakimś cudem zgromadzą wymagane informacje, to proces ich zbierania ex post wyklucza możliwość sensownego zarządzania wartościami. Spółki powinny te dane gromadzić i analizować jak najwcześniej, nie później niż od początku 2021, żeby w trakcie tego roku dokonać niezbędnych zmian i aby mogły zaraportować w miarę przyzwoite wartości.

Do tego wszystkiego dochodzi problem odpowiedniego obiegu i ochrony tego typu danych. Jeśli mają być one podstawą do podejmowania decyzji inwestycyjnych (a rozporządzenie SFDR niejako wprost to stwierdza), to stają się informacjami poufnymi w rozumieniu MAR. I to w dużo większym stopniu niż dane finansowe, bo pojawią się po raz pierwszy i będą podstawą do masowych ruchów (dez)inwestycyjnych – zakres opracowanych danych i ich wartości oraz wiarygodne plany na przyszłość w tym zakresie okażą się absolutnie kluczowe, zwłaszcza dla funduszy zagranicznych, i będą miały bezpośrednie przełożenie na kursy akcji.

Rozwiązaniem tych problemów byłoby stworzenie odpowiedniej infrastruktury pozwalającej na uporządkowanie, gromadzenie i zarządzanie tymi danymi. Miło mi poinformować, że taka infrastruktura właśnie powstaje. Z inicjatywy SEG i Fundacji Standardów Raportowania powstała grupa robocza obejmująca instytucje zrzeszające najważniejszych interesariuszy w tym procesie: Związek Banków Polskich, Polską Izbę Ubezpieczeń oraz Izbę Zarządzających Funduszami i Aktywami. Jej zadaniem jest rozwiązanie problemu chaosu (opracowanie standardu danych wymaganych do wyliczenia ww. 32 wskaźników), braku danych (wskazanie z wyprzedzeniem, jakie dane należy gromadzić) oraz wartości danych (przekazanie tego na tyle wcześnie, aby spółki zdążyły zarządzić wartościami danych już za 2021). Pozostanie do rozwiązania problem modyfikacji/interpretacji wymogów MAR w zakresie niefinansowej informacji poufnej, czym się zajmiemy na poziomie unijnym.

Jak już wielokrotnie pisałem, nadchodzi nowa era w pojmowaniu konkurencyjności. Spółki, które nie będą w stanie raportować danych ESG na poziomie oczekiwanym przez instytucje finansowe, klientów tych instytucji i klientów samych spółek, nie będą w stanie nawiązać równej walki z podmiotami z rynków zachodnich, gdzie procesy te są dużo bardziej zaawansowane. Zostaną odcięte od finansowania, wyeliminowane z łańcuchów dostaw i zbojkotowane przez konsumentów. Połowa 2022 r., kiedy po raz pierwszy na rynku pojawią się te dane, będzie momentem wielkiej próby dla polskiego rynku kapitałowego. Dlatego najbliższych kilkanaście miesięcy powinno być okresem bardzo wytężonej pracy nad metodologią gromadzenia danych ESG.

Felietony
Ile odliczać?
Felietony
Zbieranie danych do ESRS-ów
Felietony
Nowa epoka w prospektach?
Felietony
Altcoiny – między potencjałem a ryzykiem
Felietony
Dyskretny urok samotności
Felietony
LSME – duże wyzwanie dla małych spółek