A o co chodzi?

Cudownie byłoby znać przebieg jutrzejszej sesji i każdej kolejnej, problem utraty kapitału oraz strach związany z inwestowaniem zniknęłyby raz na zawsze.

Publikacja: 15.10.2019 05:00

Piotr Neidek ekspert, DM mBanku

Piotr Neidek ekspert, DM mBanku

Foto: Archiwum

Co jakiś czas świat obiega informacja, że udało się rozszyfrować jeden z najbardziej tajemniczych dokumentów sprzed wielu, wielu wieków.

Księga, która w 1912 r. trafiła w ręce polskiego kolekcjonera i antykwariusza Michała Wojnicza, od ponad 100 lat stanowi nierozwiązany problem. Na prawie 300 stronach pięknie oprawionego jak na owe czasy przystało manuskryptu zapisane są „dziwaczne" znaki nieznane dotąd żadnemu z żyjących kryptografów. Liczne ilustracje wypełniające zawartość owej biblii translacji nieziemsko oddziałują na wyobraźnię wszystkich tych, którzy mieli przyjemność z nią obcować czy chociażby ujrzeć ją na szklanym ekranie.

Manuskrypt Wojnicza, bo to o nim mowa, stanowi wyzwanie dla wielu śmiałków, którzy pragną zapisać się na kartach historii w rozdziale poświęconym pionierom, dzięki którym żyje się lepiej. Wielu śmiałków, uczonych wszelakich dyscyplin naukowych oraz ludzi zmieniających świat na lepsze, którzy podjęli się wyzwania przetłumaczenia na język Kowalskiego tajemniczej księgi, wyznawało, że podczas translacji doznawali licznych uniesień emocjonalnych. Słowo „eureka" co rusz pojawiało się w myślach naszych dzielnych bohaterów, a im mniej pozostało stron do przetłumaczenia, tym większa aureola ukazywała się nad ich głowami. Na samym końcu podróży przez księgę Wojnicza czekały już kwiaty i szampan.

Szkoda tylko, że Pan Tłumacz i Odkrywca w jednej osobie nie byłby w stanie zapisać nowej kartki wspomnianego manuskryptu według właśnie poznanego języka, czyli de facto wszystko, co rzekomo odkrył, tak naprawdę jest bezwartościowe. Należy zauważyć, że każdorazowa próba rozwikłania ponadstuletniej zagadki nie znajduje aprobaty środowiska związanego z kryptografią. Znawcy problemu, któremu poświęcili wiele dekad swojej pracy naukowej czy też prywatnego życia, zawsze są negatywnie nastawieni do każdorazowej konkluzji, jaka dociera do publicznej wiadomości odnośnie do treści i znaczenia dokumentu Wojnicza.

Zazdrość? Upokorzenie? Wizja ukończenia misji? Każde z tych pytań pojawia się zawsze wtedy, kiedy w trakcie ciężkiej pracy dowiadujemy się, że to już koniec powierzonego nam zadania i to nie my znaleźliśmy odpowiedź na nurtujące pytania. Podobne odczucia mogą mieć wszyscy ci, którzy od tygodni, miesięcy czy też lat, a nawet dekad, ślęczą nad wykresami DJIA czy WIG20, aby poznać algorytm, według którego zachowują się indeksy. Poszukiwaniem odpowiedzi na pytanie, co dalej z rynkiem, zajmują się już nie tylko pasjonaci kresek, ilościowcy przy komputerach, fundamentaliści szacujący przychody spółek na pięć lat do przodu, ale prawdopodobnie także maszyny kwantowe. Wprawdzie ich popularność zaczyna dopiero raczkować i trochę czasu upłynie, zanim pojawią się na miejscu desktopów, ale potrzeba rozwikłania nierozwikłanego jest coraz silniejsza.

Pytanie, co będzie pierwsze: nowo zapisana karta manuskryptu Wojnicza według przyjętego w niej schematu czy rozpisanie jednej sesji do przodu dla WIG20 z dokładnością do jednego ticku? Cudownie byłoby znać przebieg jutrzejszej sesji i każdej kolejnej, a problem utraty kapitału oraz strach związany z inwestowaniem zniknęłyby raz na zawsze. Easy money każdego tygodnia, paraboliczny wykres wartości rachunku oraz niekończąca się aprecjacja aktywów.

Powyższa wizja na szczęście pozostanie jedynie utopią, której trzeba mieć świadomość, zasiadając do wykresów – graficznej formy ilustracji rynku. Kreski mają to do siebie, że należy ich słuchać, a nie tylko na nie patrzeć. Nie da się każdego dnia i w każdym momencie wyciągnąć wniosków na temat tego, w którą stronę podążą indeks czy cena akcji. Bywają jednak takie chwile, kiedy analiza techniczna wysyła bardziej wiarygodne niż zazwyczaj sygnały i tylko umiejętne ich słuchanie pomoże nie dać się złapać w pułapkę.

Na rynku nie chodzi o to, aby wiedzieć dokładnie, co się wkrótce wydarzy, podobnie jak nie jest możliwe rozszyfrowanie każdego wersu manuskryptu Wojnicza, ale o to, czego raczej nie powinniśmy się spodziewać. A to już wystarczy do tego, aby być krok przed innymi graczami podczas ustawiania w karnecie naszych zleceń.

Felietony
Wzrost zredukuje dług
Felietony
Wyzwania HR emitentów
Felietony
Wejście tygrysa
Felietony
Czy IPO straciło w oczach funduszy?
Felietony
Zasoby srebra szansą dla zielonej transformacji Polski
Felietony
Spółki lepiej monitorowane