Orbanomika i nieuniknione reformy na Węgrzech

Choć polityka gospodarcza węgierskiego premiera ma wielu przeciwników, to jednak nie można jej odmówić serii sukcesów. W najbliższym czasie jednak i ona będzie musiała zostać poważnie zmodyfikowana ze względu na niezadowalającą produktywność kraju.

Publikacja: 09.10.2018 05:00

Marcin Lipka główny ekonomista, Cinkciarz.pl

Marcin Lipka główny ekonomista, Cinkciarz.pl

Foto: materiały prasowe

Od przejęcia władzy przez Fidesz w 2010 r. sytuacja ekonomiczna Węgier wyraźnie się poprawiła. Ekipa premiera Viktora Orbána przeprowadziła szereg reform zwiększających przede wszystkim odporność lokalnej gospodarki na zewnętrzne turbulencje.

Utrzymujący się przed kryzysem na poziomie ok. 7 proc. deficyt na rachunku obrotów bieżących został zamieniony na 2–3-proc. nadwyżkę. Według danych Eurostatu pozwoliło to na spektakularne ograniczenie ujemnej pozycji inwestycyjnej netto ze 115 proc. do 55 proc. PKB (w Polsce jest to 61 proc.).

Węgry także bardzo poważnie zdelewarowały swoją gospodarkę. Zadłużenie sektora prywatnego, które osiągnęło 116 proc. PKB w 2009 r., spadło osiem lat później do 71 proc. (w Polsce aktualnie wynosi 76,5 proc.). Wyraźnie poprawiła się także ściągalność podatku VAT. Luka VAT jeszcze w 2012 r. wynosiła 22 proc., a w 2016 r. spadła do 13 proc. według danych „Country Report Hungary 2018" przygotowanego przez Komisję Europejską.

Aktywność zawodowa na plusie

Niezwykły wręcz postęp udało się osiągnąć w przypadku rynku pracy. W ostatniej dekadzie aktywność zawodowa Węgrów w przedziale wiekowym 15–64 lata wzrosła z 60,9 proc. do 71,4 proc (w Polsce 69,5 proc.). W tym czasie w Unii wskaźnik ten podniósł się o niecałe 3 pkt proc. (do 73,3 proc.).

Chociaż część nowych etatów była subsydiowana przez państwo (prace publiczne), to jednak spójna polityka podatkowa (mniejsze obciążenia kosztów pracy i zysków przedsiębiorstw), a także zachęty do aktywności zawodowej (np. wsparcie dla dzieci uzależnione od zatrudnienia) spowodowały wyciągnięcie znacznej części społeczeństwa z bierności zawodowej.

Pozytywnie także trzeba ocenić determinację rządu do zwiększania wieku emerytalnego. Docelowo ma on wzrosnąć dla obu płci do 65 lat (wcześniejsza emerytura dla kobiet jest możliwa po 40 latach pracy), co także sprzyja utrzymaniu się pozytywnych trendów dotyczących zatrudnienia.

Nie ma róży bez kolców

Redukcja kredytowego nawisu z lat poprzedzających kryzys finansowy ma też swoje wady. Delewarowanie zmniejsza okazję do rozwoju przedsiębiorstw posiłkujących się zewnętrznym finansowaniem (napływ kredytów do sektora prywatnego spadał każdego roku w latach 2011–2016).

Dane Komisji Europejskiej pokazują, że najsłabsza jest produktywność firm krajowych. Niska jest także innowacyjność małych i średnich przedsiębiorstw. Produktywność w przeliczeniu na godzinę zatrudnionego na Węgrzech pracownika w 2008 r. wynosiła 70,4 proc. unijnej średniej (w Polsce 61,9 proc.). W 2017 r. w przypadku Węgier wskaźnik ten obniżył się do poziomu 68 proc. przeciętnej wartości w Unii. Tymczasem nad Wisłą wynosi już 75,7 proc. To wyraźnie pokazuje, jaki olbrzymi skok zrobiła Polska w ciągu ostatniej dekady w porównaniu z Węgrami które cały czas musiały naprawiać błędy (nie zawsze również w odpowiedni sposób) z początku wieku.

Czas na zmiany

Aby Węgry mogły się dalej rozwijać, potrzebna jest zmiana Orbanomiki (z połączenia słów „Orban" i „economics"). Gospodarka nie tylko będzie potrzebować odpowiedniego zwiększenia finansowania, ale również innych długofalowych reform.

Bardzo słabo wyglądają wyniki edukacji młodzieży na Węgrzech z 2015 r. Nie tylko pogorszyły się one wyraźnie w porównaniu z 2012 r., ale również ponad jedna czwarta uczniów nie osiąga podstawowego poziomu, jeżeli chodzi o czytanie czy matematykę. Dane Eurostatu także pokazują, że wysoki jest odsetek osób przedwcześnie opuszczających szkołę (12,4 proc. w porównaniu z unijną średnią na poziomie 10,7 proc.).

Bardzo słabo także wygląda sytuacja zdrowotna Węgrów. Ponad jedna czwarta dorosłych obywateli jest palaczami, spożycie alkoholu jest o 10 proc. wyższe niż średnia unijna, a odsetek otyłych wzrósł w 2014 r. do 21 proc. Komisja Europejska podkreśla z kolei, że wydatki na opiekę zdrowotną zamiast rosnąć, tak jak to ma miejsce w większości krajów, spadają (w 2005 r. było to 5,7 proc. PKB, a w 2015 r. było to 4,8 proc.).

Węgry słabo wypadają także w rankingu konkurencyjności (WEF, 2017 r.). Są na 24. miejscu w Unii. Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) z kolei zwraca uwagę, że „częste zmiany przepisów i obserwowana korupcja są również zgłaszane jako utrudnienia w prowadzeniu działalności gospodarczej".

W rezultacie Węgry, by dalej się rozwijać, będą musiały poprawić swoją konkurencyjność poprzez inwestycje w sektorze prywatnym oraz większe wydatki na edukację i opiekę zdrowotną. Bez szeregu reform węgierski wzrost PKB po 2020 r. może nawet spaść poniżej 2,2 proc. prognozowanego przez MFW.

Felietony
Wzrost zredukuje dług
Felietony
Wyzwania HR emitentów
Felietony
Wejście tygrysa
Felietony
Czy IPO straciło w oczach funduszy?
Felietony
Zasoby srebra szansą dla zielonej transformacji Polski
Felietony
Spółki lepiej monitorowane