Zarządzanie finansami w przedsiębiorstwie zawsze było trudne. Pieniędzy najczęściej jest za mało, a pomysłów na ich wydawanie – za dużo. Dopasowanie ambitnych planów rozwoju do przepływów pieniężnych, tak aby nie powstały problemy płynnościowe, zawsze było wyzwaniem, ale nigdy tak wielkim. Przed nami bowiem niespotykana od trzech dekad kumulacja czynników ryzyka przynajmniej w czterech obszarach: globalnym, krajowym, regulacyjnym i klimatycznym.
W spółkach giełdowych teoretycznie problemy niedoboru pieniądza są mniejsze, gdyż emitent zawsze może wykreować nowe akcje. Z drugiej jednak strony otwartość informacyjna w trudnych czasach nie tylko utrudnia pozyskanie finansowania, ale także prowadzenie biznesu, gdyż ewentualne problemy skutkują bardzo szybką reakcją dostawców, odbiorców, konkurentów i pracowników. Jeśli do tego dodamy niskie wyceny akcji, prawie uniemożliwiające w praktyce pozyskanie finansowania drogą nowych emisji, oraz bardzo wysokie koszty zgodności (a jeszcze wyższe niezgodności) z coraz bardziej wymagającymi regulacji, to sytuacja CFO spółki giełdowej staje się coraz trudniejsza.
W ujęciu globalnym pojawia się coraz więcej burzowych chmur. Wojna handlowa USA–Chiny, problemy na linii USA–UE, brexit, widmo bankructwa Argentyny mogące uruchomić reakcję łańcuchową – kilka lat temu każdy z nich z osobna przyprawiałby nas o ból głowy. Wygląda jednak na to, że im więcej tych chmur, tym mniej je widzimy, tym bardziej jedne przesłaniają drugie, tym mniej się nimi przejmujemy. A przecież burza nie będzie miała charakteru lokalnego – jeśli gromy posypią się w jednym miejscu, to rozpęta się piekło na całym świecie. Minęła dekada od poważnego kryzysu finansowego wywołanego zdecydowanie mniej poważnymi przyczynami. Poprzedni pożar został nie tyle wygaszony, co zasypany pieniędzmi i wciąż się tli. A w przypadku nowych zagrożeń użycie starego rozwiązania, tj. druku pieniądza, może się nie sprawdzić.
Na krajowym podwórku też mamy mnóstwo niewiadomych. Nie tylko kto wygra wybory, ale też z jaką przewagą głosów i jakie będą konsekwencje wygranej. A wbrew pozorom potencjalnych scenariuszy jest mnóstwo. Od większości konstytucyjnej obozu rządzącego, poprzez wariant zwykłej większości, potrzebę zawiązania koalicji, aż po przegraną. Na poziomie Sejmu i Senatu.
Trzeci zakres ryzyk spółek dotyczy obszaru regulacyjnego. Częściowo będzie to pochodną wskazanych powyżej czynników globalnych i krajowych, ale częściowo też wynikiem naturalnej inercji regulacyjnej dążącej do objęcia przepisami wszystkiego, co im się stara wymknąć. Oprócz kontynuacji trendu uszczelniania systemu podatkowego (tak na poziomie samych regulacji, jak i sposobu ich egzekwowania), możemy się spodziewać dalszego ograniczania sposobów pozyskiwania kapitału. A przede wszystkim należy się obawiać coraz bardziej agresywnego egzekwowania regulacji już istniejących – ostatnio nadzorca pokazał, że wysokość sankcji maksymalnej nie powinna być traktowana jako zarezerwowana dla największych przewinień największych spółek.