Raportowanie finansowe staje się coraz bardziej skomplikowaną dyscypliną. Doszliśmy do sytuacji, kiedy wąska grupa osób w spółkach giełdowych sporządza sprawozdania, które są badane przez węższą grupę biegłych rewidentów i czytane ze zrozumieniem przez jeszcze węższą grupę analityków. Natomiast przeciętny inwestor sam nie jest w stanie ocenić, jaka jest sytuacja finansowa spółki, której jest akcjonariuszem. Nareszcie mamy szansę, aby to zmienić.
Coraz bardziej skomplikowane realia gospodarczo-regulacyjne i coraz bardziej złożone modele biznesowe spowodowały, że sprawozdawczość finansowa stała się równie zawiła. Dodatkowo umiędzynarodowienie rynków finansowych wymusiło standaryzację zasad sprawozdawczości, co było kolejnym gwoździem do trumny, bo przecież rozwiązanie uwzględniające specyfikę wielu rynków musi być odpowiednio bardziej skomplikowane.
Przed nami kolejny krok w tej układance, tj. raportowanie czynników ESG. Dotychczas cały system raportowania dotyczył tylko jednego wymiaru – pieniądza. Natomiast począwszy prawdopodobnie od raportów za przyszły rok, konieczne będzie raportowanie w wielu innych wymiarach: emisji CO2, śladu wodnego, bioróżnorodności, zarządzania odpadami, kwestii społecznych, pracowniczych etc. Wszystkie te dane będą musiały zostać skrupulatnie zebrane i poddane badaniu biegłego rewidenta.
Czy jesteśmy w stanie percepcyjnie to objąć? Prowadzone obecnie konsultacje Komisji Europejskiej w zakresie podnoszenia jakości sprawozdawczości spółek (tzw. konsultacje Corporate Reporting) dają pewną nadzieję, jeżeli będziemy w stanie wskazać jakąś alternatywę. Bez niej bowiem czeka nas coraz większe skomplikowanie systemu, nie do udźwignięcia przez małe i średnie spółki, a przecież takie przede wszystkim notowane są na warszawskiej giełdzie. Postawione w dokumencie konsultacyjnym pytania pozwalają, niestety, wysnuć wniosek, że tok myślenia autorów zmierza w kierunku dalszego dokręcenia śruby na każdym z trzech poziomów nadzoru.
Pierwszy z tych poziomów to wewnętrzne procedury w spółkach i pytania w tym zakresie dotyczą potrzeby wzmocnienia roli, kompetencji i odpowiedzialności komitetów audytu. Drugi poziom to biegli rewidenci i tu konsultowane są rozwiązania dotyczące audytu. Trzecim poziomem jest nadzór nad biegłymi rewidentami, gdzie poruszone są zagadnienia m.in. zwiększenia kompetencji instytucji nadzorczych.