Dawno już nie mieliśmy roku, w którym wejdzie w życie tak wiele regulacji, tak istotnie wpływających na funkcjonowanie spółek publicznych i całego rynku kapitałowego. Składają się na to częściowo nowe przepisy unijne, ale w przeważającej części jest to rezultatem krajowej twórczości regulacyjnej znacznie komplikującej życie emitentów.
Zacznijmy od tematu, który w ostatnich tygodniach odmieniany był przez wszystkie przypadki, tj. tzw. Polskiego Ładu. Wprowadzi on bardzo wiele zmian w funkcjonowaniu „normalnych" przedsiębiorstw, przy czym obawiam się, że dużej części konsekwencji jeszcze dziś nie znamy. Natomiast oprócz tego pojawi się wiele komplikacji dotyczących emitentów w kontekście ulg podatkowych powiązanych z koniecznością identyfikacji właścicieli, co w przypadku spółek publicznych nie jest możliwe. Staramy się uzyskać stosowne interpretacje, aby spółki giełdowe nie były w trudniejszej sytuacji niż ich nienotowani konkurenci, ale nie będzie to łatwe.
Drugi poważny obszar to zmiany w ustawie o ofercie. Wprawdzie wiele wskazuje na to, że przepisy dotyczące kuratora ds. obowiązków informacyjnych zostały na trwałe z projektu zmian usunięte, ale pozostały tam inne rozwiązania, które mogą podważyć zaufanie do polskiego rynku kapitałowego. Mam tu na myśli podniesienie progu, po którym powstaje obowiązek ogłoszenia wezwania do 50 proc. (co w praktyce oznacza, że możliwe będzie przejęcie spółki bez dania szansy odsprzedaży akcji przez akcjonariuszy mniejszościowych) oraz wprowadzenie możliwości przejęcia spółek przez Skarb Państwa nawet powyżej tego progu, co jest rozwiązaniem bardzo kontrowersyjnym i niespotykanym na rynkach rozwiniętych.
Kolejna sprawa to zmiany w KSH, które w swym zamyśle mają uporządkować kwestie funkcjonowania grup kapitałowych oraz podnieść rolę rad nadzorczych, ale w praktyce niekoniecznie przyniosą pożądane rezultaty. W szczególności nieprecyzyjne rozszerzenie zakresu kompetencji rad nadzorczych może prowadzić do konfliktów pomiędzy organami spółek. A nieuchronnie wzrastający zakres realnej odpowiedzialności rad nadzorczych będzie ten konflikt podsycać.
Oczywiście pojawią się też nowe wymogi wynikające z dyrektyw unijnych, a konkretnie dotyczące ochrony sygnalistów. Tu także pojawia się wiele wątpliwości, gdyż początkowo wydawało się, że nowy obowiązek dotyczyć będzie spółek dużych i średnich (powyżej 250 pracowników), ale lektura projektu ustawy skłania ku wnioskom, że może on objąć wszystkich emitentów. Tu również staramy się wypracować rozwiązania, które nie stawiałyby spółek giełdowych w gorszej sytuacji od ich nienotowanych konkurentów, ale rezultatów jeszcze nie znamy.