Dawid Jakubowicz: ceny sody z fabryk Ciechu powinny wzrosnąć

#PROSTOzPARKETU. Aktywnie przyglądamy się możliwym akwizycjom, ale żadne decyzje jeszcze nie zapadły – mówi prezes.

Publikacja: 28.09.2020 18:20

Gościem Barbary Oksińskiej w Parkiet TV był Dawid Jakubowicz, prezes Ciechu.

Gościem Barbary Oksińskiej w Parkiet TV był Dawid Jakubowicz, prezes Ciechu.

Foto: parkiet.com

W II kwartale Ciech informował o spadku ilości sprzedanej sody o niecałe 14 proc. Czy sytuacja się poprawiła?

Nasz spadek nie był tak spektakularny jak u naszych głównych konkurentów, którzy borykali się nawet z ponad 30-proc. redukcją. Sytuacja się stabilizuje, widzimy, że może być lepiej w przyszłych kwartałach, ale jesteśmy jeszcze daleko od hurraoptymizmu. Trwa kontraktacja sprzedaży sody na przyszły rok i widzimy dużą presję na ceny tego produktu.

Ceny sody będą kluczowe dla wyników grupy. Analitycy spodziewaj się spadku stawek w kontraktach na przyszyły rok. Czy to możliwy scenariusz?

Takie prognozy analitycy mają dla całej Europy Zachodniej, natomiast warto spojrzeć na każdy rynek osobno. Na ceny na pewno będzie wpływała podaż. Pamiętajmy, że wstrzymując produkcję fabryki w Rumunii, „zdjęliśmy" z rynku ponad 0,5 mln ton sody. Poza tym rosną koszty produkcji, w tym koszty emisji CO2 i wydatki związane z dostosowaniem zakładów do unijnej polityki klimatycznej. Ceny gazu, czyli jednego z głównych źródeł pozyskiwania energii i pary, też idą w górę. Znaczenie będzie miało też to, co zrobią nasi konkurenci z Turcji. Wygaszanie fabryk sody w Chinach może być dla nich zachętą do kierowania produktów wytwarzanych w USA na rynek Azji Południowo-Wschodniej, a tych z tureckich fabryk na wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych. To wszystko powoduje, że ceny sody powinny rosnąć. Tym bardziej że dla naszych klientów ważna jest też bliskość dostawcy sody, zwłaszcza w dobie pandemii.

Coraz większą sprzedaż przynosi nowa instalacja do produkcji sody oczyszczonej w Niemczech. Kiedy osiągnie pełne moce?

Ona już prawie osiągnęła pełną zdolność, działa obecnie na około 90 proc. dostępnych mocy. Teraz stabilizujemy produkcję. Sprzedaż sody oczyszczonej wzrosła nam o około 20 proc. rok do roku. Jesteśmy na etapie pozyskiwania certyfikacji dla sody farmaceutycznej, używanej do dializ. Pandemia, jeśli tylko nie będzie kolejnego zamrożenia gospodarki, nie powinna mieć wpływu na ten biznes.

Mija rok od wygaszenia produkcji w fabryce sody w Rumunii. Czy zapadły już decyzje, co dalej z tym zakładem?

Decyzje jeszcze nie zapadły. Ale najbardziej prawdopodobny scenariusz to pozyskanie optymalnego kosztowo źródła pary, które zapewni nam opłacalną produkcję w Rumunii. Takim rozwiązaniem wydaje się budowa wraz z partnerem elektrociepłowni zasilanej gazem, mamy określone warunki brzegowe, które muszą się spełnić, by taka inwestycja powstała. Jednym z nich są dopłaty do produkcji energii w kogeneracji. Poza tym nie chcemy sami ponosić wydatków na ten projekt, szukamy partnera, który już buduje takie elektrociepłownie.

Grupa buduje warzelnię soli w Niemczech za 140 mln euro. Z powodu pandemii przesunęła termin jej oddania do użytku na II kwartał 2021 r. Czy uda się utrzymać ten termin? I czy mogą się pojawić kłopoty ze zbyciem soli z nowej instalacji?

Termin nadal może być zagrożony, chociażby przez kolejną falę zamrażania gospodarek, czego na razie nie zakładamy. To projekt międzynarodowy, dostawcami są firmy z różnych krajów. Sam biznes solny też odczuł negatywne skutki pandemii, bo nasz flagowy produkt, a więc tabletka solna, trafia m.in. do hoteli. Na razie jednak nie widzimy istotnych zagrożeń pod kątem wejścia na rynek.

To obecnie największa inwestycja w grupie. Czy w planach są kolejne projekty tej skali?

Na razie nie ma takich decyzji. Mamy harmonogram realizacji różnych projektów, ale żaden nie jest o tak dużej skali jak warzelnia soli w Niemczech. Na pewno nadal chcemy się rozwijać w biznesie sody, inwestujemy też mocno w rejestracje środków ochrony roślin.

A myślicie o akwizycjach?

Jesteśmy dużym koncernem chemicznym w Europie i oczywiste jest, że patrzymy na akwizycje. Na razie nie mamy jasności, żadnych decyzji nie podjęliśmy. Niemniej aktywnie patrzymy na ten obszar i jest to kolejny naturalny krok w naszej strategii.

Jak obecnie radzą sobie mniejsze biznesy Ciechu?

Radzą sobie dobrze, pandemia dotknęła ich w różny sposób. W biznesie pianek było dość gwałtowne wyhamowanie. Był tydzień czy nawet dwa zatrzymania produkcji, ale teraz jest już wznowiona na pełnych mocach i nadrabiamy stracone zyski. Z kolei biznes krzemianów ma mocną ekspozycję na branżę motoryzacyjną, więc dużo wolniej wychodzi z kryzysu. W produkcji opakowań szklanych nie widzimy wpływu pandemii. Podobnie jak w dziale środków ochrony roślin, gdzie zanotowaliśmy najwyższe udziały rynkowe od wielu lat.

W polskiej chemii dużo się teraz mówi o zielonej transformacji. Czy Ciech przygotował plan działania, który ma pomóc zmniejszyć emisje?

Tak, mamy strategię energetyczną, którą konsekwentnie realizujemy. Wspieramy Europejski Zielony Ład, ale on będzie ogromnym obciążeniem dla polskiej gospodarki, w tym także dla takich firm jak nasza. Chcemy zmieniać nasz miks paliwowy i w pierwszym etapie przestawić nasze elektrociepłownie na paliwo gazowe. Do tego dochodzą mniejsze projekty, takie jak panele fotowoltaiczne czy wymiana oświetlenia na LED-owe. Współpracujemy też z firmami z branży, żeby jednym głosem rozmawiać z politykami odpowiedzialnymi za tworzenie mechanizmów wsparcia. Musimy bowiem konkurować z firmami, które mają fabryki w krajach o mniejszych wymaganiach związanych z ochroną klimatu. Ważne jest więc, by ta konkurencja nie została zaburzona. Jesteśmy gorącymi zwolennikami tego, by wprowadzać np. podatek węglowy.

Chemia
Śnieżka miała 77,63 mln zł zysku netto w 2023 r.
Chemia
PCC Exol więcej sprzedaje, ale mniej zarabia
Chemia
PCC Rokita cierpi z powodu niskich cen i słabego popytu
Chemia
Azoty mają nowy zarząd i dużo wyzwań
Chemia
Azoty mają nowy zarząd
Chemia
Nowy zakład Azotów pełną parą ruszy za kilka miesięcy