Negocjacje w sprawie umowy potwierdziły, jak ważnym piłkarzem dla mistrzów Niemiec jest Robert Lewandowski. Polak dostał wszystko, czego chciał: kontrakt dłuższy, niż zwykł proponować Bayern zawodnikom po trzydziestce (do 2023 roku, poprzedni obowiązywał dwa lata krócej), oraz kilka milionów podwyżki.
Według nieoficjalnych informacji będzie zarabiał około 20 mln euro rocznie. Na równie wysoką pensję może liczyć tylko wypożyczony z Barcelony Philippe Coutinho. Obydwu reprezentuje Pini Zahavi, jeden z najpotężniejszych i najskuteczniejszych agentów.
Zasłużył na podwyżkę
Lewandowski od kilku sezonów był najlepiej opłacanym graczem Bundesligi, w ubiegłym roku trafił do grona 100 najbogatszych Polaków, a jego majątek wyceniany jest dziś przez tygodnik „Wprost" na 450 mln zł. Ale zdaniem Lothara Matthaeusa wynagrodzenie Lewandowskiego i tak było niewspółmierne do jego wkładu w sukcesy zespołu.
– Od lat podkreślam, że dla mnie to najlepszy środkowy napastnik na świecie. Nigdy nie wypada z powodu kontuzji, rzadko jest oszczędzany. Jest bardziej regularny i niezawodny niż inni zawodnicy – zaznacza były piłkarz Bayernu, mistrz świata z 1990 roku.
Pozycja Lewandowskiego w Niemczech stopniowo rośnie, a jej potwierdzeniem jest nagroda, jaką odebrał w ubiegłym tygodniu, tuż przed 31. urodzinami. Chodzi o przyznawaną przez „Bilda" Gwiazdę Roku. Dziennik, który w niewybredny i prześmiewczy sposób komentował pierwsze kroki Polaka na niemieckiej ziemi, w końcu sam docenił jego futbolowy kunszt. Organizowana przez gazetę gala w Hamburgu to jedno z największych wydarzeń sportowych w Niemczech, przyciągające postaci ze świata show-biznesu. A Lewandowski był jego głównym bohaterem.