Będący na półmetku sezon publikacji wyników za I kwartał przez banki nie przyniósł wielkich zaskoczeń. Wprawdzie ING Bank Śląski i Millennium, które w środę zaskoczyły zyskami wyższymi od prognoz po około 7 proc., ale wynikało to ze zdarzeń jednorazowych dotyczących podatków.
Teraz będzie już lepiej
Szóstka, która już podała wyniki (Santander, mBank, ING BSK, Millennium, Alior i Handlowy), miała w I kwartale łącznie 1,16 mld zł zysku netto, czyli o 29 proc. mniej niż rok temu. Rezultat okazał się o 3,5 proc. wyższy od prognozowanego, nieznacznie wyższy zysk od oczekiwanych zanotowały też Santander i mBank, ale głównie za sprawą nieco niższych odpisów kredytowych.
Powód tak dużego spadku zysku to skokowy wzrost składki na fundusz restrukturyzacji (działający przy Bankowym Funduszu Gwarancyjnym), który musi być w całości rozliczony w I kwartale. W konsekwencji tegoroczne obciążenie sektora składkami na BFG w tym okresie jest o blisko 1 mld zł wyższe niż rok temu (o tyle sektor miał niższy zysk netto).
– Wyniki banków za I kwartał nie zaskakują, to w większości kontynuacja trendów z poprzednich miesięcy. Główne linie przychodów były zgodne z prognozami. Wynik odsetkowy rośnie głównie za sprawą wzrostu wolumenów, które nieco lepiej, niż oczekiwałem, rosną w segmencie korporacyjnym, ale silne są także w detalicznym. Marże odsetkowe lekko zmalały wobec poprzednich trzech miesięcy, ale to głównie efekt krótszego o dwa dni kwartału – ocenia Maciej Marcinowski, analityk Trigon DM.
W jego ocenie kolejne kwartały nie powinny przynieść dużych zmian. – Nadal motorem poprawy zysków banków będzie wynik odsetkowy. Wynikowi z opłat i prowizji ciąży rynek kapitałowy, słabe są dochody z działalności brokerskiej, sprzedaży produktów inwestycyjnych i ubezpieczeń. Rosną za to z kart kredytowych i udzielonych kredytów. W większości banków się to bilansuje i gdy przyjdzie w najbliższych miesiącach efekt niskiej bazy, wynik prowizyjny w sektorze powinien wrócić do lekkich zwyżek – prognozuje.