Mniejsze wymogi kapitałowe łyżką miodu w beczce bankowego dziegciu

Cięcie stóp procentowych od razu bije w zyski sektora, a mniejsze wymogi kapitałowe tylko łagodzą sytuację w razie pogłębienia kryzysu i trudno liczyć na poprawę rentowności z tego powodu.

Publikacja: 30.03.2020 07:00

Mniejsze wymogi kapitałowe łyżką miodu w beczce bankowego dziegciu

Foto: Adobestock

Ostatnie tygodnie, mijające pod znakiem „wygaszania" gospodarki w celu zwalczania epidemii koronawirusa, to burzliwy czas dla całej gospodarki. Także banków, których otoczenie rynkowe i regulacyjne drastycznie się zmieniło w tym tak krótkim czasie.

Przede wszystkim doszło do dwóch kluczowych dla biznesu bankowego zmian, ale w różny sposób na niego oddziałujących. Mowa o cięciu w połowie marca przez Radę Polityki Pieniężnej stóp procentowych o 50 pkt baz., do 100 pkt baz., najniższego poziomu w historii, oraz o dużych ulgach wprowadzonych przez regulatorów, które zmniejszają wymogi kapitałowe stawiane przed bankami (w ramkach obok więcej na temat zmian wpływających na sektor).

Zmiana wymogów kapitałowych wpływa na konieczny do posiadania kapitał, nie na wynik. Obcięcie stóp obniża wyniki, więc to zupełnie inna kwestia – zwraca uwagę Marcin Materna, dyrektor działu analiz Millennium DM. Oznacza to, że banki od razu po obniżce stóp odczują uderzenie w przychody odsetkowe, ich główny rodzaj wpływów (będą niższe, bo niemal całość kredytów banków, a stanowią one 70 proc. aktywów sektora, to te oparte na zmiennej stopie procentowej). Tymczasem cięcie kosztów odsetkowych następuje później (lokaty są terminowe i można je przecenić dopiero po ich zakończeniu) i zwykle w mniejszym stopniu, więc nie zneutralizuje to spadku przychodów.

GG Parkiet

– Poza tym w tym roku może być znacznie niższa sprzedaż kredytów czy innych produktów bankowych, nie wiadomo też, jak wysokie będą rezerwy kredytowe, więc wydaje się, że ten rok jest stracony pod względem zysku netto i trudno go prognozować, ale na razie nikt nie mówi o stratach – mówi Materna. PKO BP i Pekao, wskazując na skutki epidemii, wprost napisały, że spodziewają się obniżenia aktywności klientów, pogorszenia ich sytuacji finansowej i niższej sprzedaży produktów finansowych oraz że oczekują wzrostu kosztów ryzyka, którego skala jest trudna do wiarygodnego oszacowania.

Banki raczej będą chciały zachować jak największe bufory kapitałowe bez względu na obniżenie wymaganych poziomów, o wypłacie dywidendy nie ma mowy, więc spadek zysku nawet przy niższych wymogach kapitałowych nie podniesie wskaźnika zwrotu z kapitałów: aby podniósł, musiałby być albo wypłacony (niemożliwe) albo odpisany (niekorzystne).

– Obniżenie regulacyjnych buforów sprawia tylko, że bank nie popadnie w kłopoty z regulatorem, gdyby ich nie dotrzymał. Wysokie wymogi są właśnie po to, aby w przypadku kryzysu nawet po stratach kapitał był utrzymany na odpowiednim poziomie. Są być może w Polsce za wysokie, ale nie spodziewam się, aby po zakończeniu perturbacji regulator nie chciał jak najszybciej wrócić do bezpiecznych progów, oczywiście stopniowo. Z jego punktu widzenia im bardziej dokapitalizowane banki, tym lepiej dla systemu – zaznacza Materna.

Pozytywne zmiany dotyczą głównie wymogów kapitałowych i płynności

Kapitałowa ulga

GG Parkiet

¶ Polski nadzór i regulator wprowadził liczne zmiany mające ulżyć bankom w zakresie wymaganych kapitałów. Przede wszystkim to obniżenie bufora ryzyka systemowego z obecnych 3 proc. do zera, co oznacza uwolnienie około 31 mld zł funduszy własnych sektora. Do tego dochodzi usunięcie bufora dla banków uznanych za instytucje o znaczeniu systemowym (5 mld zł) oraz zmniejszenie buforów nałożonych na banki mające hipoteki walutowe (6 mld zł). Zatem łącznie sektor mógłby odpisać około 42 mld zł kapitału i nadal spełniałby wymogi kapitałowe albo przy mniejszych odpisach mógłby zwiększać finansowanie gospodarki (to główny cel tej ulgi).

Płynność zapewniona

¶ Polskie banki wchodzą w kryzys z rekordową płynnością, wskaźnik LCR sektora sięga 157 proc., a relacja kredytów do depozytów jest poniżej 93 proc. Mimo to bank centralny uruchamia narzędzia mające wesprzeć banki, których płynność mogłaby ucierpieć w razie masowego zawieszania przez klientów spłat rat w ramach wakacji kredytowych. NBP wprowadza operacje repo zasilające banki w płynność, prowadzony na sporą skalę ma być także zakup obligacji skarbowych od banków, wprowadzony zostanie kredyt wekslowy dla banków, który podobnie jak program TLTRO, prowadzony przez EBC, ma dostarczyć kredytodawcom tanie finansowanie pozwalające im refinansować kredyty udzielone firmom (warunkiem uzyskania tego taniego finansowania z NBP jest właśnie kredytowanie firm). Obniżono też stopę rezerwy obowiązkowej w NBP do 0,5 proc. z 3,5 proc. oraz podniesiono oprocentowania tej rezerwy z 0,5 proc. do poziomu stopy referencyjnej, czyli 1 proc. Umożliwi to utworzenie dodatkowego bufora płynności dla banków oraz obniży ich koszty z tytułu utrzymywania rezerwy. KNF ograniczy swoją reakcję na ewentualne złamanie limitu wskaźnika LCR poniżej 100 proc., co w skali sektora oznaczałoby powstanie bufora płynności rzędu 133 mld zł pozwalającego na bieżącą obsługę ewentualnych wyższych potrzeb płynnościowych.

Mniej kategoryczne podejście do rezerw

¶ Poluzowane i uelastycznione przez banki warunki oceny kredytowej firm i wprowadzanie wakacji kredytowych z powodu epidemii narazi je na większe odpisy kredytowe. Jednak dzięki zmianom w podejściu KNF przyznanie „wakacji" nie przełoży się na automatyczny wzrost odpisów banków (jest jednak ryzyko, że po epidemii rezerwy skokowo się zwiększą). Pozytywna zmiana regulacji w zakresie nieregulowanych zobowiązań spowoduje, że banki w mniejszym stopniu będą musiały podejmować działania restrukturyzacji kredytów.

Negatywne czynniki przełożą się wprost na niższe przychody i wyższe koszty

Cięcie stóp procentowych

¶ Głównym problemem sektora jest obniżenie przez RPP w połowie marca stopy referencyjnej o 50 pkt baz., do rekordowo niskiego poziomu 100 pkt baz. Według szacunków spowoduje spadek zysku netto sektora o 1,5 mld zł (niż gdyby cięcia nie było), to około 10 proc. rocznego zysku sektora (mniej więcej w takim stopniu wpływ na swój wynik oszacowały już PKO BP i Pekao). To jednak pod warunkiem, że bankom udawałoby się obniżyć stawki depozytów w reakcji na obniżenie stóp w skali podobnej jak to było w przeszłości (z analizy Ipopemy Securities wynika, że w przypadku depozytów terminowych spadek stóp był w całości przekładany na klientów, natomiast w bieżących w połowie).

Wakacje kredytowe

¶ Banki z powodu epidemii i wygaszenia działalności części firm, pozbawiającego ich pracowników dochodów, już zaczęły oferować możliwość zawieszenia spłaty rat (kapitałowych albo kapitałowo-odsetkowych) na trzy–sześć miesięcy przy uproszczonej, przyśpieszonej i zdalnej procedurze. To o tyle negatywny dla nich czynnik, że powoduje czasowy brak spłat potencjalnie dużej części kredytów, ale to głównie problem płynnościowy, a tym obszarem zajął się NBP, wprowadzając parę rozwiązań mających w razie potrzeby płynność banków poprawić. Gdyby tego nie było i pojawiła się presja na płynność, banki zmierzyłyby się z poważnym problemem skutkującym co najmniej wzrostem kosztów finansowania. Poza tym wakacje kredytowe w tak dużej skali (uproszczony tryb bez dodatkowych warunków) może skutkować pogorszeniem moralności płatniczej po zakończeniu epidemii.

Epidemia i kryzys skokowo zwiększą odpisy

¶ Spłacalność kredytów może się pogorszyć, tym bardziej, że światowa i polska gospodarka prawdopodobnie wpadną w recesję, co spowoduje problemy firm, a także ich pracowników skutkujące pogorszeniem sytuacji finansowej gospodarstw domowych (wzrost bezrobocia, spadek wynagrodzeń). Urosną wtedy odpisy na kredyty dla firm i klientów indywidualnych. Z analizy DM Citi Handlowego wynika, że na początku poprzedniego kryzysu polskie banki na koniec 2008 r. odzwierciedliły drastyczne pogorszenie otoczenia gospodarczego, tworząc większe rezerwy – wtedy odpisy urosły z około 1,6 do 5 mld zł, a w 2009 r. – około 11 mld zł. Koszty ryzyka sięgnęły wtedy prawie 2 proc., dzisiaj wynoszą około 0,89 proc., a odpisy w 2019 r. – niecałe 9 mld zł. Sytuację może pogorszyć duży spadek sprzedaży kredytów (spadek popytu i pogorszenie zdolności kredytowej firm i klientów indywidualnych), co jeszcze bardziej pogorszy wskaźniki kosztów ryzyka (nie przybędzie w istotnym stopniu nowych, dobrze spłacanych kredytów).

Banki
mBank szacuje koszty ryzyka prawnego związanego z kredytami CHF na 1058 mln zł w I kw br.
Banki
Bank Pocztowy już nie będzie wymagał dokapitalizowania
Banki
Wiceprezes Wojciech Werochowski: Pekao spłacił już swój dług technologiczny
Banki
Koniunktura w sektorze się poprawia
Banki
PKO BP ma już nowego prezesa. Został nim Szymon Midera
Banki
Na 12 miesięcy lokaty na wyższe kwoty