Banki będą musiały spełniać kolejny wymóg unijny mający zwiększać bezpieczeństwo. Chodzi o tzw. MREL (minimum requirement for own funds and eligible liabilities), czyli minimalną wartość funduszy własnych i zobowiązań podlegających umorzeniu lub konwersji w razie problemów banku. Wiąże się z tym kilka problemów.

Jeden z nich zostanie niebawem rozwiązany, bo w życie wejdzie prawo umożliwiające emisję w Polsce nowych obligacji tzw. senior non-preffered. To będzie najtańszy sposób spełniania wymogów MREL, bo na razie do instrumentów zaliczanych do MREL są tylko fundusze własne (zasilane niewypłacanymi zyskami lub emisją akcji) i obligacje podporządkowane (bardziej ryzykowne i najdroższe obligacje bankowe). Senior non-preffered będzie długiem nieuprzywilejowanym, który będzie się plasował między zwykłymi i bezpieczniejszymi obligacjami senioralnymi (dla banków dość tanimi) a papierami podporządkowanymi. Nowelizacja ustawy o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym, która wprowadzi nowy instrument, została uchwalona przez Sejm w połowie stycznia, teraz jest przedmiotem obrad Senatu. W trakcie rozpatrywania ustawy na posiedzeniu plenarnym nie zgłoszono nowych wniosków o charakterze legislacyjnym, a Komisja Budżetów i Finansów Publicznych wniosła o przyjęcie ustawy bez poprawek. Głosowanie zostanie przeprowadzone pod koniec rozpoczętego w piątek posiedzenia Senatu. Ministerstwo Finansów wskazuje, że w przypadku przyjęcia przez Senat ustawy bez poprawek, a następnie kolejno skierowania aktu do podpisu przez prezydenta i ogłoszenia w Dzienniku Ustaw, należy oczekiwać, że przepisy wejdą w życie najpóźniej w marcu.

Większym problemem będzie ten dotyczący skali emisji. Kwota będzie niebagatelna – przy obecnych wymogach BFG w tym zakresie szacuje się, że sektor będzie musiał podnieść fundusze MREL o ponad 60 mld zł, ale pojawia się kwota nawet do 100 mld zł (wskazywał na nią Fitch). Należy się spodziewać, że banki będą sięgać po wspomniane obligacje senior non-preffered. Dla porównania – w 2017 r. polski banki wyemitowały co najmniej roczne obligacje o wartości 21 mld zł. Wprawdzie czasu jest jeszcze sporo, bo banki mają spełniać nowe wymogi od początku 2023 r., ale Narodowy Bank Polski już zwraca uwagę, że nasz rynek długu jest zbyt mały i banki będą miały duży problem z takimi emisjami. Konieczne będzie wyjście za granicę. Przyznają to same banki, dlatego zapowiadają, że pierwsze emisje tego typu powinny być przeprowadzane już na przełomie lat 2019 i 2020. Niektóre wręcz oczekują, że BFG zmniejszy wymogi w zakresie MREL, bo kłopoty będą miały szczególnie mniejsze banki. BFG nie komentuje sprawy, wskazując, że nadal pracuje nad wyznaczeniem docelowych poziomów.

Kolejny problem to wykorzystanie zgromadzonego do spełnienia wymogów MREL funduszy. Bankowcy wskazują, że polski sektor już jest nadpłynny i ma niższe wskaźniki kredytów do depozytów niż zachodnioeuropejskie banki. – Wymogi kapitałowe w Polsce już są wysokie, nasz sektor ma bardzo wysoką płynność, a dodatkowo będziemy płacić za kolejne finansowanie, którego przy zachowaniu obecnej akcji kredytowej, nie potrzebujemy. To może spowodować, że banki zechcą odrobić te koszty i mogą zacząć finansować bardziej ryzykowne projekty – mówi jeden z bankowców.