Chciałoby się powiedzieć: chwilo, trwaj! – tak prezes NBP Adam Glapiński komentował na początku grudnia koniunkturę w Polsce. Obecnie wszystko wskazuje na to, że to życzenie się spełni.

– Uważamy, że PKB w 2018 r. powiększy się o 4,5 proc., i jest to raczej zachowawcza prognoza – powiedział podczas noworocznej debaty „Parkietu" główny ekonomista mBanku Ernest Pytlarczyk, najlepszy (wraz z zespołem) prognosta makroekonomiczny 2015 r. Pozostali uczestnicy dyskusji są nieco ostrożniejsi, ale żaden z nich się nie spodziewa, aby tempo wzrostu PKB spadło poniżej 4 proc. – Wydaje się, że 2019 również może być udany – podkreślił Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. Zagrożeń dla dobrej koniunktury w Polsce ekonomiści upatrują głównie za granicą.

Szybki rozwój gospodarki w połączeniu z trendami demograficznymi doprowadzi do przyspieszenia wzrostu płac. – Dynamika płac na poziomie 8 proc. średnio w całym roku to dość ostrożna prognoza – uważa Tomasz Kaczor, główny ekonomista BGK, zwycięzca konkursu prognoz ekonomicznych „Parkietu" w 2016 r. W efekcie przyspieszyć powinna inflacja, ale nie na tyle, aby skłonić RPP do podwyżki stóp przed listopadem. A to, jak podkreślił Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP, nie będzie sprzyjało notowaniom złotego.