Przecena urealniła wyceny

Jest jeszcze szansa zarobić na spółkach technologicznych, bo wyceny niektórych spadły ostatnio nawet o połowę. Aby jednak tak się stało, musi się spełnić kilka warunków.

Publikacja: 24.11.2018 16:02

Przecena urealniła wyceny

Foto: AFP

Ostatnie tygodnie mocno popsuły nastroje klientów nielicznych krajowych funduszy inwestujących w spółki technologiczne. Jeszcze do niedawna wśród funduszy akcji tylko tej grupie udawało się notować zyski i to nawet dwucyfrowe. Kilkutygodniowych spadków notowań firm technologicznych nie wytrzymały nawet najlepsze fundusze.

Czy to sygnał początku bessy

Jarosław Niedzielewski, dyrektor inwestycyjny w Investors TFI, przedstawiając na początku roku prognozy na kolejne miesiące, stwierdził, że bańka inwestycyjna, której pęknięcie mogłoby rozpocząć bessę na globalnych rynkach, nie tworzy się w spółkach technologicznych.

– Nadal podtrzymuję tezę, że szeroko rozumiane spółki technologiczne nie przeżyły typowej bańki spekulacyjnej, analogicznej do tej z hossy tzw. dotcomów w latach 90., czy euforii, jaka ogarnęła w ubiegłym roku inwestorów na rynku kryptowalut – przyznaje Niedzielewski. – Natomiast firmy te, zgrupowane m.in. w indeksie Nasdaq, stały się niewątpliwie liderami dziewięcioletniej hossy na Wall Street. Były przeważane przez większość inwestorów od długiego czasu, co wiązało się nie tyle z rozbudzonymi nadziejami na świetlaną przyszłość, jak to ma miejsce w przypadku typowej bańki, ile z tym, że sektor IT wygenerował największy przyrost zysków – analizuje Niedzielewski.

GG Parkiet

Ekspert Investors TFI zgadza się, że wyceny w sektorze IT rzeczywiście były nieco wyższe niż rynkowa średnia, ale jego zdaniem w niczym nie przypominało to ekscesów lat 1999–2000. Podobne zdanie ma Łukasz Jakubowski, zarządzający w Ipopemie TFI. Zwraca uwagę, że w przypadku bańki z przełomu wieku spółki technologiczne były wyceniane przy wskaźnikach C/Z przekraczających 100. Teraz średnio wynosi on 15,5, czyli tylko odrobinę więcej niż dla całego rynku. – Trzeba jednak przyznać, że znamion przesadnego uwielbienia, kojarzonego z bańką spekulacyjną, można było doszukać się wśród największych firm z sektora (Apple, Amazon, Google, Facebook) lub najbardziej medialnych (Tesla, Netflix, Twitter). To te spółki weszły w skład indeksu firm zaliczanych do tzw. FANG, który stworzono specjalnie dla nich w listopadzie ubiegłego roku – przypomina Niedzielewski.

Indeks ten grupuje firmy, które w gruncie rzeczy trudno jest zaliczyć do jednej branży, ale część inwestorów traktuje je jako jednolitą klasę aktywów. Podobnie było w latach 70. w przypadku tzw. spółek Nifty Fifty. – Wtedy taki twór nie przetrwał próby czasu i podobnie będzie tym razem – twierdzi Niedzielewski. Poza głośnymi przypadkami, jak NVidia czy Wester Digital, 95 proc. spółek z indeksu S&P 500 IT miało wyniki wyższe od prognoz analityków. Według Jakubowskiego prawdziwa przyczyna zniżek leży bardziej w czynnikach technicznych. – Rynek amerykański był do września najsilniejszym rynkiem na świecie, a inwestorzy cieszyli się wysokimi stopami zwrotu, podczas gdy większość rynków była na minusie. Musiało nastąpić jakieś oczyszczenie nastrojów, które moim zdaniem się już zadziało – ocenia Jakubowski. – Jeśli szeroko rozumiane firmy technologiczne (m.in. indeks Nasdaq) rzeczywiście odnotowały pod koniec września szczyt trwającej od 2009 r. hossy, to można ten fakt traktować jako sygnał zakończenia całego trendu wzrostowego na giełdzie w Nowym Jorku (i tym samym na całym świecie, choć akurat reszta świata zaliczyła szczyt już w styczniu) – twierdzi Niedzielewski. – Każda hossa ma swoich liderów i jeśli oni padają na kolana, nikt nie jest już w stanie pociągnąć trendu dłużej niż przez parę miesięcy – ocenia.

Niedzielewski podkreśla jednak, że nie ma bessy bez recesji w gospodarce, więc teoretycznie można wyobrazić sobie scenariusz dalszego wzrostu amerykańskiego PKB i jedynie zmiany liderów, ze spółek wzrostowych (technologicznych) na spółki oparte na „wartości" (np. z takich sektorów jak surowce, przemysł, dobra podstawowe, energetyka, telekomunikacja, finanse).

– By spółki wartościowe zaczęły w sposób trwały przodować na rynkach akcji, światowa gospodarka musiałaby znacząco przyspieszyć, co wyrwałoby z marazmu tradycyjne, cykliczne sektory gospodarki i spowodowało szybkie rewizje w górę ich zysków – dodaje Jakubowski. Jego zdaniem jednak teraz o cykliczne odbicie będzie ciężko, bo cykl gospodarczy jest już mocno zaawansowany. – Poza samym tąpnięciem na giełdach trudno jest znaleźć przesłanki sugerujące rozpoczęcie rynku niedźwiedzia już dziś. Zyski spółek wciąż rosną i nawet jeśli ich zarządy prognozują, że dotychczasowego tempa przyrostu przychodów i zysków nie da się utrzymać, to jeszcze zbyt mało, żeby usprawiedliwiać silne i trwałe spadki cen ich akcji – twierdzi Niedzielewski.

Jego zdaniem jeśli nie dojdzie szybko do silnego odreagowania na Wall Street, to na kolejną próbę bicia rekordów giełdowych w USA będziemy musieli długo poczekać. Według Bartosza Szymańskiego, zarządzającego w Skarbcu TFI, skala i dynamika ostatnich przecen niektórych firm z branży IT noszą znamiona samospełniającej się przepowiedni, która z fundamentami i modelami biznesowymi nie ma nic wspólnego. – Akcje – zwłaszcza spółek technologicznych –niosą ze sobą spore ryzyko, więc inwestowanie w tego rodzaju instrumenty powinno charakteryzować się odpowiednio długim horyzontem czasowym – dodaje.

Wyceny atrakcyjniejsze, ale są i ryzyka

Podsumowując, o ile gospodarka amerykańska nie spowolni gwałtownie w najbliższych miesiącach, a Donald Trump nie zdecyduje się na drastyczne podniesienie taryf celnych od stycznia 2019 r., które mogą szczególnie boleśnie dotknąć tym razem sektor IT, spółki technologiczne – i szerzej: wzrostowe – mogą ponownie stać się łakomym kąskiem dla inwestorów giełdowych. Są znacznie tańsze niż dwa miesiące temu, a ich biznes ma szansę nadal dynamicznie się rozwijać. – Jednak spełnienie się dwóch powyższych założeń stoi obecnie pod sporym znakiem zapytania – podsumowuje Niedzielewski.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty