Zapomnijcie o wakacyjnej hossie

W opinii analityków ostatnia przecena to początek głębszej korekty. W przypadku WIG20 spadek szacowany jest na rejon 2130 pkt. Jeśli chodzi o zagraniczne indeksy, analiza techniczna też nie pozwala na optymizm.

Publikacja: 07.08.2019 13:00

Foto: GG Parkiet

W ciągu ostatnich dwóch tygodni WIG20 stracił prawie 8 proc. Z kolei S&P 500 w tydzień zanurkował o 6 proc., podobnie jak DAX i Shanghai Composite. Na rynkach trwa silna przecena i powstaje pytanie, jak głęboki może być spadek.

Kumulacja złych wieści

Zdaniem analityków na rynkach zagregowało się kilka złych informacji, które leżą u podstaw kiepskich nastrojów. – W ocenie sytuacji giełdowej warto wziąć pod uwagę perspektywę globalną oraz lokalną. Z perspektywy inwestorów zagranicznych eskalacja sporu na linii USA–Chiny, słabe dane z europejskiej gospodarki oraz rosnące ryzyko bezumownego brexitu są czynnikami strachu, które sprzyjają umocnieniu bezpiecznych aktywów w ujęciu globalnym. Czynnikiem lokalnym był ostatnio historycznie mocno pozytywny odczyt indeksu nastrojów inwestorów indywidualnych publikowanego przez SII, co w uproszczeniu przemawia za przejściową korektą – tłumaczy Sobiesław Kozłowski, ekspert Noble Securities.

Wspomniany przez niego indeks nastrojów budził już wcześniej niepokój analityków. „Historyczne precedensy takiego jak obserwowany w minionych dwóch miesiącach zachowania nastrojów krajowych inwestorów indywidualnych (wzrost salda INI SII o ponad 55 pkt proc.) sugerują, by w najbliższych tygodniach szczęścia na WIG20 poszukiwać po krótkiej stronie. Uzyskana na ich podstawie projekcja wartości indeksu to bowiem 2133,8 pkt pod koniec września" – pisał przed miesiącem na swoim blogu Wojciech Białek. Jak na razie ta predykcja się spełnia.

Szansa na odbicie

Prognozowany przez Białka rejon 2133 pkt wygląda o tyle interesująco, że w tym rejonie grupują się zniesienia Fibonacciego, na które w komentarzu poniżej zwraca uwagę Paweł Danielewicz, analityk techniczny BM Santander. W ten scenariusz wpisuje się też komentarz Piotra Kaźmierkiewicza z CDM Pekao, który na bazie statystyk historycznych WIG spodziewa się dalszej, przynajmniej kilkusesyjnej, przeceny na GPW.

Wygląda więc na to, że niedźwiedzie na warszawskiej giełdzie nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa i o wakacyjnej hossie raczej należy zapomnieć. – Oceniając po dynamice ruchu, niewykluczony jest nawet test rejonu 2083–2100 pkt. Co do czasu korekty wydaje się, że sierpniowy rebalancing w indeksach MSCI, wynikający ze zwiększenia wagi spółek z Chin i Arabii Saudyjskiej, mógłby być ostatnim akordem podaży. Scenariusz bazowy zakłada, że aktualne cofnięcie to tylko korekta. Ale jeżeli politycy nie dostarczą na czas argumentów za poprawą nastrojów, to ryzyko bessy będzie rosło – ostrzega Kozłowski. Podobnego zdania jest Kamil Cisowski, ekspert DI Xelion. „Rozpoczęła się poważniejsza korekta, która bez nagłego zwrotu na froncie amerykańsko-chińskim powinna sprowadzić indeksy o co najmniej kilka procent niżej" – pisał w porannym wtorkowym komentarzu.

Bezpieczne przystanie

W przypadku WIG20 i Shanghai Composite niepokojąco wygląda to, że przełamane zostały średnie z 50 i 200 sesji. Te ostatnie wciąż bronią DAX i S&P 500, co daje nadzieję na chwilowe ustabilizowanie notowań. Ich pokonanie będzie niestety tożsame z sygnałem sprzedaży i otwarciem drogi na niższe poziomy. Wówczas należy oczekiwać przepływu kapitału w kierunku tzw. bezpiecznych przystani. Widać to było ostatnio bardzo dobrze po zachowaniu złota. Cena uncji skoczyła bowiem we wtorek do 1474 USD. To najwyższy kurs od kwietnia 2013 r. Zyskiwać zaczął także frank szwajcarski. Jego kurs względem dolara naruszył we wtorek 1,03 USD i jest o włos od pokonania tegorocznego szczytu. Co ciekawe, powyżej 12 tys. USD znów znalazł się kurs bitcoina, który za bezpieczną przystań raczej nie uchodzi.

Piotr Kaźmierkiewicz analityk, CDM Pekao

Złamanie tendencji wzrostowej na wykresie WIG, podobnie jak wygenerowanie sygnałów sprzedaży, stało się faktem. W trzy sesje WIG stracił 4,2 proc., notując największą trzydniową wyprzedaż od czerwca 2018 r. Analiza podobnych lub większych trzydniowych spadków w ostatnich dziesięciu latach pokazuje, że tylko sytuacja z września 2013 r. przemawia za łapaniem spadającego noża. W pozostałych przypadkach z kupnem warto było poczekać jeszcze kilka dni. W ośmiu na dziesięć przypadków nasz rynek doczekał się bowiem pogłębienia dołka. W najgorszym przypadku (sierpień 2011 r.) w kolejnych pięciu dniach WIG stracił dodatkowe 16 proc. Na dzisiaj korzystna relacja potencjalnego zysku do ryzyka wymaga przynajmniej dziewięciosesyjnego horyzontu inwestycyjnego. W każdym krótszym okienku czasu jest ona bowiem poniżej jedności. Jej minimum wypada na pięć sesji od dzisiaj, a wartość 0,53 oznacza, że w pięć dni po tak silnej przecenie statystycznie można stracić dwukrotnie więcej, niż zyskać. Co więcej, w połowie analizowanych przypadków WIG notował dalsze zejście o 2,1 proc. lub więcej, co w bieżącej sytuacji oznaczałoby naruszenie majowych minimów. I choć pewności co do kontynuacji przeceny oczywiście mieć nie można, to ostrożność jest wskazana. Lepiej bowiem stracić okazję niż pieniądze. PZ

Paweł Danielewicz analityk, BM Santander

Istotnym sygnałem słabości WIG20 było przełamanie strefy wsparcia: 2280–2283 pkt. Wiązało się to z negacją prowzrostowego, symetrycznego układu ABCD. Taka negacja często staje się iskrą wywołującą pożar. Ostatecznie indeks wszedł w relatywnie silną fazę przeceny i dotarł do następnego wsparcia technicznego: 2233–2236 pkt (wyznaczonego na bazie podstawowego zniesienia 61,8 proc.). Spodziewałem się tutaj jakiejś reakcji popytu, sugerując jednak, że w przypadku wybicia tej strefy wzrośnie prawdopodobieństwo wykrystalizowania się ruchu powrotnego do bazowej, średnioterminowej zapory popytowej: 2155–2158 pkt. We wtorek ten scenariusz się zrealizował. Wydarzenia rozgrywają się we wskazanym rejonie, ale póki co nie odnotowujemy wzmożonych działań odwetowych kupujących. W przypadku kontynuacji ruchu spadkowego warto zwrócić uwagę na zgrupowanie zniesień: 2121–2130 pkt. Nie można jednak wykluczyć, że ostatecznie indeks przetestuje silne wsparcie Fibonacciego: 2027–2038 pkt, zbudowane na bazie projekcji średnioterminowego układu XABCD i zniesienia 61,8 proc. Jest to na tyle charakterystyczny rejon cen, że należałoby się tutaj spodziewać wyczerpania potencjału spadkowego. Oznaką stopniowego wchodzenia rynku w stan równowagi byłby powrót WIG20 ponad 2261 pkt. Jest to lokalna, dość silna zapora podażowa. PZ

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty