Bardziej jastrzębi Fed lekko zmącił nastroje na globalnych rynkach

Przyjęcie przez Fed nieco bardziej „jastrzębiego" kursu umiarkowanie pogorszyło nastroje na rynkach.

Publikacja: 18.06.2021 05:00

Jerome Powell, prezes Fedu.

Jerome Powell, prezes Fedu.

Foto: Bloomberg

Większość europejskich indeksów giełdowych lekko spadała w czwartek późnym popołudniem, a sesja w USA zaczęła się nieznacznie na minusie. S&P 500 tracił na jej początku zaledwie 0,01 proc. Rentowność amerykańskich obligacji dziesięcioletnich przed środowym posiedzeniem Fedu wynosiła 1,49 proc., po nim skoczyła do 1,58 proc., a w czwartek lekko zniżkowała. Dolar natomiast się umacniał. Po południu za 1 euro płacono 1,194 USD, o 0,5 proc. mniej niż dzień wcześniej. Kurs USD/PLN przebił zaś poziom 3,80 zł.

Powodem lekkiego niepokoju inwestorów było m.in. to, że Komitet Otwartego Rynku Rezerwy Federalnej (FOMC) podniósł projekcję inflacji na 2021 r. do 3,4 proc. Jeszcze w marcu prognozował, że sięgnie ona w tym roku 2,4 proc. Fed nadal jednak twierdzi, że skok inflacji będzie miał charakter tymczasowy, a w długim terminie wyhamuje ona do 2 proc. W komunikacie z posiedzenia FOMC nie pojawiła się żadna wzmianka o możliwym ograniczeniu programu skupu aktywów (QE), ale Jerome Powell, szef Fedu, przyznał, że rozmawiano o możliwych opcjach normalizacji polityki pieniężnej. W prognozach dotyczących ścieżki stóp procentowych (tzw. dot plot) znalazła się sugestia, że w 2023 r. może dojść do ich dwóch podwyżek. Wcześniejsze projekcje wskazywały, że stopy zostaną po raz pierwszy podniesione dopiero w 2024 r.

– Jeśli będziemy mieć dwie podwyżki stóp w 2023 r., to trzeba będzie zacząć ograniczać QE dosyć wcześnie, by osiągnąć ten cel. Zwykle takie ograniczanie trwa od dziesięciu miesięcy do roku, jeśli jest prowadzone w umiarkowanym tempie – zauważa Kathy Jones, szefowa działu obligacji w Charles Schwab.

– Podwyżka stóp jest kwestią dalekiej przyszłości. Wciąż jesteśmy daleko na przykład od maksymalnego zatrudnienia – uspokajał jednak Powell.

Do zacieśniania polityki pieniężnej jak na razie szykuje się m.in. Norges Bank. Norweski bank centralny pozostawił w czwartek swoją główną stopę procentową na poziomie 0 proc., ale zapowiedział, że może podnieść ją już we wrześniu.

Szwajcarski Bank Narodowy (SNB) również utrzymał w czwartek swoją główną stopę na dotychczasowym poziomie (minus 0,75 proc., czyli najniższą na świecie), ale nic nie zapowiada tego, by miał zacieśniać politykę. Thomas Jordan, prezes SNB, stwierdził, że podwyżka prognoz inflacji na 2021 r. (z 0,2 proc. do 0,4 proc.) nie jest wystarczającym powodem, by zmieniać kurs w polityce pieniężnej.

Posiedzenie miał w czwartek również Bank Centralny Republiki Turcji. Utrzymał główną stopę na poziomie 19 proc., co jednak nie zapobiegło osłabieniu liry. Turecka waluta traciła po południu 0,8 proc. wobec dolara, a za 1 USD płacono 8,67 liry, o 16,7 proc. więcej niż na początku roku. Bank centralny jak na razie opiera się sugestiom prezydenta Erdogana, by stopy obniżać. W komunikacie z ostatniego posiedzenia zapowiada, że utrzyma je powyżej inflacji, która wyniosła w maju 16,6 proc. HK

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty