Spółki, przed którymi wiele wyzwań

Podczas tegorocznego sezonu walnych zgromadzeń w kilkudziesięciu firmach odbędą się głosowania nad dalszym istnieniem spółki.

Publikacja: 10.06.2019 12:52

Foto: GG Parkiet

Od stycznia do końca kwietnia liczba niewypłacalnych firm w naszym kraju wzrosła o 7 proc. – W skali całego roku spodziewamy się utrzymania dynamiki wzrostu tej liczby na poziomie ubiegłorocznym, czyli około 10-proc. – mówi Tomasz Starus z zarządu firmy Euler Hermes. Dodaje, że bolączką wielu przedsiębiorstw w Polsce jest niska rentowność.

Spółek z problemami nie brakuje też na warszawskiej giełdzie, ale nie sposób sprowadzić je do jednego mianownika. Niektóre już tylko wegetują i de facto czekają na likwidację. Jest też jednak szerokie grono przedsiębiorstw, które przechodzą głęboką restrukturyzację lub mają wysokie skumulowane straty (dlatego akcjonariusze – zgodnie z KSH – muszą przegłosować uchwałę o dalszym istnieniu spółki), jednak nadal prowadzą działalność operacyjną i negocjują z wierzycielami. Ich zarządy przekonują, że jest szansa na happy end.

Rzut oka na rynek kapitałowy

Wśród firm z problemami są tak znane marki jak ZM Henryk Kania czy Ursus.

– Przed nami kluczowych 12 miesięcy, podczas których bardzo ważne jest pozyskanie zewnętrznego finansowania i porozumienie z wierzycielami – podkreśla Ursus.

Na prostą zaczyna wychodzić już Miraculum.

– W minionych dwóch latach przeszliśmy bardzo głęboką restrukturyzację. Dzięki zaangażowaniu wielu osób, nakładem bardzo wytężonej pracy i dużych środków finansowych udało się uratować najstarszą polską spółkę kosmetyczną przed upadłością – podkreśla Tomasz Sarapata z zarządu Miraculum. Dodaje, że wyniki finansowe spółki poprawiają się. – W perspektywie najbliższych kwartałów planowane jest odzyskanie trwałej rentowności operacyjnej – zapowiada.

Uchwałę o dalszym istnieniu spółki, oprócz wspomnianego już Ursusa czy Miraculum, podejmować będą też akcjonariusze Setanty. Jej prezes January Ciszewski informuje, że spółka posiada niewielkie zobowiązania, sięgające 135 tys. zł, które wynikają z udzielonych jej pożyczek.

– Płynność finansowa pozostaje na bezpiecznym poziomie. Rozpoczęliśmy negocjacje w sprawie połączenia lub przejęcia jednej z dwóch spółek. Pierwsza działa w branży stalowej, a druga w branży gier komputerowych. Potencjalna transakcja wpłynie pozytywnie na naszą sytuację finansową – mówi prezes.

W pozytywny scenariusz wierzy też zarząd TXM.

– W połowie maja otwarto przyspieszone postępowanie układowe. Dzięki temu możemy zintensyfikować restrukturyzację. Wierzymy, że to jedyny słuszny kierunek w obecnej sytuacji – mówi Marcin Łużniak, członek zarządu TXM. Dodaje, że spółka w normalnym trybie prowadzi bieżącą działalność, a sytuację sieci ocenia jako stabilną.

– Warto podkreślić, że mamy zapewnione źródła finansowania z banków finansujących. Wierzymy, że uda nam się wypracować porozumienie z wierzycielami, które – biorąc pod uwagę sytuację spółki – będzie satysfakcjonujące dla wszystkich stron – mówi Łużniak.

Co się stanie, gdy przyjdzie spowolnienie?

Polska gospodarka, której motorami są konsumpcja i wydatki rządowe, może urosnąć w tym roku o ponad 4 proc. Wysoka dynamika przekłada się na wzrost kosztów dla przedsiębiorstw. Czy można jednak wzrost liczby bankrutujących firm tłumaczyć szybko rosnącą gospodarką?

– Nie. To objaw pogarszających się warunków do prowadzenia biznesu – ocenia Marcin Materna, dyrektor działu analiz Millennium DM. Dodaje, że za taką sytuację odpowiada głównie szybki wzrost kosztów pracy, który się wcale nie kończy, ponieważ dokładane są kolejne obowiązki, jak podwyżka płacy minimalnej czy składki na PPK. Brak też wykwalifikowanej siły roboczej (bezrobocie spada, a inflacja jest niska, co nie pozwala na przeniesienie kosztów na odbiorców).

– Spójrzmy na firmy giełdowe: koniunktura w kraju bliska rekordowej, a wyniki mniejszych firm z kwartału na kwartał coraz słabsze. A to przecież awangarda polskich przedsiębiorstw – podsumowuje Materna.

Z kolei Dominik Niszcz, analityk Raiffeisena, zwraca uwagę, że liczbę bankrutujących przedsiębiorstw warto analizować nie tylko jako wartość nominalną, ale także relatywną w stosunku do wszystkich firm działających w kraju. Co roku rejestruje się ich w KRS tyle, że jego zdaniem wzrost upadłości o kilkadziesiąt można traktować jako naturalny.

– W wyniku presji kosztów działalność kontynuują najbardziej efektywne podmioty, a słabsze wypadają z rynku. Nie jest to na razie sytuacja, która powinna mocno niepokoić, choć oczywiście w pewnych branżach jak budowlana czy produkcyjna może być przejściowo trudniej – mówi analityk Raiffeisena. Zaznacza jednak, że gdyby nastąpiło nagłe spowolnienie gospodarcze to odsetek upadłości może wzrosnąć.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty