Inwestorzy wreszcie dali się porwać rzece pieniędzy z Fedu?

Wtorkowe odbicie na globalnych giełdach może oznaczać, że inwestorzy z opóźnieniem zareagowali na ogłoszony przez Rezerwę Federalną nieograniczony program QE. Nastroje mogą się jednak znów bardzo szybko zmienić.

Publikacja: 25.03.2020 05:16

Foto: AFP

Pomimo fatalnych danych PMI z Europy, Japonii oraz Australii na globalnych giełdach doszło we wtorek do odreagowania, sprawiającego wrażenie opóźnionej reakcji inwestorów na ogłoszenie w poniedziałek przez Fed nieograniczonego programu QE. Tokijski indeks Nikkei 225 wzrósł we wtorek o 7,1 proc., a południowokoreański KOSPI zyskał aż 8,6 proc. Hang Seng, główny indeks giełdy w Hongkongu, odbił się o 4,5 proc., podobnie jak tajwański Taiex. Do silnych zwyżek doszło też w Europie. Niemiecki DAX rósł po południu o ponad 7 proc., a rosyjski RTS – o ponad 10 proc. WIG20 zyskiwał w ciągu sesji nawet ponad 4 proc., ale po południu już tylko ponad 2 proc. Handel w USA zaczął się od zwyżek. Dow Jones Industrial zyskiwał po otwarciu ponad 6 proc.

Sporny pakiet

– W ciągu ostatnich 24 godzin Rezerwa Federalna zrzuciła monetarną bombę atomową, ogłaszając nieograniczony program QE w ramach wysiłków mających na celu zapewnienie stabilności na rynkach finansowych. Co prawda wstępne reakcje inwestorów były mieszane, a indeksy na Wall Street zamknęły się w poniedziałek na minusie, wygląda jednak na to, że inwestorzy zaczynają traktować poważnie zapowiedź Fedu dotyczącą nieograniczonych zakupów aktywów. Te pozytywne nastroje na rynkach mogą się jednak nie utrzymać, gdyż w poniedziałek Senat USA znów nie posunął się do przodu z pakietem stymulacyjnym wartym 2 bln USD – zauważa Lukman Otunuga, analityk z firmy FXTM.

Do zamknięcia tego wydania „Parkietu" między demokratami a republikanami nie było w Senacie porozumienia dotyczącego pakietu stymulacyjnego. Trwały jednak negocjacje, a według przecieków porozumienie było „bliskie".Wcześniej demokraci krytykowali m.in. to, że zasady pomocy dla poszkodowanych firm będą za mało restrykcyjne.

– Myślę, że limitem czasowym tego, jak długo mogą potrwać te negocjacje, będzie czwartkowa publikacja danych o tygodniowych wstępnych wnioskach o zasiłki dla bezrobotnych. Myślę, że nie będzie kongresmena ani senatora chcącego siedzieć i debatować nad tyloma sprawami oraz politycznymi punktami spornymi, gdy nawet 3 mln ludzi złoży wniosek o ubezpieczenie od bezrobocia – uważa Steven Ricchiuto, główny amerykański ekonomista w firmie Mizuho Securities.

– Rynki akcji mogą być bliskie dna po tym, jak pakiet fiskalny zostanie przyjęty. Może nadejść czas, by trochę kupować. Ale trochę naprawdę znaczy trochę – powiedział w rozmowie z CNBC David Tepper, założyciel funduszu hedgingowego Appaloosa Management, który trafnie przewidział odbicie w 2009 r.

Tymczasem prezydent Donald Trump myśli nad tym, jak szybko znieść ograniczenia gospodarcze związane z kwarantanną. Według agencji Bloomberga zaczął rozważać ten problem ze swoimi doradcami w zeszłym tygodniu. – Ameryka znów będzie otwarta dla biznesu. Stanie się to szybko. O wiele szybciej niż trzy czy cztery miesiące – stwierdził Trump.

– W pewnym momencie trzeba się zastanowić, czy blokada robi więcej szkód niż dobra. Nie potrafię teraz odpowiedzieć na to pytanie – powiedział w wywiadzie dla CNBC Lary Kudlow, doradca ekonomiczny Trumpa.

Prezydent na pewno martwi się o kondycję gospodarki USA w trakcie kampanii wyborczej. Tylko w zeszłym tygodniu z powodu epidemii zamknięto w Stanach Zjednoczonych aż 47 tys. sklepów. Z przecieków wynika, że Trump chciałby ograniczyć kwarantannę tylko do miejsc, w których są duże skupiska zachorowań. Może to jednak niewiele pomóc, gdyż do głównych skupisk epidemii należą tak ważne centra gospodarcze jak Nowy Jork i Kalifornia. Do wtorku było w USA ponad 46 tys. przypadków zachorowań na Covid-19, z czego aż 23 tys. w Nowym Jorku.

Interwencja walutowa?

Globalny kryzys związany z epidemią koronawirusa przyczynił się do umocnienia dolara amerykańskiego, tradycyjnie zaliczanego przez inwestorów do aktywów z „bezpiecznej przystani". Choć w poniedziałek i wtorek dolar słabł z powodu działań stymulacyjnych Fedu, to i tak przez dziesięć dni umocnił się o ponad 4 proc. wobec euro, o 5,5 proc. do jena, 10 proc. wobec funta brytyjskiego, 11 proc. do złotego, 12,5 proc. wobec korony czeskiej i aż o 19 proc. w stosunku do peso meksykańskiego. Umocnienie dolara może być szkodliwe zarówno dla amerykańskich eksporterów, jak i dla spółek spoza USA, które są zadłużone w dolarach. Fed próbował w zeszłym tygodniu ograniczyć aprecjację amerykańskiej waluty, zawierając umowy swapów walutowych z szeregiem banków centralnych z całego świata.

– Naszym zdaniem rośnie prawdopodobieństwo bezpośredniej interwencji mającej osłabić dolara. Mamy do czynienia z czymś niecodziennym, więc musimy brać to poważnie pod uwagę, bo tego rodzaju środowisko jest wręcz stworzone dla interwencji. Fed i Departament Skarbu interweniują wtedy, gdy trzeba zwalczać nieporządek na rynkach, a z takim nieporządkiem mamy do czynienia od kilku tygodni na rynkach walutowych – uważa Zach Pandl, analityk Goldman Sachs.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty