Dlaczego ceny gazu spadają

Od pięciu miesięcy rynkowe notowania błękitnego paliwa są coraz niższe. To dobra informacja dla dużych konsumentów surowca, głównie dla PKN Orlen, Grupy Azoty i PGE. Traci za to PGNiG. Analitycy są podzieleni w opiniach, jak dalej będą kształtować się ceny gazu. Większość zdaje się jednak nie wierzyć w kontynuację spadków.

Publikacja: 20.02.2019 14:09

Foto: GG Parkiet

Od kilku miesięcy ceny gazu ziemnego w Polsce i Europie systematycznie spadają. We wrześniu ubiegłego roku na Towarowej Giełdzie Energii błękitnym paliwem handlowano po ponad 130 zł za 1 MWh (megawatogodzina). Z kolei w ostatnich dniach kurs w transakcjach spotowych (natychmiastowych) spadał nawet poniżej 80 zł. W tym czasie duże zniżki widoczne były też na kluczowych giełdach zachodnioeuropejskich. W ocenie analityków jest to rezultat wystąpienia na rynku przynajmniej kilku czynników.

Przyczyny i prognozy

– Po pierwsze, w Europie rosną zapasy gazu. Po drugie, zniżkują ceny LNG przede wszystkim dlatego, że w Chinach mamy do czynienia z niespodziewanym osłabieniem wzrostu gospodarczego – mówi Kamil Kliszcz, analityk DM mBanku. Zwraca też uwagę na rosnącą ekspansję USA na rynku LNG, co z kolei przyczynia się m.in. do obniżek cen gazu w Europie. Duży wpływ na notowania ma też dość ciepła zima, co przekłada się na spadek zużycia surowca używanego na cele grzewcze. Do tego dochodzi taniejący węgiel i prawa do emisji CO2.

– Ceny gazu spadają w całej Europie, do czego niewątpliwie przyczyniają się stosunkowo wysokie temperatury powietrza jak na tę porę roku. To powoduje, że zużycie surowca spada, a wraz z nim ceny – twierdzi Krzysztof Pado, analityk DM BDM. Jego zdaniem kolejne istotne czynniki to wzrost produkcji LNG w USA oraz rosnące zapasy błękitnego paliwa w Azji. Tym samym na globalnym rynku jest stosunkowo dużo gazu. Do tego trzeba też dodać spadki cen innych surowców energetycznych, zwłaszcza ropy i węgla.

Czy w kolejnych miesiącach można spodziewać się dalszych spadków? – Co do zasady ceny na rynkach surowcowych są niezmiernie trudne do przewidzenia. Sądzę jednak, że teraz mamy jedynie do czynienia z mocną korektą trendu wzrostowego, co oznacza, że zwyżki są raczej nieuniknione – twierdzi Kliszcz. Wesprzeć mogą je informacje zwiastujące wyjście Chin ze spowolnienia gospodarczego. Dalsze zwyżki mogą też stymulować rosnące kursy ropy i praw do emisji CO2. Według Kliszcza wzrost cen gazu jest bardziej kwestią tygodni niż miesięcy. Będzie też bardziej zasługą czynników popytowych niż podażowych. Te drugie, czyli m.in. wzrost wydobycia gazu i produkcji LNG w USA, od dłuższego czasu są uwzględniane przez rynek i raczej nie zaskakują.

– Najnowsze prognozy mówią, że wiosna tego roku może być cieplejsza niż rok temu. Trzeba też pamiętać, że marzec 2018 r. był dość zimny – informuje Pado. To mogłoby zwiastować utrzymanie niskich cen. Z drugiej jednak strony dziś w Europie i w Polsce ceny w kontraktach spotowych i miesięcznych są znacznie niższe niż w kontraktach rocznych. To może sugerować, że wkrótce nastąpią zwyżki. – Zakładam, że ceny gazu wzrosną, ale dużo tu będzie zależeć od pogody. W Polsce duży wpływ na nie mają też koszty zakupu importowanego z Rosji surowca – uważa Pado. Przypomina o obowiązującej w kontrakcie jamalskim formule cenowej opartej na dziewięciomiesięcznych notowaniach produktów ropopochodnych. Tym samym jeszcze w I kwartale import będzie dość drogi.

Zyskują konsumenci

– W modelowym ujęciu spadające ceny gazu powinny mieć negatywny wpływ na kurs akcji PGNiG. Ostatnio tak się jednak nie dzieje, czego najlepszym przykładem były niskie notowania walorów spółki w ubiegłym roku, gdy ceny gazu były wysokie i niedawny rekordowy kurs papierów firmy, gdy rynkowe ceny błękitnego paliwa zniżkowały – zauważa Kliszcz. Dodaje, że w PGNiG kluczową rolę odgrywają ceny, po jakich koncern sprzedaje surowiec do końcowych odbiorców, innych niż gospodarstwa domowe objęte taryfami zatwierdzanymi przez prezesa URE. Jeśli rynkowe ceny gazu są niskie, to grupa mniej zarabia lub ponosi straty. Na razie inwestorzy zdają się jednak tę zależność ignorować.

– Niskie ceny gazu negatywny wpływ mają zwłaszcza na wyniki PGNiG. Widać to było chociażby po niespodziewanie dużych stratach poniesionych przez koncern w IV kwartale w segmencie obrotu i magazynowania – mówi Pado. Jego zdaniem grupa słabe wyniki na handlu gazem prawdopodobnie zanotuje również w I kwartale. To zła informacja dla spółki, gdyż ze względu na zjawisko sezonowości występujące na rynku gazu w okresie zimowym sprzedaje więcej gazu niż latem i tym samym więcej na jego sprzedaży traci.

– Niskie notowania gazu to na pewno dobra informacja dla odbiorców, zwłaszcza dużych, takich jak PKN Orlen czy Grupa Azoty. Spośród spółek energetycznych ceny błękitnego paliwa szczególnie istotne są dla PGE, która ma stosunkowo dużo elektrociepłowni opartych na spalaniu tego surowca – twierdzi Kliszcz.

Pado również uważa, że na niskich cenach gazu powinny zyskać te spółki, które duże ilości surowca zużywają w procesie produkcji. Zalicza do nich m.in. PKN Orlen, Grupę Azoty i Ceramikę Nową Galę. Większego wpływu cena błękitnego paliwa nie ma za to na Grupę Lotos, która również jest jednym z największych w kraju konsumentów tego surowca. To efekt tego, że gdański koncern wydobywa duże ilości gazu w Norwegii i Polsce, i tym samym w sposób naturalny zabezpieczany jest przed istotnymi wahaniami jego notowań.

Mniejsze koszty

– Niskie ceny gazu mają ogromny i pozytywny wpływ na notowania akcji i wyniki finansowe Grupy Azoty. Dzięki taniemu surowcowi nawozowy koncern może mocno obniżyć koszty - twierdzi Michał Kozak, analityk Trigon DM. Zauważa, że grupa dodatkowo podnosi ceny swoich produktów, co będzie sprzyjać wypracowywaniu większych zysków, niż dotychczas szacowano. Jeśli wyniki w I kwartale okażą się lepsze od oczekiwań, to zapewne rynek będzie musiał też zweryfikować swoje prognozy wobec spółki na cały ten rok.

– Dziś nie widzę przesłanek do tego, aby ceny gazu w najbliższym czasie miały istotnie wzrosnąć, co jest kolejną pozytywną informacją dla Grupy Azoty. Przede wszystkim do Europy napływa coraz więcej gazu LNG, co w dłuższej perspektywie może nawet doprowadzić do wojny cenowej z Gazpromem – twierdzi Kozak. Przypomina, że w Europie coraz więcej kontraktów długoterminowych zawartych z Rosjanami będzie wygasać. To może spowodować zaostrzenie walki konkurencyjnej. Do tego należy dodać dość wysokie zapasy w Europie i spadki cen węgla, przy stabilizacji uprawnień do emisji CO2.

– Za kilka tygodni skończy się sezonowa zwyżka popytu na gaz. To kolejny czynnik, który będzie wywierał presję na ceny – twierdzi Kozak. W tym roku prognozuje kurs błękitnego paliwa w Europie na średnim poziomie około 20 euro za 1 MWh. Dziś wynosi on ponad 17 euro. W tym kontekście trzeba pamiętać, że w 2018 r. negatywnie na poziom produkcji i marżowość sprzedaży wpłynęły krótkookresowe wystrzały cen gazu, które obniżyły wynik Grupy Azoty. Brak tego nadzwyczajnego czynnika pozytywnie wpłynie na wyniki segmentu nawozów.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty