Z czasem ochrona ta została rozciągnięta na coraz szersze grupy uczestników rynku i w coraz mniejszym stopniu spełniała swą pierwotną rolę. Dziś żyjemy w świecie, w którym teoretycznie wszyscy są objęci ochroną, ale w praktyce regulacje nie mają na celu dbałości o dobro inwestorów. Stało się tak nie z uwagi na złą wolę regulatorów czy nadzorców, ale ze względu na logikę systemu, która została przedstawiona poniżej.
Ochrona jest potrzebna
Na początku chciałbym jasno podkreślić, że ochrona inwestorów, zwłaszcza tych nieprofesjonalnych, jest potrzebna, a wręcz niezbędna dla prawidłowego rozwoju rynków kapitałowych. To ci najmniejsi i najsłabsi są najbardziej narażeni na różnego rodzaju nadużycia, a to oni przecież w swej masie budują płynność, dostarczają kapitał, stanowią przeciwwagę dla dużych instytucji finansowych. Cieniem regulacji nie jest zatem sam fakt ochrony inwestorów, ale zakres tej ochrony – tak w ujęciu rodzajów rynków, jak i rodzajów transakcji.
Ochrona kreuje potrzebę ochrony
Problemem związanym z wprowadzeniem ochrony jakiejś szczególnej grupy, choćby najwęziej rozumianej w ujęciu podmiotowym i przedmiotowym, jest stopniowe jej rozszerzanie. Jeśli przyjmiemy, że prowadzone w dni robocze na terenie zabudowanym głębokie wykopy powinny dla bezpieczeństwa być w zabezpieczone barierkami, to na początku wszyscy będą zgodni, że taka regulacja ma sens, bo ludzie spieszący się do pracy są szczególnie narażeni na wypadki wynikające z nieoczekiwanie wykopanych dołków. Z czasem jednak okaże się, że zakres ochrony musi ulec rozszerzeniu.
Po pierwszym wypadku w dni wolne od pracy okaże się, iż należy ochronę rozszerzyć na weekendy i święta, nawet jeśli w te dni wykopy prowadzone są wyłącznie w trybie absolutnie pilnym, awaryjnym, a jednocześnie – niejako z definicji – w czasie mniejszego napięcia czasowego umożliwiającego większą ostrożność ze strony osób wpadających do wykopów. Następnie okaże się, że barierkami powinny zostać otoczone nie tylko głębokie wykopy, ale także te płytkie, bo przecież w nich też sobie można zrobić krzywdę. A na końcu pojawi się wniosek, że przecież poza terenem zabudowanym też mieszkają ludzie i im też się należy stosowna ochrona. Dochodzimy zatem do wniosku, że każde zagłębienie w ziemi powinno być otoczone barierką ochronną. Przy czym z czasem pojawią się coraz bardziej skomplikowane definicje barierki i wymogi, jakie muszą zostać spełnione, aby uniknąć coraz wyższych sankcji.
Co ciekawe, ruch regulacyjny jest jednokierunkowy, nawet jeśli będziemy mieli wyniki badań wskazujące na przeciwskuteczność regulacji. Jeśli się okaże, iż np. postawienie barierek zwiększa liczbę wypadków, gdyż przyciąga więcej publiczności przekonanej o swym absolutnym bezpieczeństwie, to i tak barierki nie zostaną zlikwidowane, a raczej rozbudowane, a sankcja za niewłaściwie ogrodzenie zostanie podniesiona. Nazywam to regulacyjnym mechanizmem zapadkowym i szerzej wyjaśniam pod koniec tekstu.