Według ujawnionego wczoraj wieczorem zapisu video z przesłuchania byłego już szefa FBI Jamesa Comey'a z Senacie, jakie miało miejsce 3 maja, nie dochodziło do jakichkolwiek prób politycznego wpływania na pracę agencji ze strony administracji Donalda Trumpa. Tymczasem gazeta New York Times ujawniła w miniony wtorek, jakoby Trump naciskał na Comey'a, aby ten umorzył śledztwo wobec Michaela Flynna jeszcze w lutym, kiedy doradca ds. bezpieczeństwa publicznego (NSA) został zwolniony. Źródła dziennikarza NYT były jednak anonimowe. Według informacji z wczoraj, Comey ma oficjalnie zeznawać w kwestii rzekomych nacisków ze strony prezydenta w środę, 24 maja. Ma też przedstawić oficjalne notatki ze spotkań z Trumpem.
Wiceprezydent Mike Pence napisał wczoraj wieczorem na Twitterze, iż wierzy w to, że prezydent Trump przy wsparciu Kongresu szybko doprowadzi do uchwalenia kluczowych ustaw podatkowych.
Zdaniem przemawiającej wczoraj wieczorem „jastrzębiej" Loretty Mester z FED, nawet gdyby doszło do ewentualnych opóźnień w realizacji politycznych inicjatyw obecnej administracji, to nie zatrzyma to gospodarki. I FED powinien mieć to na uwadze przy podejmowaniu decyzji w najbliższych miesiącach.
Opinia: Polityczny rollercoaster w Waszyngtonie nabiera tempa. Tym razem piłka zaczyna być w grze po stronie Trumpa i jego zwolenników – rewelacje nt. słów byłego szefa FBI, jakie padły 3 maja, sprawiają tylko, że pojawia się więcej wątpliwości i pytań, które najpewniej szybko nie zostaną rozwiązane. W każdym razie argumentacja za ewentualnym impeachmentem Trumpa maleje, a i też Republikanie mogą bardziej skonsolidować się wokół prezydenta. Decyzja, jaka zapadła jeszcze w środę, aby powołać specjalną komisję ds. wyjaśnienia kontaktów ludzi Trumpa z Rosjanami podczas kampanii wyborczej, której ma przewodniczyć szanowany Robert Mueller, to dobry ruch, który może wyciszyć temat na kilka miesięcy.
Teraz kluczowe będzie to, o czym pisałem już wczoraj – to czy Kongres będzie zdolny pracować nad ustawami podatkowymi i zamknąć proces legislacyjny w zakładanym wcześniej terminie (patrząc czysto politycznie Republikanie powinni tak zrobić, jeżeli chcą utrzymać władzę w Kongresie po kolejnych wyborach w listopadzie 2018 r.). W tym wszystkim może przeszkodzić postawa waszyngtońskich mediów, które nie są przychylne prezydentowi i poprzez kolejne „rewelacje" mogą wpływać na sentyment rynków. A tu tzw. Trumptrade, który w ostatnich miesiącach był jednym z kluczowych filarów rynkowego optymizmu, zaczyna się łamać, gdyż inwestorzy zaczynają tracić cierpliwość za sprawą politycznych przepychanek.