Spośród walut państw zaliczanych do naszego regionu bardziej od forinta osłabła od początku roku wobec euro tylko lira turecka (4,1 proc.). Wobec dolara forint był we wtorek najsłabszy od 2000 r. Za 1 USD płacono 303 forinty, czyli o 7,5 proc. więcej niż na początku roku. Forint w tym okresie tracił do amerykańskiej waluty bardziej niż korona czeska (4,5 proc.), złoty (5 proc.) czy rumuński lej (5,5 proc.).

To, że forint osłabł bardziej niż inne waluty naszego regionu było głównie wywołane czynnikami wewnętrznymi. Jednym z impulsów do osłabienia forinta w ostatnich tygodniach były dane o inflacji mówiące, że w sierpniu wyhamowała ona do 3,1 proc. r./r. Inwestorzy uznali, że psuje to Narodowemu Bankowi Węgier plany zacieśniania polityki pieniężnej (jego główna stopa procentowa wynosi 0,9 proc.) Na to nałożył się spór pomiędzy prezesem banku centralnego Gyorgym Matolcsym i ministrem finansów Mihalym Vargą.

"Niedawne wypowiedzi Matolcsy'ego sugerują, że chce on, by ministerstwo finansów wspierało wzrost gospodarczy za pomocą działań fiskalnych. Minister finansów Varga jest jednak za utrzymywaniem dyscypliny fiskalnej i za zachowaniem rezerw budżetowych. Powiedział też, że stabilny forint jest potrzebny węgierskiej gospodarce. Matolcsy wykorzystał to ataku na Vargę, zadając mu retoryczne pytanie, jakim poziom kursu forinta byłby odpowiedni i jak chciałby on go utrzymać.

W czasie, gdy Węgry potrzebują koordynacji polityki pieniężnej i fiskalnej, by wspierać wzrost, spór pomiędzy Matolcsym i Vargą nie powinien poprawić "niedź-wiedzich" nastrojów inwestorów wobec forinta" - pisze Piotr Matys, strateg Rabobanku.