Sprzedawcy obligacji GetBacku oczarowali nie tylko nowicjuszy - Agnieszka Wachnicka, Biuro Rzecznika Finansowego

Gościem Parkiet TV była Agnieszka Wachnicka, dyrektor w biurze Rzecznika Finansowego. Tematem programu był GetBack.

Aktualizacja: 29.05.2018 20:55 Publikacja: 29.05.2018 15:36

Agnieszka Wachnicka, dyrektor w biurze Rzecznika Finansowego

Agnieszka Wachnicka, dyrektor w biurze Rzecznika Finansowego

Foto: PARKIET

Kiedy mowa jest o GetBacku bardzo dużo złego mówi się również o pośrednikach, którzy sprzedawali obligacje tej firmy. Wiele osób czuje się przez nich poszkodowanych twierdząc, że sprzedawcy porównywali obligacje spółki chociażby do lokat bankowych. Co Rzecznik Finansowy może zrobić dla tych osób?

Nasze kompetencje sięgają wyłącznie procesu sprzedaży obligacji przez banki i domy maklerskie. Nie możemy natomiast ingerować w relacje obligatariusz - emitent. Mogę natomiast powiedzieć, że zabieramy materiały od klientów. Płyną już pierwsze skargi na banki i domy maklerskie. Chodzi oczywiście o proces dystrybucji obligacji. Klienci wskazują, że byli po prostu wprowadzani w błąd. Tłumaczono im i przekonywano, że jest to bezpieczniejsza inwestycja niż lokata bankowa, a wręcz namawiano w niektórych przypadkach do tego, aby likwidować tradycyjne lokat i środki na nich zgromadzone przeznaczać, na inwestycje w obligacje GetBacku. Część osób była przekonywana, że są to papiery zabezpieczone, pomimo, że z dokumentów emisyjnych wynikało, że wcale tak nie jest. Te sygnały się powtarzają i na ich bazie skierowaliśmy do prezesa UOKiK i KNF zawiadomienia, że rzeczywiście mogło dojść do nieuczciwej sprzedaży.

Wspomniała pani o pojawiających się skargach. Czy to są pojedyncze przypadki czy już lawina doniesień na to, że mogło dojść do nieprawidłowości?

Na razie to są pojedyncze przypadki. My jednak również, jako Rzecznik Finansowy, spotykamy się z przedstawicielami osób poszkodowanych i wiemy już, że osób, które będą chciały korzystać z pomocy Rzecznika jest co najmniej kilkaset, a może będzie ich jeszcze więcej. Spodziewamy się więc, że skala tego zjawiska będzie rosła.

Z sygnałów, które dostajecie, jakie były najbardziej skrajne przypadki nieodpowiedzialnego podejścia sprzedawców?

Oczywiście problemem były emisje prywatne. Wiemy, że powinny być one adresowane imiennie, do konkretnej grupy osób, natomiast w tym przypadku wyglądało to tak, że najpierw wyszukiwano osoby, które byłyby potencjalnie zainteresowane inwestycją przy której mówiono przede wszystkim o ponadprzeciętnych zyskach wskazując jednocześnie, że jest to bardzo bezpieczny produkt. Dopiero następnie, na ogół w bardzo krótkim czasie przed momentem końca dokonania zapisów, wysyłano dokumenty z propozycją nabycia obligacji, które to zawierały informacje o warunkach emisji. Często klienci nie mieli czasu się z nimi zapoznać. Poza tym mówiono im, że jest to oferta tylko dla wybranych i oni są kategorią VIP. Klienci czuli się więc nobilitowani i byli przekonani, że dokonują świetnej inwestycji.

Czy da się określić profil poszkodowanych? Czy były to głównie osoby, które nie znają się na rynku czy też GetBack uwiódł też bardziej doświadczonych inwestorów?

Różnie. Faktycznie są to osoby, które absolutnie nie wiedziały w co inwestują. Nie odróżniają obligacji od lokaty. Są to jednak też osoby, które już inwestują, które wiedziały, że inwestowanie w obligacje korporacyjne wiąże się z ryzykiem. Proces sprzedaży był jednak tak skonstruowany, że i te osoby udało się namówić na inwestycje.

Które firmy mają najwięcej za uszami, jeśli chodzi o nieuczciwą sprzedaż?

Z sygnałów, które otrzymujemy wynika, że chodzi o Idea Bank oraz Lion's Bank.

Firmy te są powiązane z Leszkiem Czarneckim, który ostatnio mówił, że uzasadnione reklamacje będą przyjmowane. Myśli pani, że faktycznie tak będzie?

Bardzo na to liczę. Natomiast praktyka i rzeczywistość pokazuje, że bardzo często jest to proces słowo przeciwko słowu. Klienci przychodzą i twierdzą, że doszło do nieuczciwej sprzedaży. Rozmowy w placówkach nie są jednak rejestrowane, a klient podpisał jednak pewne dokumenty, w tym również te w których mowa jest o zapoznaniu się z ryzykiem. Jest to argument dla banku, który może powiedzieć, że klient o wszystkim wiedział. Trochę się obawiam, że znowu znajdziemy się w sytuacji w której banki będą starały się udowadniać, że jednak wszystko przebiegało z zasadami etyki. My, jako Rzecznik Finansowy, oferujemy oczywiście wsparcie klientom.

Czy to będą kolejne doniesienia do KNF?

Nie tylko. Będziemy też podejmować interwencje w bankach i domach maklerskich.

Jaką formę mogą one przybrać?

My otrzymujemy wniosek klienta, aby w jego imieniu podjąć interwencję. Zwracamy się wtedy do konkretnego podmiotu z prośbą o udzielenie wszelkich wyjaśnień, jak przebiegał proces sprzedaży, o przedstawienie dokumentów czy też wykazanie, że klient wiedział o wszystkich ryzykach. Wiemy, że część osób posiada pewne dowody, czy to w formie korespondencji mailowej czy też smsów z których wynika, że byli zapewniani o tym, że była to bezpieczna inwestycja. Na pewno są to dowody, które będą działały na ich korzyść. Będziemy podejmować kontakt z instytucjami. Jeżeli skala skarg, które będą do nas wpływały, będzie wskazywać, że rzeczywiście mieliśmy do czynienia ze zjawiskiem misselingu to będziemy walczyć o interes klientów.

Jak więc osoby, które czują się poszkodowane, mogą zgłosić się z prośbą o wsparcie Rzecznika Finansowego?

Przede wszystkim, żeby móc skorzystać z naszego wsparcia trzeba wyczerpać proces reklamacyjny. Jeśli w banku czy domu maklerskim reklamacja zostanie odrzucona to wtedy można zwrócić się do Rzecznika Finansowego z wnioskiem o wsparcie czy też w drodze interwencji czy też pozasądowego rozwiązywania sporów, gdzie można polubownie porozumieć się z danym podmiotem.

Wierzytelności
Afera GetBack. Co kryje Biała Księga?
Wierzytelności
Kruk wciąż zwiększa odzyski
Wierzytelności
Prezes Capitei będzie miał jeszcze więcej do powiedzenia w spółce
Wierzytelności
Best wygrywa w sądzie z Kredyt Inkaso
Wierzytelności
Best wygrywa z Kredyt Inkaso
Wierzytelności
Windykacyjny Kruk jest maratończykiem w biznesie. Dlaczego akcje traciły?