Przecena okazała się jednak płytka i sprzedający nie dali rady sprowadzić kursu poniżej 1.16. Nawet wobec lekkiego rozminięcia się z rynkowym konsensusem, odczyt łączny dla usług i przemysłu wciąż jest na poziomach wskazujących na siłę gospodarki, poruszając się powyżej poziomu 55 punktów. Co więcej, wczorajsze słabsze dane wynikały w dużej mierze z słabszego odczytu PMI dla przemysłu, który poddał się korekcie po osiągnięciu cyklicznego szczytu w czerwcu. Z tym relatywnie pozytywnym obrazem korespondowała dzisiejsza wypowiedź członka zarządu ECB Ives'a Merch'a, który w Singapurze wypowiadał się na temat polityki monetarnej. Wskazał, że ryzyko dla gospodarki strefy euro skierowane jest raczej ku górze, inflacja powinna stopniowo się poprawiać, a jej ostatnia słabość wynika z niższych cen energii. Z bardziej gołębich wstawek usłyszeliśmy, że akomodacyjne podejście do polityki monetarnej jest wciąż konieczne, lecz brak wzmianki o wysokim kursie euro sugeruje, że sytuacja na rynku walutowym, według bankierów z ECB, nie wymaga jeszcze słownych interwencji. Znajduje to odzwierciedlenie w dzisiejszym zachowaniu wspólnej waluty, która zyskuje względem USD i w rezultacie EURUSD powraca powyżej 1.1650. Przy dość ubogim kalendarzu makroekonomicznym sporo wskazuje na to, że w tych rejonach rynek dotrwa do jutrzejszej decyzji FOMC w sprawie stóp procentowych. Szeroki konsensus zakłada brak zmian w parametrach prowadzonej polityki monetarnej, w związku z czym uwaga będzie zwrócona na to czy bankierzy Rezerwy Federalnej utrzymają swoje stanowisko odnośnie przejściowości ostatnich słabszych odczytów dotyczących inflacji i czy przekażą szczegóły dotyczące redukcji bilansu. To jednak będzie dopiero jutro, a już dziś poznamy indeks IFO obrazujący aktywność gospodarczą w Niemczech oraz indeks ufności konsumentów (Conference Board) ze Stanów Zjednoczonych. Te odczyty jednak nie powinny wywrzeć większego wpływu na rynek walutowy.

W ostatnich tygodniach sporo dzieje się wokół walut Antypodów. Zarówno kurs AUD i NZD znajdują się przy tegorocznych szczytach względem amerykańskiego dolara. Na początku sesji kurs NZDUSD ustanowił sesyjne minimum, po tym jak agencja informacyjna Fairfax Media przekazała informacje o zakaźnej chorobie, która dotknęła co najmniej 150 sztuk bydła, stwarzając zagrożenie dla nowozelandzkiego przemysłu mleczarskiego, który stanowi istotny element PKB. Wyprzedaż NZD nie trwała jednak długo i kurs szybko powrócił powyżej 0.74. Ciekawie dla walut z Australii i Nowej Zelandii zapowiada się druga część dzisiejszej i początek jutrzejszej sesji. Już o 22:15 członek RBNZ i główny analityk banku John McDermott, będzie wypowiadał się na temat polityki monetarnej. Wobec ostatniego, słabszego od oczekiwań odczytu inflacji CPI i siły NZD, istnieje duże ryzyko próby słownej interwencji celującej w osłabienie rodzimej waluty. Taką próbę może podjąć również szef RBA, który będzie wykładał na temat polityki monetarnej około 4:30 w nocy polskiego czasu, lecz w przypadku dobrych danych o inflacji z Australii, które napłyną na rynek godzinę wcześniej, może on stanąć przed bardzo trudnym zadaniem.

Jacek Bakoński, Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku