System emerytalny nie potrzebuje rewolucji

Wybitni polscy naukowcy są w zdecydowanej większości przeciwni koncepcji tzw. emerytury obywatelskiej. W żadnej innej kwestii, o którą ich dotąd pytaliśmy, nie byli tak zgodni.

Publikacja: 08.02.2021 07:02

Foto: PARKIET

Epidemia Covid-19, która zbiera śmiertelne żniwo głównie wśród osób starszych, a jednocześnie spowodowała spadek liczby urodzeń, może mieć zauważalny wpływ na sytuację demograficzną w Polsce. Nie zmieni jednak tego, że w najbliższych dekadach będziemy w UE liderem pod względem tempa starzenia się ludności. „Dzisiaj populacja naszego kraju jest stosunkowo młoda – mediana wieku wynosi około 40 lat. Wśród państw UE są tylko cztery, w których jest ona niższa. Do 2040 r. mediana wieku w Polsce wzrośnie jednak o ponad 10 lat. W żadnym innym państwie UE wzrost ten nie będzie tak duży. W 2040 r. Polska znajdzie się w wąskim gronie 11 państw świata, w których mediana wieku będzie wyższa niż 50 lat" – pisali w 2019 r. analitycy z Instytutu Badań Strukturalnych, opierając się na prognozach ONZ i KE. Według tego scenariusza za 40 lat Polaków w wieku poprodukcyjnym (powyżej 65 lat) będzie o 30 proc. mniej niż osób w wieku produkcyjnym (od 15 do 64 lat), podczas gdy dziś jest ich o niemal 80 proc. mniej.

Te zmiany będą skutkowały licznymi problemami w systemie emerytalnym. Rosła będzie grupa osób, które spełniają warunki do uzyskania emerytury minimalnej, ale nie odprowadziły wystarczającej sumy składek. Te świadczenia będą powodowały deficyt w ZUS, który będzie trzeba uzupełniać z innych źródeł niż składki – przede wszystkim z podatków powszechnych. W przypadku tych osób, które będą otrzymywały emeryturę wyższą od minimalnej, istotnie spadnie tzw. stopa zastąpienia, czyli stosunek wysokości emerytury do ostatniego wynagrodzenia. Według prognoz KE, przy założeniu utrzymania wieku emerytalnego na obecnym poziomie, stopa zastąpienia dla wszystkich emerytów zmaleje z około 60 proc. obecnie do około 28 proc. w 2040 r.

Rzadka jednomyślność

Jedną z propozycji, które miałyby te problemy złagodzić, są tzw. emerytury obywatelskie, których zwolennikiem od lat jest m.in. Jarosław Gowin, obecnie wicepremier i minister rozwoju, pracy i technologii. W przeszłości przychylnie o tej koncepcji, zakładającej wypłacanie wszystkim emerytom jednakowego świadczenia, wypowiadał się też premier Mateusz Morawiecki. – Taka rewolucja byłaby ogromnym błędem na wielu poziomach – przestrzegała niedawno na łamach „Rzeczpospolitej" prof. Joanna Tyrowicz, ekonomistka z Wydziału Zarządzania UW i ośrodka analitycznego GRAPE. Jak się okazuje, tę ocenę podziela zdecydowana większość uczestników panelu ekonomistów „Parkietu" i „Rzeczpospolitej".

Z tezą, że dobrą odpowiedzią na wyzwania związane ze starzeniem się ludności byłoby zastąpienie obecnego systemu emerytalnego, różnicującego świadczenia w zależności od odprowadzonych składek, systemem zapewniającym równe świadczenia dla wszystkich emerytów i opartym wyłącznie na podatkach powszechnych, zgodziło się (w tym zdecydowanie) siedmioro spośród 41 (czyli 17 proc.) ankietowanych przez nas ekonomistów. Przeciw tej koncepcji opowiedziało się (w tym zdecydowanie) 34 uczestników naszej sondy (83 proc.). W żadnej innej sprawie, o którą pytaliśmy wcześniej ekonomistów – a łącznie zadaliśmy 15 pytań w czterech blokach tematycznych – nie panowała wśród nich taka jednomyślność.

– Podatkowe finansowanie emerytur, co dumnie określa się mianem „emerytur obywatelskich", jest rozwiązaniem niczego niepoprawiającym, narażonym na ciągły brak środków, jeśli formalnie lub domyślnie pojawi się jakiś poziom wymaganej stopy zastąpienia. Ponadto system podatkowy rujnuje wszelkie zachęty do dłuższej aktywności na rynku pracy – tłumaczy swój sprzeciw prof. Marek Góra ze Szkoły Głównej Handlowej, współautor reformy z 1999 r., która dała początek obecnemu systemowi emerytalnemu. Jak przekonuje, ewentualnych deficytów w ZUS nie będzie tworzył system emerytalny, tylko inne systemy, którymi ta instytucja zarządza, np. rentowy, oraz decyzje polityczne dotyczące np. poziomu emerytur minimalnych (do których dopłaty finansowane są z budżetu państwa).

– Rozwiązanie takie (emerytura obywatelska – red.) może na pewnym etapie okazać się konieczne ze względu na brak środków na wypłaty emerytur. Na pewno jednak nie określiłbym go mianem rozwiązania pożądanego: w moim odczuciu jest to ostateczność. Podstawowym problemem byłaby zmiana warunków „umowy" w trakcie gromadzenia środków, co po raz kolejny podważyłoby zaufanie do systemu emerytalnego – dodaje dr hab. Marek Kośny, profesor Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu.

Nielicznych zwolenników emerytury obywatelskiej kusi m.in. prostota tej koncepcji. – Jest to swego rodzaju powrót do korzeni systemu emerytalnego, tj. pomysłu kanclerza Bismarcka, aby państwo pomagało egzystować starszej części społeczeństwa. Pomagało, ale nie gwarantowało wysokie dochody – tłumaczy dr hab. Michał Rubaszek, profesor Szkoły Głównej Handlowej. Zastrzega jednak, że ze względu na zobowiązania wobec osób, które już odprowadziły dużo składek emerytalnych, emerytury obywatelskie należy wprowadzać stopniowo.

Dopłaty z podatków są akceptowalne

Czy system emerytalny wymaga innych korekt, skoro rewolucyjne zmiany większość ankietowanych przez nas ekonomistów uważa za niepożądane? W odpowiedziach na wszystkie pytania, które im zadaliśmy, pojawiają się apele o podwyższenie wieku emerytalnego (wprost o to nie pytaliśmy, oczekując powszechnej aprobaty). Mówią o tym zresztą nawet eksperci, którzy w jakimś zakresie sympatyzują z koncepcją emerytury obywatelskiej.

Drobną korektą, która mogłaby ograniczyć skalę dopłat do emerytur minimalnych, byłaby zmiana zasad ich przyznawania. Obecnie otrzymują je osoby, które przepracują 20 lub 25 lat (w zależności od płci) i osiągną wiek emerytalny (60 lub 65 lat). Nie ma natomiast znaczenia suma odprowadzonych składek. Większość uczestników naszego panelu – 56 proc. – nie zgadza się jednak z tym, że to suma składek powinna być kryterium uprawniającym do minimalnego świadczenia. Jednym z argumentów przeciwko takiemu rozwiązaniu jest to, że wypaczałoby ono ideę emerytury minimalnej. – Rolą systemu emerytalnego jest także ochrona przed ubóstwem. Dlatego istnieje emerytura minimalna. Uważam, że osoba, która pracowała przez 20 lub 25 lat, ma prawo do tego typu zabezpieczenia, gdy osiągnie wiek emerytalny – podkreśla dr hab. Agnieszka Chłoń-Domińczak, profesor Szkoły Głównej Handlowej.

Skoro większość ekonomistów zgadza się, że obecne zasady przyznawania emerytur minimalnych są właściwe, nie dziwi, że w ocenie ponad połowy z nich system emerytalny w pewnej mierze musi być finansowany zewnętrznie, tzn. z podatków powszechnych. Tego zdania jest 51 proc. uczestników naszego panelu. Niespełna 42 proc. uważa, że deficyty w systemie emerytalnym powinny być pokrywane w ramach tego systemu, tzn. przez podwyżki składek lub obniżki świadczeń. – W ujęciu teoretycznym prognozowane deficyty powinny być pokrywane w ramach systemu emerytalnego, ale w praktyce jest to mało realne, zarówno z punktu widzenia ekonomicznego, jak i politycznego – ocenia prof. dr hab. Małgorzata Zaleska, dyrektor Instytutu Bankowości SGH, przewodnicząca Komitetu Nauk o Finansach PAN.

prof. dr hab. Barbara Liberda WNE UW

Emerytura obywatelska jest bardzo droga, nie motywuje do pracy i do oszczędzania na starość. Żadnego kraju obecnie na nią nie stać. Deficyty w systemie emerytalnym należy pokrywać, podnosząc wiek emerytalny i zachęcając do pracy osoby, które go osiągnęły, a nie podnosząc składki lub obniżając świadczenia.

dr hab. Michał Myck dyrektor CenEA

System zdefiniowanej składki – łącząc aktywność zawodową z wysokością przyszłych świadczeń – ma wiele zalet i moim zdaniem powinien zostać utrzymany, a w polityce emerytalnej powinniśmy wrócić do rozmów o podniesieniu wieku emerytalnego.

prof. dr hab. Mikołaj Czajkowski WNE UW

Istnieje potrzeba ustalenia minimalnej emerytury, ale poza tym wysokość świadczeń powinna być w pełni zależna od wartości odprowadzonych składek. Świadczenia ponad poziom absolutnie minimalny powinny być pokrywane z oszczędności, w tym zgromadzonych w ZUS.

O panelu ekonomistów: Debata bez uproszczeń

Wbrew pozorom w ekonomii niewiele pytań ma jednoznaczne odpowiedzi. Celem panelu ekonomistów „Parkietu" i „Rzeczpospolitej", który zainaugurowaliśmy w lipcu 2020 r., jest pokazanie pełnego spektrum opinii na tematy ważne dla rozwoju polskiej gospodarki. Do udziału w tym przedsięwzięciu zaprosiliśmy ponad 50 wybitnych polskich ekonomistów z różnych pokoleń i o różnorodnych zainteresowaniach naukowych, reprezentujących zarówno krajowe, jak i zagraniczne uczelnie i think tanki. Tę grupę naukowców, która wciąż się powiększa, mniej więcej raz na miesiąc prosimy o opinie i komentarze dotyczące aktualnych zagadnień z zakresu szeroko rozumianej polityki gospodarczej. Takie badania opinii cenionych ekonomistów pozwalają na recenzowanie bez uprzedzeń wszelkich pomysłów, które pojawiają się w debacie publicznej, i wysuwanie nowych. Stanowią też swego rodzaju forum wymiany idei. Nasz panel ekonomistów wzorowany jest na przedsięwzięciu, które z powodzeniem od 2011 r. realizuje Inicjatywa na rzecz Globalnych Rynków przy Booth School of Business (część Uniwersytetu Chicagowskiego). GS

Ubezpieczenia
Artur Olech został powołany na prezesa PZU
Ubezpieczenia
Warta: rekord sprzedaży i duże inwestycje
Ubezpieczenia
Wyraźny wzrost wydatków na ubezpieczenia w 2023 r. Ale to był spokojny rok
Ubezpieczenia
Dobry rok Grupy PZU
Ubezpieczenia
Znane na rynku finansowym nazwiska kandydatów do rady nadzorczej PZU
Ubezpieczenia
Nieustający przyrost liczby polis na zdrowie