Jak zarobić na obrazach

Inwestycje › Klient musi mieć rozeznanie w cenach malarstwa.

Aktualizacja: 02.11.2019 16:46 Publikacja: 02.11.2019 16:13

Foto: Warszawskie Centrum Numizmatyczne

26 października o 17.15 na aukcji w Sopockim Domu Aukcyjnym obraz Zdzisława Beksińskiego wylicytowano do rekordowej kwoty 330 tys. zł. To najwyższa cena zapłacona na krajowym rynku za obraz artysty. Wraz z regulaminową dopłatą organizacyjną (18 proc.) oraz dopłatą z tytułu praw autorskich to ponad 400 tys. zł.

Dzieło z 1974 roku miało cenę wywoławczą 140 tys. zł. Estymację określono w przedziale 300–350 tys. zł. Obraz do września tego roku był prywatnym depozytem w Muzeum Historycznym w Sanoku.

Handlarze sztuką uwielbiają rekordy cenowe na rynku sztuki. Zaraz rozeszły się plotki, że rekord na Beksińskiego to cenowy przełom, zapowiedź hossy. Moim zdaniem to ani przełom, ani hossa. Rzeczywistą kondycję krajowego rynku określi np. analiza, ile licytowanych obiektów kupowanych jest poniżej dolnej granicy wyceny szacunkowej. Nie znam takiej analizy.

W 2005 roku po tragicznej śmierci Beksińskiego rynek zalała fala plotek, że teraz ceny obrazów artysty zdecydowanie ruszą do góry. Nie ruszyły! Cenowa euforia wybuchła ponownie, gdy wszedł na ekrany kin film o Beksińskim. Film także nie miał wpływu na ceny oferowanych obrazów.

Zawodowi dostawcy zarabiają

Na rynku sztuki potrzebny jest realizm. Na pewno nabywca powinien mieć własną wiedzę o rynku. Nie może polegać tylko na opiniach handlarzy oraz mediów, które bezkrytycznie piszą o cenowych rekordach.

To jak zarobić na obrazach? Faktem jest, że od lat importem poloników zajmują się zawodowi dostawcy na rynek sztuki. Oni zarabiają! Węszą po świecie, wyszukują tanie polonika, które nad Wisłą osiągają rekordowe ceny. W ten sposób wykreowano wysokie ceny na importowane prace np. Fangora, Stażewskiego, Hasiora, Lebensteina, wczesne prace Edwarda Dwurnika czy rzeźby Augusta Zamoyskiego.

W każdym przedziale cenowym sprzedawane są u nas z zyskiem polonika kupione za grosze w szerokim świecie. Na przykład po 8–12 tys. zł oferowano kiedyś świetne obrazy Sławomira Karpowicza, które dostawca wytropił we Francji i kupił po 300–400 euro.

Na polskiej granicy następuje cud, dzieło tanio kupione w świecie automatycznie staje się drogie. Warto przed zakupem przeszukać światowy internet, może Art Price podaje cenę zakupu oferowanego na krajowej aukcji obiektu? Nie wszystkie polonika notowane są na stronach Art Price. Dlatego nabywca generalnie powinien kierować się realistyczną oceną rynku.

Niektóre obrazy Beksińskiego na naszym rynku pochodzą ze zlikwidowanego Muzeum Sztuki Europejskiej w Osace w Japonii. Muzeum zlikwidowano, muzealne eksponaty rozeszły się po świecie. Światowi miłośnicy sztuki nie chcieli obrazów Beksińskiego, dlatego wróciły one do Polski.

Obrazy Beksińskiego, które teraz wracają do Polski, sprzedał w szeroki świat Piotr Dmochowski, marszand z Paryża, kolekcjoner dzieł artysty. Przeczytajcie wspomnienia Dmochowskiego, które własnym sumptem wydał w 1996 roku w Warszawie.

Lektura pokazuje, jakim staraniem Dmochowski sprzedawał Beksińskiego na międzynarodowym rynku. Pierwszą wystawę artysty zorganizował w Paryżu w 1985 roku. W 1990 roku Japończycy kupili 59 obrazów Beksińskiego do muzeum w Osace.

Najwyższa pora, żeby spokojnie rozejrzeć się za prezentami gwiazdkowymi. Przypomina o tym Desa Unicum (www.desa.pl), która 7 listopada zorganizuje aukcję m.in. oryginałów ilustracji do książek. Będą oryginalne akwarelowe projekty pocztówek o tematyce świątecznej, wykonane przez Antoniego Uniechowskiego.

16 listopada odbędzie się aukcja Warszawskiego Centrum Numizmatycznego (www.wcn.pl). Sensację wzbudzą m.in. popularne monety z czasów PRL. Cenę wywoławczą 1 tys. zł ma aluminiowa moneta z 1958 roku o nominale 5 zł z wizerunkiem rybaka. Egzemplarz jest w idealnym stanie. Są banknoty Polski Ludowej. Może idealnie zachowane numizmaty z czasów PRL poniewierają się w waszych domach?

Wytrawnych kolekcjonerów zainteresuje w ofercie WCN np. denar ruski Bolesława Chrobrego (cena wyw. 50 tys. zł). Warto w katalogu przeczytać obszerne uzasadnienie, dlaczego na polskiej monecie umieszczono napis cyrylicą. Kolekcjoner monet stale uczy się historii Polski. Można ciekawą monetę kupić na prezent dziecku lub wnukowi. Są w ofercie monety już za 250 zł. W codziennej sprzedaży znajdziemy tańsze zabytkowe monety.

Licytowany będzie także inny denar Chrobrego. To moneta znana każdemu Polakowi, reprodukowana na banknocie o nominale 20 zł, który dziś jest w obiegu.

Powódź falsyfikatów

Będą licytowane monety, które zrobią wrażenie nawet na laiku. To np. tzw. klipa z 1934 roku, kwadratowa moneta z wizerunkiem Marszałka. To jest wyjątkowo piękny przedmiot. Uważam, że w każdej epoce ta moneta budzić będzie zachwyt. Wyceniono ją na 15 tys. zł.

Koniecznie obejrzyjcie edukacyjną wystawę w Muzeum im. Emeryka Hutten-Czapskiego, które jest oddziałem Muzeum Narodowego w Krakowie. Tłumy odwiedzają tam nową wystawę pt. „Uwaga! Fałszerstwo". Prezentowane są fałszywe numizmaty do 1990 roku. Wystawa potrwa do 31 maja 2020 roku. To jest przestroga! Szkoda, że nie wydrukowano choćby folderku o tym, że rynek antykwaryczny zalany jest od lat powodzią falsyfikatów. Nie opłaca się kupować numizmatów w przypadkowych miejscach.

16 listopada odbędzie się 18. doroczna aukcja dobroczynna stowarzyszenia Wielkie Serce. Już od 200 zł można będzie licytować prace powojennych klasyków sztuki, np. Magdaleny Abakanowicz.

Niezawodni jak zawsze okazali się np. Franciszek Maśluszczak, Jan Dobkowski, Stefan Gierowski. Ofiarowali swoje akwarele lub pastele. Ciekawą kompozycję ofiarowała rodzina Jana Berdyszaka. Ceramiczną figurkę ofiarował młody artysta Mariusz Dydo. Prace można będzie licytować za pośrednictwem portalu Artinfo.pl.

Generalnie hojność artystów maleje. Autorzy, zamiast oryginalnych prac, dają coraz częściej wydruki z komputera. A przecież prestiżowa aukcja dobroczynna to dla artysty forma skutecznej reklamy.

Relacjonowałem aukcje dobroczynne w 1989 roku w czasach przełomu politycznego. Była na przykład aukcja na rzecz odradzającego się związku Solidarność. Artyści ofiarowali wtedy obrazy, które dziś mają muzealną wartość, na aukcjach wzbudziłyby sensację i osiągnęły rekordowe ceny. Ktoś, kto wtedy kupił na aukcji obraz, zarobił na sztuce. Dziś jest zamożnym człowiekiem.

Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie. Pustynna burza
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: Volvo Amazon. Nie tylko dla Wonder Woman