O tym, że umowa nie została przedłużona, poinformowała portal BiznesAlert dyrektor biura komunikacji spółka, Katarzyna Jabłońska-Bajer. To oznacza nie tyle zerwanie współpracy, ile utratę wyłączności na potencjalną współpracę – a zatem też wyłączności na przejęcie aktywów Australijczyków na polskim rynku: czyli budowanej kopalni Jan Karski na Lubelszczyźnie oraz projektu Dębieńsko na Śląsku.

Prezes i przedstawiciele jastrzębskiej spółki deklarują, że nadal są zainteresowani tymi aktywami. Jednak fakty wydają się mówić same za siebie: wygaśnięcie umowy o współpracy oraz odcięcie się LW Bogdanki od pomysłu na potencjalną wspólną eksploatację – sugerują, że plan przejmowania aktywów Prairie Mining przechodzi do historii. Na dodatek JSW wnioskuje do resortu środowiska o koncesję na wydobycie węgla kamiennego ze złóż K-6 i K-7 na Lubelszczyźnie – w tym samym obszarze, na którym zlokalizowana miałaby być kopalnia Jan Karski.

Sprawa jest dla firmy szczególnie trudna, bo bez potencjału aktywów Prairie Mining JSW może mieć kłopot z osiągnięciem zaplanowanej produkcji, dobijającej 18 mln ton w 2030 r. Z drugiej strony, dla borykającej się z rozmaitymi kłopotami firmy taka inwestycja mogła by być nadmiernym obciążeniem. A inwestorzy najwyraźniej nie lubią takich trudnych dylematów: jeżeli pod koniec września cena akcji JSW sięgała 23,28 zł to w ostatni czwartek zjechała już do 19,49 zł. I mimo piątkowej korekty (na 20,64 zł) wciąż jest znacząco niższa niż tydzień wcześniej.