Krytyczne głosy ze strony przedstawicieli rządu oraz szefów polskich firm węglowych na temat australijskich inwestycji w naszym kraju w kuluarach słychać było od kilku lat. Teraz jednak jest to już oficjalne stanowisko resortu środowiska. Wiceminister i główny geolog kraju Mariusz Jędrysek w liście do samorządowców z Lubelszczyzny pisze wprost o wątpliwościach organu co do szans szybkiej budowy kopalni węgla Jan Karski przez firmę PD Co, należącą do giełdowego Prairie Mining.

Australijczycy nie kryją oburzenia. – Ostatnie wypowiedzi przedstawicieli ministerstwa oczywiście nas niepokoją. Jednak jesteśmy tu po to, by budować kopalnie, a nie by walczyć z urzędnikami – mówi w rozmowie z „Parkietem" Ben Stoikovich, prezes Prairie Mining, i ostrzega: – W skrajnym scenariuszu istnieje oczywiście możliwość wniesienia sprawy do międzynarodowych trybunałów i wywalczenia dużego odszkodowania. Prairie na projekt Jan Karski wydał już 60 mln zł, a kolejne 45 mln zł zapłaci Skarbowi Państwa w momencie uzyskania koncesji wydobywczej. Na budowę dwóch kopalń: na Lubelszczyźnie oraz Dębieńska na Śląsku, przeznaczy w sumie ponad 4 mld zł.

W ogniu wątpliwości

Co tak bardzo zaniepokoiło resort środowiska? Przede wszystkim długi czas prac Prairie na złożu Lublin. Australijczycy rozpoczęli działalność rozpoznawczą na tym terenie w 2012 r. i jak dotąd nie złożyli jeszcze wniosku o koncesję wydobywczą. Wykonali przy tym tylko osiem z planowanych 23 odwiertów badawczych. Inwestor wyjaśnia, że był zobowiązany do wykonania jedynie siedmiu otworów i to wykonał. Przekonuje też, że zdąży na czas ze złożeniem wniosku o koncesję. Pierwszeństwo w uzyskaniu tego dokumentu przysługuje mu tylko do kwietnia 2018 r. – Ministerstwo zarzuca nam długie prace nad wnioskiem koncesyjnym dla kopalni w Lublinie, podczas gdy samo przedłuża wydawanie decyzji w naszej sprawie. W Dębieńsku czekamy na aktualizację koncesji wydobywczej od grudnia 2016 r. Zatwierdzanie dokumentacji geologicznej dla Jana Karskiego zajęło urzędnikom siedem miesięcy – wylicza Stoikovich.

Jędrysek jest także zaniepokojony tym, że we władzach PD Co zasiadają lub zasiadali były główny geolog kraju, była wiceminister infrastruktury, a także były prezes Bogdanki. Dlaczego budzi to obawy resortu? Na to pytanie nie uzyskaliśmy odpowiedzi z ministerstwa.

Prywatny kapitał

Prairie deklaruje, że kończy prace nad raportem oddziaływania projektu Jan Karski na środowisko i czeka na zatwierdzenie zmian w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego. Równolegle dogrywa szczegóły finansowania inwestycji z chińskim partnerem. W grudniu ma przedstawić finalne studium wykonalności, a następnie złożyć wniosek o koncesję. – Dziś tylko prywatni inwestorzy mają środki na budowę kopalń węgla i te pieniądze są na rynkach międzynarodowych, do których mamy dostęp. Głęboko wierzę, że zrealizujemy ten projekt – kwituje Stoikovich.