Rajd notowań banków jesienią 2017 r. i w styczniu tego roku napędzany był w dużym stopniu oczekiwaniami inflacyjnymi i podwyżek stóp procentowych, które wspomogłyby wyniki banków. W lutym inwestorzy musieli otrząsnąć się po zimnym prysznicu nie tylko z powodu korekty na światowych rynkach, lecz także po słowach Adama Glapińskiego, prezesa NBP i RPP. Stwierdził, że podwyżek stóp nie będzie do 2020 r., a być może nawet dłużej. Późniejsze odczyty inflacji potwierdzały, że to możliwe. Ekonomiści Pekao zakładają, że do pierwszej podwyżki dojdzie w marcu 2020 r. Ich zdaniem, stopa referencyjna powinna wynieść 2 proc. na koniec 2020 r. (wobec 1,5 proc. obecnie) i utrwalić się na tym poziomie przez dłuższy czas. Eksperci Nomury typują, że w przyszłym roku będzie podwyżka o 0,25 pkt proc., a w 2020 r. wzrośnie w tym samym stopniu, do 2 proc. W najnowszym raporcie ekonomiści Raiffeisen Bank International przesunęli prognozę pierwszej podwyżki stóp w Polsce na wiosnę 2020 r. z uwagi na niższy od szacunków NBP wpływ podwyżek cen energii na inflację CPI, dezinflacyjny wpływ hamowania tempa wzrostu gospodarczego oraz przesunięcie prognoz podwyżki stóp w strefie euro. Dodali, że nastawienie RPP pozostaje neutralne i nie wydaje się prawdopodobne, by w przewidywalnej przyszłości zmieniło się. Podczas ostatniej konferencji po posiedzeniu RPP na początku grudnia Glapiński podtrzymał ocenę, według której nie będzie powodów do zmiany stóp do końca 2019 r. Według niego jest prawdopodobne, że nie zostaną podwyższone także w 2020 r., ale „nie jest to już tak wysokie prawdopodobieństwo".