Giełdowe futures na waluty żyją mimo mocnej konkurencji

Kontrakty na waluty notowane na GPW mają niewiele argumentów w porównaniu z ofertą rynku forex. A jednak potrafią zaskoczyć.

Publikacja: 10.10.2021 06:00

Foto: GG Parkiet

Wrzesień przyniósł zaskakujące statystyki z rynku kontraktów terminowych. Patrząc na wolumen obrotu, najpopularniejszym instrumentem w ubiegłym miesiącu okazały się futures na waluty. To z jednej strony sytuacja nietypowa, gdyż historycznie giełdowy rynek kontraktów terminowych to przede wszystkim pochodne na indeksy. Z drugiej strony trudno już mówić o przypadku. W tym roku do takiej sytuacji doszło już po raz drugi.

Chwile chwały

Jak wynika ze statystyk GPW, wolumen obrotu kontaktami na waluty wyniósł we wrześniu 732 tys. sztuk. To prawie o 90 proc. więcej niż w analogicznym okresie rok wcześniej. Dla porównania wolumen w obszarze kontraktów na indeksy wyniósł 543 tys. sztuk, co z kolei oznacza spadek o ponad 6 proc. Tak jak wspomnieliśmy, to już po raz drugi w tym roku wolumeny na futures walutowe przebiły te związane z indeksami. Tak samo stało się w czerwcu. Waluty wygenerowały wolumen na poziomie 588 tys. sztuk, indeksy natomiast 521 tys.

Oczywiście trzeba wziąć poprawkę na to, że samo porównywanie wolumenów może dawać błędny obraz rynku. Pod względem wartości obrotów to wciąż kontrakty na indeksy biją na głowę inne pochodne, co wynika z wielkości poszczególnych futures. We wrześniu na rynku kontraktów na indeksy obroty wyniosły 25,4 mln zł, podczas gdy na waluty było to niecałe 3 mln zł.

Niemniej jednak rosnące zainteresowanie pochodnymi na waluty jest sytuacją co najmniej zaskakującą. Ale patrząc na statystyki giełdowe, w oczy rzuca się jeszcze jeden fakt. Wzmożony handel tymi instrumentami obserwujemy przede wszystkim w miesiącach wygasania kontraktów terminowych. W tym roku mowa jest więc o marcu, czerwcu i właśnie o wrześniu. W pozostałych okresach handel nimi wyraźnie kulał i nawet pod względem wolumenów był wyraźnie mniejszy niż w przypadku futures na indeksy.

– Wpływ na wzmożoną aktywność na kontraktach terminowych na waluty we wrześniu miało kilka czynników, w tym m.in. zwiększona zmienność na parach walutowych z polskim złotym oraz rolowanie otwartych pozycji w związku z wygasaniem kontraktów we wrześniu. Także niski depozyt zabezpieczający (mnożnik to 1000 jednostek waluty bazowej) jest atrakcyjny dla inwestorów i nie stanowi dla nich bariery wejścia. Dla inwestorów indywidualnych dodatkową zachętą jest wysoki stopień dźwigni finansowej, obecnie depozyt zabezpieczający wyznaczony przez KDPW_CCP dla kontraktów walutowych waha się od 1,7 proc. do 4,0 proc. – zauważa Michał Kobza, dyrektor działu rozwoju rynku GPW.

Argumenty po stronie foreksu

Wolumeny realizowane na giełdowym rynku pochodnych walutowych można uznać za pewnego rodzaju fenomen. W końcu obszar ten ma bardzo mocnego konkurenta w postaci foreksu.

– Różnice pomiędzy instrumentami walutowymi na foreksie a pochodnymi na giełdzie są wbrew pozorom całkiem spore. O jednych i drugich można powiedzieć, że to instrumenty z dźwignią oparte o pary walutowe i że inwestowanie w nie wiąże się z ryzykiem. I to właściwie tyle z podobieństw – mówi Michał Wojciechowski, dyrektor w BM mBanku. Eksperci nie ukrywają, że większość argumentów przemawia na korzyść rynku forex, który opiera się na kontraktach na różnice kursowe (CFD).

– Oferta rynku forex będzie miała zawsze przewagę nad kontraktami walutowymi dostępnymi na GPW w kilku aspektach: płynności, dostępności instrumentów i elastycznych godzin handlu – mówi Grzegorz Koczwara, dyrektor działu maklerskiego w BM Alior Banku. Już sama paleta dostępnych produktów jest mocnym argumentem dla rynku forex. Na GPW notowane są jednie cztery kontrakty walutowe (EUR/PLN, USD/PLN, CHF/PLN oraz GBP/PLN ). W przypadku ofert foreksowej mowa jest nawet o kilkudziesięciu parach walutowych. Na tym nie koniec.

– Handel na GPW odbywa się jedynie w godzinach 8.45–17.05, przez co inwestor jest codziennie narażony na większe ryzyko spowodowane potencjalną luką cenową. Rynek forex (na przykładzie rachunku Alior Trader w BM Alior Banku) to ponad 40 par walutowych z całego świata, do których dostęp klient ma całą dobę od niedzieli od godz. 23.00 do piątku do godz. 23.00. Klienci mogą więc swobodnie inwestować o dowolnej porze dnia i nocy, bez ograniczeń godzin sesji, a płynność dla inwestycji zapewniają największe globalne instytucje finansowe, przez co jest ona nieporównywalnie większa od tej na GPW – dodaje Koczwara.

A im bardziej się wgłębiamy, tym korzyści na rzecz rynku forex jest więcej. – W przypadku wyboru futures musimy samodzielnie monitorować terminy wygasania kontraktów i zadbać o tzw. rolowanie pozycji. Na rynku CFD obowiązuje standard automatycznego rolowania kontraktów walutowych, więc tymi kwestiami w ogóle nie musimy się zajmować – wskazuje Sebastian Zadora, dyrektor wydziału sprzedaży instrumentów finansowych w DM BOŚ.

– Rynki różnią się zasadami funkcjonowania (scentralizowany vs rozproszony, różne godziny handlu itp.), rodzajami i karnetem zleceń, zakresem danych w notowaniach, kosztami transakcyjnymi itd. Dodatkowym utrudnieniem mogą być również różnice między teorią a praktyką. Na przykład argumentem za rynkiem giełdowym mogłaby być możliwość podglądania karnetu zleceń. Argument ten jednak odpada, jeśli mamy do czynienia z mało płynnym rynkiem, który opiera się głównie na zleceniach animatorów. Podobnie może być z porównaniem kosztów. Na giełdzie kosztem dla inwestora będzie prowizja i spread, na foreksie spread i punkty swapowe. Jeśli przyjrzymy się dokładniej, to punkty swapowe są uwzględnione w cenie kontraktu giełdowego, kluczowa pozostaje zatem wysokość spreadu – wylicza Michał Wojciechowski. – Patrząc na popularność wśród inwestorów, znajdują oni więc więcej argumentów za handlem na parach walutowych na foreksie – konkluduje.

Amatorzy handlu zawsze się znajdą

Czy więc giełdowy rynek kontraktów na waluty skazany jest na porażkę? W teorii tak, natomiast statystyki, chociażby, jak te z września zdają się temu przeczyć.

– Grupa docelowa kontraktów walutowych na GPW i kontraktów walutowych na rynku forex z punktu widzenia regulacji MiFID to potencjalnie ten sam klient. Analizując jednak szczegółowo klientów, można dostrzec, że istnieje szerokie grono inwestorów nabywających akcje na rodzimym rynku i jednocześnie handlujących na rynku forex. Natomiast klienci zawierający transakcje na kontraktach walutowych nie są aktywni na rynku forex. Można więc pokusić się o stwierdzenie, że klienci szukający spekulacji (handlu na walutach) wybierają znacznie częściej rynek forex – mówi Grzegorz Koczwara z BM Alior Banku.

To z kolei mogłoby sugerować, że giełdowy rynek pochodnych na waluty to domena przede wszystkim inwestorów myślących nie o spekulacji, lecz o zabezpieczaniu swoich pozycji walutowych. – Warto jednak też zwrócić uwagę na kwestię bezpieczeństwa transakcji. Z jednej strony w kierunku futures mogą skłaniać się inwestorzy zajmujący wyjątkowo duże pozycje, ponieważ system obrotu i rozliczeń tych transakcji, w związku z obecnością giełdy oraz izby rozliczeniowej, jest dużo bezpieczniejszy. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że na rynku CFD również funkcjonują bardzo ciekawe z punktu widzenia bezpieczeństwa rozwiązania, takie jak automatyczny mechanizm stop out, chroniący przed powiększaniem strat, oraz ochrona przed tzw. ujemnym saldem – czyli gwarancja, że nie stracimy więcej kapitału, niż zainwestowaliśmy. Wszystko to powoduje, że CFD są produktem bardziej przystępnym i wygodniejszym w obsłudze. Jednak inwestorzy, którzy dbają przede wszystkim o bezpieczeństwo swoich dużych transakcji, z pewnością będą preferować futures – o ile ich strategia ma dostatecznie długoterminowy charakter – mówi Sebastian Zadora z DM BOŚ.

Przedstawiciele GPW przekonują natomiast, że giełdowe pochodne walutowe mogą być ciekawą ofertą dla inwestorów.

– Najaktywniejszą grupą na kontraktach walutowych są inwestorzy indywidualni, a największy udział w rynku we wrześniu mieli krajowi brokerzy: BM mBanku i DM BOŚ. Kontrakty terminowe na waluty są notowane na rynku regulowanym, co oznacza, że nadzór nad rynkiem sprawuje KNF, a rozliczenie zagwarantowane jest przez KDPW_CCP. Ponadto niskie spready na parach ze złotym oraz możliwość zawierania transakcji wewnątrz spreadu animatora stanowią dodatkową zachętę dla inwestorów, którzy zainteresowani są bezpiecznym inwestowaniem w waluty – przekonuje Michał Kobza.

Nie należy raczej oczekiwać, że giełdowe pochodne podgryzą rynek foreksowy. Skoro jednak są amatorzy, którzy chcą handlować walutami na GPW, to dlaczego ten rynek nie miałby funkcjonować mimo bardzo mocnej konkurencji.

Giełdowe waluty | Dolar niepodzielnie rządzów

Giełdowy rynek kontraktów na waluty to tak naprawdę cztery instrumenty. Futures na pary walutowe USD/PLN, EUR/PLN, CHF/PLN oraz GBP/PLN. Statystyki pokazują jednak, że jeśli inwestorzy wybierają już jakieś instrumenty, to stawiają przede wszystkim na te związane z amerykańskim dolarem. Tak też było we wrześniu, który pozytywnie zaskoczył wolumenami obrotu w tym obszarze rynku. Z 732 tys. sztuk aż 560 tys. przypadło właśnie na kontrakty na USD/PLN. Drugie miejsce w zestawieniu zajęły pochodne na parę EUR/PLN z wolumenem obrotu na poziomie 154 tys. Całkowicie niszowymi produktami pozostają natomiast kontrakty na funta i franka szwajcarskiego. W przypadku tego pierwszego mówimy we wrześniu o wolumenie na poziomie niecałych 11 tys. sztuk, zaś jeśli chodzi o futures na CHF/PLN, było to zaledwie 6,3 tys. sztuk. Wrześniowy podział rynku dobrze oddaje jego charakter. Patrząc bowiem na tegoroczne statystyki, również dominują w nich kontrakty na USD/PLN. Łączny wolumen obrotu futures na waluty od początku stycznia wyniósł 2,67 mln sztuk, z czego te dolarowe odpowiadają za prawie 2,1 mln sztuk. Euro to 535,5 tys. sztuk, frank 36,4 tys., zaś funt 32 tys. Okazuje się więc, że tylko w samym wrześniu kontrakty na USD/PLN cieszyły się większą popularnością niż poszczególne pozostałe kontrakty w całym tym roku. Jeśli chodzi o rynek brokerski, to we wrześniu najaktywniejsze w obszarze kontraktów na waluty były DM BOŚ oraz BM mBanku. Ciężko jest jednak jednoznacznie stwierdzić, czy jest to obrót wygenerowany faktycznie przez samych inwestorów, a także to, jak duży mógł on być. Obie firmy są bowiem jedynymi animatorami na wszystkich kontraktach walutowych z GPW. Ich siła rynkowa prawdopodobnie więc wynika z animacji tych instrumentów. PRT

Parkiet PLUS
Do poprawy wyników spółek z branży chemicznej niezbędny jest wzrost popytu i cen
Parkiet PLUS
Najwyższe stopy zwrotu przyniosą średnie spółki
Parkiet PLUS
Drozapol, Kernel... czyli ostra walka o delisting
Parkiet PLUS
Bank centralny jedyną realną opozycją przeciw rządom Victora Orbána
Parkiet PLUS
Nie ma planów i prac nad zmianami w OFE
Parkiet PLUS
Dodatków bio w paliwach przybywa