Ostatnie tygodnie pod względem notowań małych i średnich spółek są już lepsze, jednak raczej nie są to zwyżki, których oczekiwaliby inwestorzy po wielu miesiącach mocnych spadków. Jak długo może potrwać jeszcze słabość „misiów"?
Michał Stalmach: Zgadza się, szczególnie druga połowa lipca był udana dla „misiów", jednak i tak stopy zwrotu sWIG80 i mWIG40 były w tym czasie niższe niż indeksu blue chips. Trwająca kilkanaście miesięcy przecena akcji „misiów" była silniejsza, niż mogłoby to wynikać z pogorszenia zysków i obecne wyceny spółek w wielu przypadkach są naprawdę bardzo atrakcyjne, znajdują się poniżej wieloletnich średnich. Niemniej jednak zagrożeniem pozostają w naszej ocenie dalsze odpływy z funduszy absolutnej stopy zwrotu. Polski rynek boryka się z problemem płynności, dlatego tak ważnym aspektem pozostają kwestie napływów. Wydaje się, że powyższa słabość może być jeszcze widoczna w najbliższych kilku tygodniach. Jako punkty przełomowe wskazałbym reklasyfikację Polski w połowie września w indeksie FTSE z rynków wschodzących do rozwiniętych, co powinno wyczerpać podaż na polskie akcje z tego źródła. Prawdopodobnie mamy pewne niedopasowanie czasowe – fundusze aktywne, inwestujące w regionach rynków wschodzących, sprzedają już akcje, natomiast te kierujące swój kapitał do rozwiniętych będą to robić dopiero bliżej momentu reklasyfikacji, choćby dlatego, że dopiero 24 sierpnia poznały dokładne wagi poszczególnych spółek, co jest jeszcze bardziej „bolesne" w okresie słabszych nastrojów na GPW i braku odpowiednio silnej strony popytowej. Drugim czynnikiem wspierającym odwrócenie słabości warszawskich przedsiębiorstw mogą być wyniki za III kwartał. Oczekujemy, że po trzech kwartałach spadków rok do roku mniejsze spółki zaczną poprawiać wyniki, co powinno stworzyć lepsze nastroje wśród inwestorów – zawsze łatwiej kupować akcje spółek, których wyniki pokazują pozytywne trendy. Inwestorzy premiują też rynki, gdzie mamy do czynienia ze wzrostem zysków spółek. A III kwartał może być dobry np. dla eksporterów ze względu na osłabienie złotego, które powinno stanowić efekt łagodzący rosnących kosztów płac.
Skarbiec Małych i Średnich Spółek po I połowie roku był najlepszy w grupie i jako jedyny w tym okresie dał zarobić. Jak dobiera pan spółki do portfela?
Nawet w okresach ogólnej słabości na GPW można znaleźć ciekawe możliwości inwestycyjne i osiągać dodatnie stopy zwrotu. Warto do portfela dopierać płynne akcje. W funduszu, którym zarządzam, mam zwykle niewiele gotówki, więc w razie ewentualnych okazji inwestycyjnych jest to niezwykle ważna kwestia. Skarbiec Małych i Średnich Spółek jest też dość elastyczny w stosunku do benchmarku. Wybieramy po prostu spółki, co do których jesteśmy rzeczywiście przekonani. Podobają nam się firmy innowacyjne, o globalnym zasięgu sprzedaży, które w przypadku stworzenia dobrego produktu mają dużą pozytywną opcjonalność, czyli szansę na osiągnięcie dużego międzynarodowego sukcesu. Poza tym znaczną część portfela stanowią liderzy w swoich branżach, o ugruntowanej sytuacji finansowej, którzy dodatkowo oferują często wysokie stopy dywidend. Warto dodatkowo wzbogacić portfel o ekspozycję zagraniczną z sektorów wzrostowych słabo reprezentowanych lub niereprezentowanych na GPW.
W tym roku udział spółek zagranicznych jest wyższy niż w poprzednim?