EBC może podwyższyć stopy już w styczniu

Z Azadem Zangana, ekonomistą i strategiem ds. Europy w Schroders, rozmawiał Hubert Kozieł.

Aktualizacja: 15.04.2018 13:32 Publikacja: 15.04.2018 12:43

EBC może podwyższyć stopy już w styczniu

Foto: Archiwum

Dane ekonomiczne z ostatnich miesięcy, m.in. wskaźniki PMI, mówią, że tempo wzrostu gospodarczego w Europie staje się bardziej umiarkowane. Na jakim poziomie może się ono ustabilizować? Ile może wynieść wzrost gospodarczy w strefie euro w 2018 r.?

Spodziewamy się wzrostu wynoszącego jakieś 2,8 proc. Ogólnie więc powinien to być kolejny solidny rok. Jeśli chodzi o dane PMI, to nie zaskakuje mnie, że stały się one nieco bardziej umiarkowane. Wcześniej przecież te wskaźniki bardzo mocno rosły. Jeśli PMI dochodzi do 60 pkt, to sugeruje to wzrost gospodarczy przekraczający 4 proc. A przecież nie będziemy mieli 4-proc. wzrostu w strefie euro. Wyhamowanie PMI nie jest więc żadnym zaskoczeniem. Nie martwię się więc zbytnio o wzrost PKB w Europie.

Niektórzy ekonomiści twierdzą, że euro stało się w ostatnich miesiącach zbyt silne dla europejskich eksporterów, dla niemieckiej gospodarki i dla Europejskiego Banku Centralnego. Czy zgadza się pan z tą opinią?

Nie uważam, że stało się ono za silne, ale z pewnością jego umocnienie zaczyna mieć negatywny wpływ na eksporterów ze strefy euro. Widzimy m.in., że nieco hamują zamówienia w ich księgach. Ma to jednak związek nie tyle z poziomem, do którego umocniło się euro, ile z szybkością tej aprecjacji. Wiedzieliśmy wcześniej, jak dobrze radził sobie europejski eksport. Światowy handel się podniósł, ale europejski handel ożywił się jeszcze mocniej. Wygląda na to, że Europa zaczęła powiększać swój udział w światowej wymianie handlowej, czego się wcześniej nie spodziewaliśmy.

Teraz jednak mamy groźbę globalnych konfliktów handlowych. Jak duże jest ryzyko, że potencjalne wojny handlowe zahamują ożywienie gospodarcze w Europie?

Widzieliśmy ostatnio, jak administracja Trumpa wyłączyła Unię Europejską z podwyżki ceł na stal i aluminium. Moim zdaniem Trump skupia się przede wszystkim na dwóch obszarach: układzie NAFTA, który chce renegocjować, oraz na Chinach. Cała jego retoryka w kwestiach handlowych ma być tylko wzmocnieniem pozycji USA w tych obszarach. Europa została niejako wciągnięta w tę rozgrywkę. Wszystkie te pomysły podwyżek ceł na amerykańskie dżinsy czy na europejskie samochody stanowiły wygodną bitwę medialną, ale nie spodziewam się, by doprowadziło to do czegoś poważnego.

Niektórzy członkowie administracji Trumpa, np. jego doradca handlowy Peter Navarro, krytykują jednak Niemcy za ich dużą nadwyżkę handlową. Deficyt w handlu USA z UE jest podobnej skali jak deficyt w handlu z Chinami i Amerykanie muszą coś z tym zrobić...

Jeśli chcą coś z tym zrobić, to mogliby kupować mniej różnych rzeczy z Europy. Nikt nie zabrania amerykańskim producentom wypuszczania na rynek dóbr skutecznie konkurujących z europejskimi produktami. Nie ma też dowodów na to, że europejscy producenci dostają jakieś nieuczciwe subsydia. Mamy w UE bardzo surowe prawa dotyczące pomocy publicznej. Można narzekać na deficyt w handlu z UE, ale zupełnie inną sprawą jest udowodnienie Europejczykom, że postępują nieuczciwie. W przypadku Chińczyków to o wiele łatwiejsze. Są mocne podstawy do odwetu wobec chińskich praktyk, ale w przypadku Europy mamy do czynienia z zupełnie inną sytuacją.

Mamy bardzo solidny wzrost gospodarczy w Europie. Widać go również w krajach z peryferii strefy euro, takich jak Włochy czy Grecja. Jak długo może on jednak jeszcze potrwać? Czy przyszły rok może przynieść poważniejsze spowolnienie gospodarcze?

Zwykle gdy gospodarka podnosi się z kryzysu, przechodzi przez kilka faz. Po recesji przychodzi ożywienie, w trakcie którego silnemu wzrostowi gospodarczemu towarzyszy niska inflacja, będąca skutkiem tego, że wciąż są niewykorzystane moce produkcyjne. Myślę, że strefa euro przechodzi obecnie przez ten etap. Nie wszystkie kraje, bo np. Niemcy są bardziej do przodu, ale strefa euro jako całość tak. W następnym etapie będziemy mieć kontynuację wysokiego tempa wzrostu, wolne moce będą się zmniejszały, a gdy znikną, zaczną rosnąć koszty płacowe oraz inflacja.

Czyli da o sobie znać prawidłowość znana jako krzywa Phillipsa, ukazująca związek między stopą bezrobocia a tempem wzrostu płac...

Dokładnie. Przyglądaliśmy się krzywej Phillipsa na przykładzie wielu krajów strefy euro i okazywało się, że ona w nich nie działa. Daje ona o sobie jednak znać w przypadku strefy euro traktowanej jako całość. Ona na tym poziomie wciąż funkcjonuje. Co się więc stało? Myślę, że swoboda przepływu osób w Unii Europejskiej zmieniła sposób, w jaki działa krzywa Phillipsa. Na poziomie lokalnym ona już nie działa. Tak samo jak nie działa na poziomie miast. Gdy mamy miasto przeżywające boom, w którym jest duże zapotrzebowanie na pracowników, i miasto z dużym bezrobociem, to pomiędzy nimi dochodzi do migracji. Nie analizujesz tego, jak bardzo krzywa Phillipsa w Warszawie różni się od krzywej Phillipsa w Gdańsku, bo ta prawidłowość już nie działa na tym poziomie. Tak samo jest wewnątrz UE. Powinniśmy zwracać mniejszą uwagę na dane gospodarcze z poszczególnych państw a większą na statystyki dotyczące całej strefy euro i UE.

Gdy patrzymy na dane dla całej strefy euro, to widzimy m.in., że inflacja jest tam wciąż „nieuchwytna". Pod koniec zeszłego roku przyspieszyła i wydawało się, że szybko dojdzie do celu wyznaczonego przez EBC. Tak się jednak nie stało, a sam EBC nie sądzi, by cel mógł zostać osiągnięty do 2020 r. Kiedy więc możemy się spodziewać pierwszej podwyżki stóp procentowych w strefie euro? Czy dojdzie do niej na jesieni 2019 r.?

Powodem tego, że EBC spodziewa się, że osiągnięcie celu inflacyjnego zajmie tak długo, jest to, że wciąż mamy dużo niewykorzystanych mocy produkcyjnych w strefie euro. Poglądy co do przyszłej polityki EBC są więc mocno podzielone. Wszystko zależy od oceny, kiedy zacznie przyspieszać inflacja. Gdyby zapytać o to Petera Preata, członka zarządu EBC, to odpowiedziałby pewnie, że nie trzeba się niczego obawiać i powinno się kontynuować dotychczasową politykę. Gdyby zapytać Klaasa Knota, prezesa holenderskiego banku centralnego, to odpowiedziałby zapewne, że należy jak najszybciej zakończyć program QE i skończyć z negatywnymi stopami. Ale to typowa sytuacja. Zawsze mamy w bankach centralnych do czynienia z różnymi opiniami. Ale nawet Benoit Coeure, członek zarządu EBC, który był zwykle bardziej gołębi, uważa, że zbliża się moment, w którym inflacja zacznie mocniej dawać o sobie znać, i że EBC powinien stopniowo odchodzić od luźnej polityki. Moim zdaniem EBC będzie kontynuował program QE do września, a powodem będzie silne euro. Pierwszej podwyżki stóp spodziewamy się w styczniu 2019 r., a więc wcześniej, niż prognozuje rynek. Stopa depozytowa powinna pozostać ujemna po pierwszej podwyżce. Na koniec 2019 r. stopa refinansowa może sięgać 0,75 proc., a stopa depozytowa 0,25 proc.

Polityka Banku Anglii wydaje się więc bardziej niepewna. Rynek przewiduje, że może on dokonać w tym roku nawet dwóch podwyżek stóp procentowych. Czy przyspieszająca inflacja zmusi go do szybszego podwyższania stóp?

Jego przekaz wydaje mi się bardzo niejasny. W listopadzie zeszłego roku Bank Anglii mówił, że potrzebne będą pewnie dwie podwyżki stóp procentowych w ciągu trzech lat. W lutym twierdził zaś, że gospodarka ma się lepiej, więc potrzeba będzie trzech podwyżek stóp w ciągu trzech lat. Teraz wysyłają sygnały, że mogą podwyższać stopy raz na pół roku. To więc bardzo duża zmiana. Protokoły z posiedzenia Banku Anglii pokazują, że wciąż jest dużo niepewności dotyczącej brexitu i jego wpływu na gospodarkę. Ta niepewność mocno wpływa na politykę Banku Anglii. Spora część inflacji w Wielkiej Brytanii to przecież skutek osłabienia funta od czasu referendum w sprawie brexitu.

CV

Azad Zangana – od 2014 r. starszy europejski ekonomista i strateg w Schrodersie. Pracuje w firmie jako ekonomista od 2009 r. W latach 2005–2009 był ekonomistą w brytyjskim resorcie skarbu. Skończył ekonomię na Uniwersytecie Southampton oraz na Królewskim Uniwersytecie Holloway w Londynie.

Parkiet PLUS
Do poprawy wyników spółek z branży chemicznej niezbędny jest wzrost popytu i cen
Parkiet PLUS
Najwyższe stopy zwrotu przyniosą średnie spółki
Parkiet PLUS
Drozapol, Kernel... czyli ostra walka o delisting
Parkiet PLUS
Bank centralny jedyną realną opozycją przeciw rządom Victora Orbána
Parkiet PLUS
Nie ma planów i prac nad zmianami w OFE
Parkiet PLUS
Dodatków bio w paliwach przybywa