Granada była modelem z europejskiej gamy Forda. Produkowano go w latach 1972–1985, w czterech wersjach nadwoziowych, jako: dwudrzwiowe coupé, pięciodrzwiowe kombi (Turnier) i dwu- lub czterodrzwiowy sedan. To samochód ważny dla swojej marki. Zespół napędowy (silnik i skrzynia biegów) nie był może najnowszy, ponieważ pochodził z Taunusa, a więc jego konstrukcja wywodziła się z lat 60. Jednak już znakomite, skonstruowane specjalnie dla Granady, zawieszenie miało świetną opinię. Zapewniało spory komfort. Pod tym względem Ford nie ustępował teoretycznie lepszym konkurentom, m.in. marek BMW i Mercedes. Docenili to jurorzy prestiżowego plebiscytu na Europejski Samochód Roku 1978. Ford Granada zajął wówczas trzecie miejsce.

Czasem pojawia się informacja, że był następcą modelu Taunus, choć to tylko częściowa prawda. Przecież ten „poprzednik" był wytwarzany aż do roku 1982. Tu trzeba jednak przypomnieć, że nazwa Taunus (od pasma górskiego w Niemczech) po raz pierwszy została użyta jeszcze przed wojną, a gdy Ford wrócił do niej w latach 40., niemal wszystkie swoje modele ochrzcił taunusami. Różnicę robił numerek – im wyższy, tym lepszy segment. Granada zastąpiła topową wersję 26 M. Po niej nastał czas modelu Scorpio, ale tu już całkiem inna historia.

O tym, jak ważny podczas poszukiwań klasyków jest sentyment, świadczy historia Krzysztofa, mieszkańca powiatu otwockiego, posiadacza pięknego Forda Granady Mk1 z 1978 roku. – Wóz z rocznika 1976 miał mój tata. To był piękny, zielony, dwudrzwiowy sedan, niemal dokładnie taki, jak ten mój. Różnią się głównie kolorem i detalami – opowiada właściciel. – Właśnie za jego kierownicą uczyłem się jeździć, zdobywałem pierwsze doświadczenia. To była druga połowa lat 80. Ojciec sprzedał Granadę w 1990 roku, jeszcze zanim zrobiłem prawo jazdy, ale to wtedy zrodziła się moja motoryzacyjna pasja. Odkąd tylko dorosłem, wiedziałem, że chcę mieć taką Granadę jak ta ojca.

Wymarzonego samochodu Krzysztof szukał 15 lat. Znalazł w końcu w Szwecji. Prawdziwą perełkę z całkowicie oryginalnym nadwoziem i wnętrzem, bez korozji, napędzaną benzynowym motorem 2.0 Pinto R4. W dodatku przebieg auta wynosił tylko 40 tys. kilometrów. Dziś ma na liczniku niewiele więcej. Właściciel rzadko siada za kierownicą Granady. Cieszy go sam fakt posiadania tego pięknego klasyka. Wycenia go na około 70 000 zł, ale auto absolutnie nie jest na sprzedaż.

Jego historia dowodzi jednak, że przy poszukiwaniach wymarzonego samochodu warto być cierpliwym. Wybór granad w Polsce jest niewielki, na popularnym portalu ogłoszeniowym znalazłem dosłownie jedną – sedana z roku 1978 za niespełna 15 tys. zł. Jednak już zagraniczne portale mają ciekawszą ofertę. Ceny? Od kilku do kilkunastu tysięcy... euro.