Francuskie przedsiębiorstwo Simca nie istnieje już od 40 lat. Działało od 1934 do 1980 roku, jego założycielem był Włoch Henri Pigozzi, który zaczynał od wytwarzania aut na licencji Fiata. Po II wojnie światowej współpracował z Fordem i Chryslerem, z sukcesami. Dwa tytuły Samochodu Roku (w 1976 dla modelu Simca 1307 i w 1979 dla Simki Horizon) nie uratowały marki, którą w 1980 roku wykupił Peugeot, by po siedmiu latach ostatecznie zlikwidować.

Początki firmy Matra sięgają lat 40. Zaczynała od aeronautyki i produkcji broni. Istnieje do dziś i specjalizuje się w nowych technologiach i telekomunikacji. Nazwa pochodzi od słów: Mécanique, Aviation, Traction (mechanika, awiacja, trakcja). Rozdział, który nas interesuje, czyli związany z motoryzacją, rozpoczął się na początku lat 60., kiedy to Matra przejęła Automobiles René Bonnet i zaczęła produkować samochody sportowe. Wkrótce zasłynęła jako producent samochodów drogowych i wyścigowych, a nawet konstruktor Formuły 1. Pierwszym przebojem był model Matra Djet (1962–1967), jeden z egzemplarzy był w posiadaniu wielkiego bohatera ZSRR, pierwszego człowieka w kosmosie – Jurija Gagarina.

Djeta zastąpiono modelem 530, a jego następcą został nasz dzisiejszy bohater, czyli Matra Bagheera, produkowany w latach 1973–1980. Wóz jest znany też jako Matra-Simca Bagheera, ponieważ obie marki wówczas współpracowały, a Simca dostarczała do kilku modeli m.in. silniki. Tu jej wkład to również skrzynia biegów i elementy zawieszenia. Swoją nazwą coupé nawiązuje do czarnej pantery, jednego z bohaterów „Księgi dżungli" Rudyarda Kiplinga. Był to samochód sportowy, który wyróżniał się nietypowym układem z trzema siedzeniami z przodu, w jednym rzędzie. Projektantem nadwozia był Grek Antonis Volanis. Wykonano je z tworzywa sztucznego zamontowanego na stalowym szkielecie. Klinowaty kształt, długa maska, otwierane reflektory – to wszystko cechy typowe dla tamtej epoki.

Obecnie Matra-Simca Bagheera jest wozem dość rzadko spotykanym. Prezentowany tu egzemplarz pojawił się w Wałbrzychu, to wóz z roku 1977 z 84-konnym motorem 1.4 i manualną skrzynią biegów. Przebieg jest niewielki, tylko 4000 km. To dlatego, że przez ostatnie 22 lata nie był eksploatowany. Sprzedający zapewnia, że to samochód bezwypadkowy, po pierwszym właścicielu. Nigdy nie był odnawiany, zatem nie prezentuje się olśniewająco, tu i ówdzie widać odpryski lakieru, ale jego zaletą ma być 100-procentowa oryginalność. Cena wynosi 45 000 zł. Przy dodatkowym, choć niewielkim nakładzie środków, ta Bagheera znów zada szyku na drodze.