Forex i komórki

Pamiętam, jaką furorę w drugiej połowie lat 90. robiły telefony komórkowe. Do tego czasu znało się je wyłącznie z amerykańskich filmów, więc szczególnie dla dzieciaków zobaczenie aparatu komórkowego na własne oczy było czymś wyjątkowym.

Aktualizacja: 13.01.2018 11:34 Publikacja: 13.01.2018 04:00

W szkole podstawowej, do której uczęszczałem, w pewnym okresie jeden z kolegów zaczął przynosić ze sobą komórkę. Prawdopodobnie rodzice podarowali mu telefon dla utrzymania kontaktu i bezpieczeństwa, ale w środowisku uczniów nie to się liczyło. Choć w innych aspektach pozostawał on tą samą osobą, jego współczynnik „fajności" natychmiast poszybował do nieba.

Atrakcyjność przedmiotu kultu spada jednak, jeśli poprawia się jego dostępność, co ostatecznie prowadzi nas do czasów obecnych, kiedy smartfony stały się tak powszechne i niezbędne jak powietrze. Dziś na nikim już nie robi wrażenia dziecko w szkole z telefonem komórkowym w ręku. Właściwie to brak telefonu zwraca większą uwagę, choć nie do końca musi to prowadzić do zwiększania popularności.

Ostatnio widzę dużo analogii między rynkiem walutowym a historią telefonii komórkowej w Polsce.

Dolar amerykański jest trochę jak ten kolega z podstawówki. Dopóki jako jedyny miał za sobą bank centralny dążący do normalizacji polityki pieniężnej, był najbardziej atrakcyjną walutą w gronie G10. Taki najfajniejszy dzieciak w całej klasie. Inni mogli mu tylko pozazdrościć, jak wspaniałych ma rodziców (czytaj: bank centralny). Na tej famie dolarowi udało się przejechać od 2014 r. aż do początku 2017 r.

W ubiegłym roku warunki gry uległy zmianie. Wszystkie dzieciaki w klasie zaczynają rozmawiać o tym, że ich rodzice kupią im komórki. Kontynuowane zacieśnianie monetarne Fedu przestało być wyjątkowe, kiedy stopy procentowe zaczynają być podnoszone w Kanadzie, Wielkiej Brytanii; w strefie euro EBC ogranicza program skupu aktywów, a ten rok może przynieść jeszcze start cyklu podwyżek w Szwecji, Norwegii i Nowej Zelandii.

Tak właśnie widzę problem dolara w 2018 r. Wyższe stopy procentowe przestaną być wyróżnikiem, a staną się normą. Inne z głównych banków centralnych mają więcej do zaoferowania w kwestii zmiany swojego nastawienia na bardziej jastrzębie, co nie wszędzie zostało jeszcze zdyskontowane.

W rezultacie osłabienie dolara amerykańskiego weźmie się z poprawy wartości innych walut, a nie z pogorszenia jego fundamentów. ¶

Okiem eksperta
Wspinaczka po ścianie strachu
Okiem eksperta
Złoto na szczycie wycen, ale nie popularności
Okiem eksperta
Inflacja w celu i co dalej?
Okiem eksperta
Subiektywny Punkt Widzenia: Siła dolara czy siła WIG-banki?
Okiem eksperta
Dzień niespodzianek
Okiem eksperta
WIG20 walczy o 2300 pkt, poziom kluczowy do utrzymania zwyżki